Prawdziwa burza przetacza się przez kraj naszych południowych, słowiańskich sąsiadów - Słowaków. Wielką aferę wywołali po społu miłościwie tam panujący prezydent Ivan Gašparovič oraz rządząca lewicowo-postkomunistyczna koalicja pod wodzą Roberta Fico.
O co chodzi? W skrócie - prezydent podpisał tam ustawę kagańcową XXI w., jako żywo przypominającą w swych założeniach niesławne akty kneblujące wolność wypowiedzi wprowadzone w II Rzeszy na początku XX w. Akt prawny został przygotowany przez słowacki rząd, złożony z sił lewicowych, z których największa to partia Smer.
Głównym założeniem przeforsowanej nowelizacji słowackiego prawa prasowego jest nałożenie na wydawców obowiązku zamieszczania sprostowań członków rządu i przedstawicieli wszelkiej maści innych państwowych instytucji.
Kryteria i warunki progowe? Wystarczy, że urzędnicy poczują się urażeni lub nieusatysfakcjonowani artykułami na ich temat! Oto moi mili szczyt lewicowej paranoi i gigantycznej dozy hipokryzji.
Ale to nie wszystko, jest tego więcej! Naburmuszeni urzędnicy będą mogli żądać sprostowań nawet w sytuacji gdy kontestowane przez nich materiały były... zgodne z prawdą!
Jeżeli chodzi o kwestię techniczną, to sprostowanie ma być zamieszczone na tej samej stronie, sformatowane takim samym typem i rozmiarem czcionki, niemal na gorąco (termin 3 dniowy). Jeżeli wydawca się nie zastosuje do nowego prawa, to może się spodziewać ekspresowego ciosu w podbrzusze w postaci grzywny wysokości 4600 €.
Jaki jest główny powód tej nowelizacji? Słowacka prasa dosyć wnikliwie przygląda się poczynaniom rządu Fico i prezydenta Gašparoviča. I ma z tego wielkie profity. Afera goni aferę, przekręt przeplata się z łapówką i innym przekrętem pogania. Do tego dochodzi tęsknota za stabilizacją i rozwojem kojarzonym z opozycyjną, prawicową partią Mikuláša Dzurindy, która między innymi w swoim czasie wprowadziła podatek liniowy. To właśnie za rządów tego człowieka Słowacja z jednego z najbiedniejszych krajów regionu stała się jednym z najszybciej rozwijających się państw Europy Środkowej. Prasa więc lewicy nie oszczędzała.
Skoro więc nie dało się sprawy załatwić demokratycznie, to sięgnięto po środki autorytarne. Wolność wypowiedzi należy ograniczyć, bo nie jest ona po myśli panującej kasty lewicowej.
Sytuacja na Słowacji jest miniaturą współczesnej lewicy XXI w. w państwach postkomunistycznych. Zakłamana, skorumpowana, stęskniona za komunizmem, z autorytarnymi ciągotkami i będąca jedną, wielką, chodzącą hipokryzją.
Z zachodnioeuropejską lewicą za to wykazuje inny fundamentaly związek. Myślenie na zasadzie: "będzie tak jak my chcemy i już".
Na szczęście Słowacja ma siłę przeciwstawić się autorytarnemu pociągowi swojej lewicy panującej. Przeciwko nowelizacji i praktykom rządu/prezydenta wybuchł masowy bunt. Oczywiście przewodzi mu opozycyjna partia centroprawicowa Dzurindy, dzielnie wspierana przez największe pisma słowackie. Zobaczymy co będzie dalej...
Ciemnogrodzianin herbu Pilawa.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka