Opozycja parlamentarna (Platforma Obywatelska i Nowoczesna) zamierza powołać zespół ds. reformy sądownictwa. Rozumiem, że zamierzają w przyszłości cofnąć deformę tej jednej ustawy, której nie zawetował Duda. A poza tym usprawnić sądownictwo; jakoby potrzebuje reformy struktur i procedur.
Nie od rzeczy jest kwestia monitorowania rozwalania sądownictwa, które będzie dziełem Ziobry i jego pisowskiego następcy.
Szkoda, że nie czytam, ani nie słyszę, jak opozycja chce spożytkować ludzi, którzy objawili się podczas tych ośmiu dni lipcowych, nazywanych już Lipcową Rewolucję. Wszak prawników protestowało multum i to oni nadawali ton wiecowej debacie.
W lipcu mieliśmy do czynienia z najwiekszym protestem w Polsce po 1989 roku, a nawet po 1982. Obudziła się młodość i zupełnie inaczej niż partie artykułowała się. Ci młodzi są już trwałym elementem życia publicznego. Nie wrócą do domów, będa tworzyć swoje podmioty polityczne i wcale nie muszą być one li tylko pokoleniowe, acz ich wrażliwość będzie podstawą.
PO i Nowoczesna mają się prawo ich obawiać, bo nowe zjawisko polityczno-społeczne – i obyczajowe – artykułuje się zupełnie inaczej. Ci ludzie chcą robić Polskę od nowa. Polskę demokratyczną, liberalną i sprawiedliwą. Są to ludzie wyjątkowo otwarci na świat i innego. W najbliższym czasie czeka nas dalszy ciąg rewolucji – mającej sporo cech paryskiego Maja 68, lecz nie tylko – i to spośród nich wyjdzie polski Emmanuel Macron.
Ta formacja jest postKODem, podczas protestów nie popełniła błędów swoich prekursorów, polityków sprowadziła do służebnej roli – notariuszy potrzeb, a nie oddających się pustej retoryce.
PiS ich nie pokona, ani Duda się nie przyłączy. Lipcowy protest, czy też jako się rzekło Lipcowa Rewolucja, jest taką samą niespodzianką historyczną, jak Solidarność w 1980 roku. Przewroca układ partyjniacki, który dusi Polskę.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo