Po dwóch miesiącach przerwy ruszyły „Łańcuchy światła”. Na placu Wolności w Poznaniu było ok. 2 tys. protestujących, lokalna „Wyborcza” podaje, iż przeszło tysiąc.
Oto ja. Byłem i świeciłem.
Nie łudzę się, że Andrzej Duda i jego promotor Jarosław Kaczyński zostaną oświeceni. Nie można oświecić antydemokratycznych umysłów, bo w nich panuje ciemne światło, jak to niegdyś świetnie określił oksymoronem ten typ zniewolonych umysłów Aleksander Wat.
Przemawiali głównie sędziowie. Publika w ten sposób dowiaduje się, w czym leży problem. I chyba po raz pierwszy na tak szeroką skalę udostępniana jest wiedza prawnicza.
To sukces tych przedsięwzięć. Prawo jest bliżej ludzi. Politycy na „Łańcuchach” mają miejsce wśród protestujących, a nie przemawiających.
To kolejny sukces. Obok mnie stał Adam Szejnfeld, a nie tam, gdzie polityków ciągnie – na podest.
Dwa cytaty z tego protestu.
- Może czas na to, żeby było jak w Estonii, gdzie pozew do sądu można wysłać przez internet? Ale tego w tych projektach nie ma – mówił sędzia Bartłomiej Przymusiński. I wyliczał: – Jest za to pomysł, jak wprowadzić do Sądu Najwyższego ławników wybieranych przez Senat. W prezydenckim projekcie ponad pięćset razy pada słowo „dyscyplina”. Sformułowanie „sprawność postępowania” – tylko raz.
Sędzia Monika Frąckowiak:
– Tymczasem projekt pana prezydenta zakłada skrócenie kadencji KRS, a więc znów jest niekonstytucyjny. Bez względu na to, jaka to większość – zwykła czy 3/5 głosów – to, że członków KRS mają wybierać politycy, jest niezgodne z konstytucją.
Łańcuchy dopiero ruszyły, zaraz rusza Ogólnopolski Strajk Kobiet. Polska Obywatelska mówi światłym głosem, przeciw sobie ma ciemnotę PiS – niestety.
Inne tematy w dziale Polityka