Ciemnogrodzianin Ciemnogrodzianin
331
BLOG

"Skandale reklamowe" - aby nie przesadzamy?

Ciemnogrodzianin Ciemnogrodzianin Polityka Obserwuj notkę 4
Ostatnio przez nasz kraj przetacza się fala dosyć kontrowersyjnych kampanii reklamowych. Takich, które nie szanują żadnych wartości, kpią, szydzą i obrażają na prawo i lewo. Cel jest oczywiście jasny - ferment i rozgłos. Dobra reklama bowiem jest nie tyle mądra, celna i wyważona, co krzykliwa i skandaliczna. Jej oddziaływanie musi wykroczyć daleko poza sztywne ramy billboardów czy telewizorów i przeniknąć do ludzkiej psychiki, stając się tematem powszechnej debaty, wynikającej z ludzkiego oburzenia.

Z kontrowersyjnymi reklamami mieliśmy do czynienia często-gęsto. Ale właściwie od zeszłego roku ich natężenie wzrosło. Ten trend definitywnie zapoczątkowała kampania reklamowa nowego operatora komórkowego - Play - która postawiła sobie za cel zszokowanie ludzi swoimi materiałami reklamowymi. Ich spoty i billboardy nie były tyle obraźliwe i szokujące, co dziwne, groteskowe i niepokojące. Chyba każdy z nas widział chociażby jeden ich plakat. Np. ten z dłonią z uciętymi palcami czy też z mocno umalową i specyficznie ubraną kobietą, podającą "tort" złożony z mięsa. Sceny jakby wyjęte z horroru lub thrillera, przywodzące na myśl takie dzieła jak np. film Piła IV czy inna Teksańska Masakra Piłą Łańcuchową.

Pomysł załapał. O reklamach Play było baardzo głośno. Dyskutowali zwykli ludzie na ulicach, rozmawiali eksperci, wypowiadali się fachowcy i ludzie z branży. W efekcie nowa sieć komórkowa - choć zaczęła kontrowersyjnie - osiągnęła znaczący sukces na rynku i wycięła całkiem spory kawałek ciasta, choć rynek wydawał się być nasycony.

Teraz kontrowersyjnych reklam jest bez liku. Ostatnio wielkie wzburzenie wielu osób wywołały trzy. 

a) Mobilking - reklama nowego operatora wirtualnego, która rzekomo obraża kobiety (a także - co niektórzy wskazywali - pośrednio mężczyzn). Krytycy wzmiankowanego spotu reklamowego, czy to mężczyźni, czy kobiety, jednak chyba są całkowicie pozbawieni poczucia humoru i niezorientowani w stanie faktycznym. 

Po pierwsze - oburzanie się na wizerunek pięknych kobiet, które nie dają sobie rady z "męskimi" pracami jest dosyć obłudne. Zastanawia mnie to, czemu krytycy ("feminiści i feministki") nie zaatakują pełną parą reklam np. proszków do prania - istniej wylęgarni stereotypowych wizerunków kobiet-kur domowych, od prania, prasowania i gotowania.

Po drugie - reklama jest ewidentnie humorystyczna i utrzymana w lekko absurdalnym tonie. Jak można brać na poważnie spot, w którym właściwie w sposób kreskówkowy (ach ten Kaczor Donald czy Królik Bugs) na bohaterki spada ścięty pień drzewa lub siła węża strażackiego powoduje bardzo charakterystyczny i komediowy efekt odrzutu. Przyznaję, że humor to nienajwyższych lotów, co jednak nie zmienia faktu, że humor. Oburzanie się na to jest odrobinę... głupie. I już.

Po trzecie - ów operator ma b. ciekawy (znaczy unikatowy) profil. Wybrał on sobie za target mężczyzn typu macho i pod tym kątem realizuje swój program, ofertę i reklamy. Jakby ktoś zajrzał na ich stronkę www, to zobaczyłby, że to taki Playboy czy inny CKM wśród telefonii komórkowej. O ile niespotykane i dosyć kuriozalne to jest, to chyba można to zrozumieć i tolerować? Tak jak tolerujemy właśnie "świerszczyki"? Przynajmniej na codzień nie widzę i nie słyszę wielkiego oburzenia, że spokojnie w naszym kraju można kupić takie miękkie, męskie magazyny, w których gołe kobiety, średniej marki humor, krew i akcja występują nader często.

b) BZ WBK i John Cleese - tu mnie głosy oburzenia i zdumienia po prostu zadziwiły. Jestem WIELKIM fanem Latającego Cyrku i twórczości samego Johna Cleese'a, który dał się poznać jako znakomity komik także w wielu innych produkcjach i może oceniam to lekko stronniczo, ale jednak...

Szczęka mi opadła gdy oglądałem pewnego pięknego wieczora Fakty TVN o 19:00, a tam spory kawałek materiału o tej właśnie reklamówce. Żenującego materiału. Reporterzy udali się do Pcimia (ponieważ Cleese mówi, że jego ciotka pochodzi z tej właśnie uroczej mieściny) i wypytywali się co o tym sądzą jego mieszkańcy. Natomiast wybrani rozmówcy to: pijaczkowie sztuk dwóch, stetryczały dziadek, jakiś włóczęga i dwa wyrazy natolatka.

Z takiego materiału można było wywnioskować, że Pcim to jakaś stolica polskich włóczęgów ulicznych. Nie dziwi mnie zatem negatywna reakcja burmistrza tego miasteczka. Jednak co zaskakujące - wymierzona w reklamówkę BZ WBK, a nie materiał TVN! Ewidentnie ktoś doszedł do wniosku, że należy lepiej atakować prapczyczynę zdarzenia, a nie samo zdarzenie. Głupota?

Tym bardziej, że materiał z Cleese'em w żaden sposób nie obraża Pcimia. Jest humorystyczny do granic absurdu i wykorzystuje nazwę miejscowości jako zastępstwo odrobinę wytartego już Wąchocka. Mieszkańcy i burmistrz Pcimia powinni wziąć przykład z tej drugiej miejscowości, która potrafiła niesamowicie wypromować się dzięki dowcipom "jej" poświęconym, chociaż często są one niewybredne i obraźliwe.

Pcim mógł mieć świetną reklamę, gdyby podszedł do wszystkiego z odrobiną luzu i humoru. A tak z nadętym ego jak balon... może teraz tylko pęknąć. Szkoda.

c) House i 69 sposobów na zachowanie dziewictwa - reklama głupia, sztuczna i nastawiona typowo na skandal. Idzie szlakiem wytyczonym przez Play, lecz po gorszej i bardziej wyboistej ścieżce. Myśl przewodnia tej kampanii reklamowej jest dosyć oczywista - wywołać oburzenie! niech o nas mówią jak najwięcej!

Jak coś takiego zrobić najłatwiej? Obrazić jak najwięcej ludzi i uderzyć w czuły punkt. W Polsce jest idealny materiał do obróbki - religia. No i dostało się dziewictwu. Kierownictwo i osoby odpowiedzialne za kampanię w House udają, że to niby na serio - promocja dziewictwa i życia w czystości i nie wiedzą w czym tkwią problemy. No tak, a co innego mogliby mówić? Tak dorzucają tylko oliwy do ognia.

Plakaty są głupie i niesmaczne. Przesłanie dosyć wyraźnie obraźliwe. I nie chodzi o to, że na celowniku jest tutaj religia. Równie dobrze mogliby w podobny sposób obrażać Towarzystwo Miłośników Jeży. I oczywistym jest, że każda akcja pociąga za sobą reakcję. Głupia kampania reklamowa - niezbyt mądra odpowiedź, czyli procesowanie się o naruszenie dóbr osobistych. Bo na drogę sądową wkroczyło (z tego co się orientuję) już kilka podmiotów.

Jednak w wolnym kraju moim zdaniem jest miejsce na takie plakaty. Niemniej nie powinny one wywoływać rzeczonego skutku. Powinno się je ignorować. Przez to skandal straci swoją moc i nikt nie sięgnie po podobny środek przekazu treści w przyszłości. Dlatego nie wklejam wzmiankownych billboardów. Niech zapadnie zasłona milczenia i niech szybko popadną w zapomnienie. Szkoda na nie czasu i uwagi.

Ostatecznie trzeba przyznać, że oburzenie spowodowane skandalizującymi kampaniami reklamowymi jest zdecydowanie zbyt wielkie. Przejmujemy się byle czym, czepiamy szczegółów. Jednak nawet wtedy, gdy nasze pretensje są uzasadnione, to czy warto je wykrzykiwać i przechodzić do debat i dyskusji?

Tego przecież chcą macherzy reklamowi. "Nie ważne jak mówią, byle mówili". Chyba rozsądniejszym byłoby więc ignorowanie i zwykłe olewanie kontrowersyjnych reklam. O ile czara goryczy nie zostanie przelana. A w żadnym z powyższych przypadków, moim zdaniem, nie została. Droga sądowa jest otwarta dla każdego kto poczuje się urażony - jednak czy warto?

Ciemnogrodzianin herbu Pilawa. -----------------------------------------------------------------------------------------

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka