Wszechobecny blogger Azrael, kierujący się ewidentną misją krzewienia jedynie słusznych poglądów wśród polskich Interneutów znów atakuje! Szkoda, bo chociaż jego krucjata jest zakrojona na szeroką skalę (
blog domowy na WordPress,
blog na Onet.pl,
wpisy na Prawica.net,
blog na Pardon.pl,
blog na Salonie24.pl i niebiosa jedne wiedzą gdzie jeszcze) i Salon24 jest jedynie jednym z wielu frontów walki, to pomimo zapowiedzi o odejściu i porzuceniu tego miejsca - ciągle wraca.
Wygląda na to, że nigdzie nie ma takiego zainteresowania jego wpisami, co właśnie tutaj... No cóż, mówi się trudno.
Dużo już o Azraelu powiedziano. Szkoda strzępić sobie gębę. Ja może i mam jakiś osobisty uraz - nie wchodzę na jego blog, omijam go szerokim łukiem, a on wpadł do mnie i mnie zwyzywał najordynarniej w świecie, używając słów, których nawet od podchmielonych pijaczków nie słyszałem. Mniejsza o to...
Dziś Azrael spłodził
wpis, który zdecydowałem się przeczytać - bo o Lechu Kaczyńskim i Palikocie. Ciekawiło mnie po której stronie barykady się tu nasz blogger-krzyżowiec ustawi. Abstrahując od treści tego tekstu zauważyć można jedną ciekawą rzecz: jeden zmieniony i poprawiony paragraf. Pech chciał, że Azrael puścił tekst zapomniawszy wykasować akapitu zmienionego.
Oto zrzut ekranu z małymi zaznaczeniami:

Można rozpoznać, który tekst był pierwszy po poprawce "profesor" - "doktor". Azrael musiał dokonać małego wywiadu, że profesorem LK jest jedynie nadzwyczajnym. Więc ciach, ucinamy ten tutuł i dajemy samego doktora (habilitację też można wyciąć, brzmi zbytnio nobilitująco.
Przy okazji utniemy to "powództwo cywilne", bo rozmiękcza wagę problemu. Zostawimy "prawomocny wyrok sądowy" - większości ludzi sąd i wyrok kojarzy się z prawem karnym: 15 lat więzienia, dożywocie. Mocniej uderzymy dzięki temu.
No i nie zapomnijmy skorygować miękkiej formuły ignorowania prawa. Łamie, a jak!
Oto krótki kurs sztuki czarnego PRu w wersji soft.