Ciemnogrodzianin Ciemnogrodzianin
65
BLOG

Lubię Środę Popielcową

Ciemnogrodzianin Ciemnogrodzianin Kultura Obserwuj notkę 2
Bardzo lubię mszę świętą w Środę Popielcową. Nie wiem dokładnie dlaczego - może to z tego powodu, że jest znacząco inna od pozostałych mszy niedzielnych? Wyjątkowa, skłania do pogłębionej refleksji i autentycznej zadumy nad sobą jako człowiekiem, Dzieckiem Bożym, relacjami z innymi ludźmi i wręcz ludzkością jako całością.

Mam to szczęście, że mieszkam we wspaniałej parafii. Nie dlatego, że nasza świątynia jest duża, piękna, udekorowana (bo nie jest), ale dlatego, że mamy wspaniałego, mądrego i troskliwego proboszcza i szczęście do świetnych, z prawdziwym powołaniem, wikariuszy. Jeden z nich jest szczególnie warty uwagi - młody, ambitny, aktywny i gorliwie wierzący. Działa w wielu organizacjach, jest kapelanem miejskiej straży pożarnej, organizuje dziesiątki wyjazdów, kolonii, pielgrzymek i nasz kameralny festyn parafialny dla najmłodszych.

Jednak siłą tego konkretnego kapłana są kazania. Niesamowicie barwne, ciekawe, inteligentne i czasami "mocne", dające po uszach zakłamaniu, hipokryzji, fałszowi, obłudzie i innym naszym grzechom powszednim. Człowiek ma ewidentny talent mówcy-oratora. Doskonale potrafi operować głosem. A na dodatek ma wiele do powiedzenia. Zawsze z głowy, nigdy niczego nie czyta.

Dziś miałem to szczęście być na mszy świętej, w Środę Popielcową, odprawianej przez tego właśnie księdza. I była to jedna z najlepszych jakie pamiętam. Kazanie było jak zwykle gorące i bezkompromisowe. Ale jego znaczenie i moc znacznie wzrosły w związku z całym ceremoniałem Popielca. Ludzie, wyraźnie skruczeni (ze mną włącznie!) szli ze spuszczonymi głowami, aby dać kapłanowi posypać je popiołem.

Jak często w świątyni mam wrażenie, że wiele osób dookoła mnie przychodzi tu z nawyku, rutyny, a ich myśli odpływają na te ok. 45 min. gdzieś daleko-daleko, tak dziś atmosfera była dokładnie odmienna. Wszyscy właściwie byli idealnie świadomi i oddani głębszej refleksji. Jakby przebudzeni i zawstydzeni naszą ludzką ułomnością, naszymi grzechami. Szliśmy wszyscy razem, aby po raz kolejny nauczyć się, że "z prochu powstaliśmy i w proch się obrócimy". Że jesteśmy grzeszni i niedoskonali - musimy odprawić pokutę - ale jednocześnie możemy i musimy starać się być lepszymi.

Jest w tym jakaś wielka siła. I ogromna wartość. Kościoł w Popielec zmusza człowieka do samoanalizy, pochylenia głowy przed Bogiem i własnymi słabościami. Szukamy w sobie wad, które niczym chwasty trzeba wyrwać. Zmuszenie nas do krytycznego podejścia do samego siebie i własnych zachowań.

I choć może się wydawać, że to smutne święto, stojące pod znakiem pokuty i żalu za grzechy, to jednak owe wartości o których napisałem powyżej sprawiają, że Popielec jest dla mnie niezmiernie ważny i cenny.

Ciemnogrodzianin herbu Pilawa. -----------------------------------------------------------------------------------------

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura