Czyli wasi bojówkarze kontra nasz „wesoły happening”.
Warto porównać oba wydarzenia i zobaczyć reakcję salonu.
Dwa tygodnie temu, po liście niemal 300 pracowników nauki z poznańskiego UAM-u w obronie profesor Pałowicz uaktywniła się jakaś niezidentyfikowana grupa osób ukrywająca się pod nazwą "Akcja homoterapia". Zaatakowała ona kilka osób, pracowników UAM-u w tym prof. Stefana Zawadzkiego, bo podpisaali się pod listem.
Drzwi gabinetu profesora w budynku Wydziału Historii UAM oklejono ulotkami z wulgarnymi hasłami: "Pedały do gazu", "Zakaz pedałowania", "Zawadzki przeciw pedalstwu". Bojówkarze wulgarnie wrzeszczeli na korytarzu, walili w drzwi, zaczepiali inne osoby i wypytywali o ich preferencje seksualne. udzielone Pawłowicz.
"Akcja homoterapia" oświadczyła, że była to reakcja na poparcie profesor Pałowicz i zapowiedziała, że odwiedzi wszystkich sygnatariuszy listu. – Będziemy u was w pracy, na przerwie, podczas spaceru, oczywiście także w łóżku... – napisali aktywiści.
I co? Nic, cisza. ŻADNEJ reakcji. Nawet rektora w obronie szykanowanych pracowników. Ba, pojawiły się nawet głosy usprawiedliwiające terror na uniwersytecie.
Choć skojarzenia z pałkarzami z aktywu robotniczego z lat minionych czy rewolucją kulturalną Mao Tse Tunga są jednoznaczne. Nic salon milczy.
Ale nie milczał długo. Salon nawet zawył. Wystarczyła podobna akcja z drugiej strony.
I to w obronie demokracji i wolności słowa. W reakcji na zakaz rektora UW na wynajęcie sali na dyskusję "Ruch Narodowy. Dlaczego?" (spotkania zapowiadanego przez NZS) kilkadziesiąt osób zebrało się przed salą w której zorganizowano wykład znanej z bolszewickich poglądów prof. Środy. Przebrani w maski skandowali antylewackie hasła.
To wystarczyło. Przez WSZYSTKIE media przetoczyły się relacje oburzonych dziennikarzy i polityków. Faszyści, kibolska ustawka, zbrodniarze, zemsta narodowców itp., itd.
Nawet sam premier zabrał głos:
Ja uważam, że stała się rzecz straszna, chociaż jeszcze nikt nikogo nie pobił - mówił Tusk.
- Jeśli wszyscy bez wyjątku - od dyrektora uczelni, przez liderów opinii publicznej, w tym polityków, media - nie będziemy reagowali w sposób jednoznaczny, to za miesiąc czy za pół roku nie tylko będą ryczeć, ale będą bić. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - zaznaczył premier.
Tak, Panie premierze stała się rzecz straszna, przymyka się oko na ataki lewackie, na homoterror, na szczanie na krzyż, a bicie modlących się nazywa się wesołym happeningiem.
K... mać. A gdzie jestaście wszyscy gdy szykanuje poznańskich profesorów????
Inne tematy w dziale Polityka