Dziś wyjątkowy dzień - 64. rocznica ogłoszenia Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, czyli niesławnego PKWN-u, symbolu samozwańczej władzy narzuconej Polakom przez Sowietów. Dziś wiemy, że PKWN został faktycznie utworzony w Moskwie z rozkazu i pod butem Stalina.
22 lipca, fałszywa data powstania i ogłoszenia Manifestu, to dzień najważniejszego święta państwowego w PRL - Narodowego Święta Odrodzenia Polski. Po 1990 roku jednocześnie zniesiono tego "świątecznego" potworka, przywracając tradycyjne święto uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Zastanówmy się więc, czy w wolnej, demokratycznej Polsce XXI wieku jest co świętować dzisiejszego dnia? Okazuje się, że dla niektórych tak. Sojusz Lewicy Demokratycznej, czyli niesławne SLD, zorganizował małą imprezkę na Placu Litewskim w Lublinie. Zjawiło się ok. 30 działaczy, w tym Sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD Piotr Zawrotniak. Podał on mediom kuriozalny powód uczczenia przez SLD niechlubnej rocznicy: Warto pamiętać, że PKWN nie przyszedł do nas bezpośrednio z Moskwy, a wskutek decyzji sojuszników, którzy wszystko ustalili w Jałcie. Byliśmy pionkiem w tej grze, nic nie znaczącym. Pozostawię to bez większego komentarza - jest chyba zbędny. Co najwyżej możemy się zrzucić na jakiś dobry podręcznik do historii dla pana Zawrotniaka, może jest jeszcze nadzieja...
Co dalej, drogie SLD? Jakie jeszcze daty można celebrować? Od siebie mogę Wam zaproponować chociażby 13 grudnia lub wakacyjne święto 21 czerwca. Aha, no i koniecznie 12 marca (względnie w połączeniu z 18 kwietnia, zależnie którą datę uznamy za ważniejszą w życiu człowieka).
Przy okazji ciekawe zjawisko - gdy zbiera się gdzieś 30 staruszków z konającej partii jaką jest SLD, to zawsze będą tam media. I TVN i RMF FM i wiele innych. A jak grupa ludzi - nawet ponad 100-osobowa! - o poglądach "na prawo o kreski" zacznie manifestować w jakiejś sprawie, to pies z kulawą nogą się nie zainteresuje. Hipokryzja i stronniczość współczesnych 'infotainment media' jest niewyobrażalna. Przy okazji dygresja: pan spiker w RMF FM, po wysłuchaniu nagrań kilku wspomnień przypadkowych przechodniów na temat rzeczonego święta, podsumował to krótkim: "wspomnień czar". Cóż... u mnie w domu nigdy o wszelkiej maści pochodach 1-majowych czy obchodach Święta Odrodzenia Polski nie wspominano inaczej jak "wspomnień brzemie i koszmar".
Zabawy w kultywowanie PRLowskich "tradycji" przez SLD pokazują jak bardzo chora jest ta partia, jak koszmarnie pogubiła się we współczesnej Polsce. Bo przecież jeszcze nie tak dawno temu Napieralski i Olejniczak, wespół z Markiem Borowskim, dumnie ogłosili, że "LiD jest teraz tam, gdzie »Solidarność«". A w czasie kampanii wyborczej w 2005 roku wprost odwoływali się do postulatów sierpniowych "Solidarności". Naperalski (sic!) razem z Olejniczakiem widniał na ulotkach propagandowych LiD, na których umieszczono słynne 21 postulatów strajkujących w sierpniu 1980 r. stoczniowców. Oczywiście liderzy SLD (LiD) się pod nimi podpisali i twierdzili, że tylko oni mogą kontynuować tradycję "S". Chyba tylko tak tęga głowa jak prof. Senyszyn jest w stanie wyjaśnić jak to możliwe, że SLD z jednej strony gloryfikuje PRL, a z drugiej ubiera się w solidarnościowe szaty. Panie - schizofrenia na całego!
Żeby mieć pełne spektrum stanu polskiej lewicy w kontekście powyższych rozważań możemy jeszcze dorzucić byłego herosa SLD, dziś na wygnaniu w efemerycznej Partii Lewicy - Leszka Millera. W niedawnym wpisie blogowym poszedł na całość: Pani poseł Jolanta Szczypińska postanowiła przeprosić „Solidarność” za Lecha Wałęsę. Proszę pójść dalej i przeprosić Polaków za „Solidarność”. Wydźwięk jest ironiczny, ale czy na pewno w pełni? Mam wrażenie, że (ex) Żelazny Kanclerz Lewicy pokazał podbrzusze i rzeczywiście ujawnił kawałek swoich poglądów.
Tak wygląda polska scena lewicy A.D. MMVIII. Schizofreniczny trup, balansujący na granicy progu wyborczego, nie mogący znaleźć ani przewodniej ideologii, ani odpowiedniego lidera, który miałby odwagę nadać nowe oblicze tej skompromitowanej partii. Skoro nawet w miarę spójna linia polityczna w stosunku do antagonizującej, najbliższej przeszłości jest niemożliwa do wykreowania, to co dopiero z bardziej ambitnymi celami?
SLD może praktycznie obecnie liczyć tylko na jedno - wielkie zniechęcenie elektoratu socjalnego do PiSu, który aktualnie stał się głosem "solidaryzmu". Tylko, że taką okazję też trzeba będzie potrafić wykorzystac i przekuć choć na minimalny sukces. Aktualnie nie sądzę, aby polskiej, bardzo rozdrobnionej i skłóconej lewicy mogło się to udać.
Ciemnogrodzianin herbu Pilawa.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka