Widzę, że powstanie konkurencyjnej platformy blogerów, amatorskiej - ale zrzeszającej dużą ilość najpopularniejszych blogerów S24, zadziałało jak kubeł zimnej wody, a raczej kop w tyłek.
Salon staczał się już spory kawałek czasu, a tu nagle płacz, łzy, posypywanie głowy popiołem przez wszystkich i przeprosiny.
Może Pan, Panie Janke, mówić, że jesteśmy (niebiescy) "bytami podstawowymi", co nie zmienia faktu, że dla administracji jesteśmy i zawsze będziemy bytami wymiennymi. Do przeciętnego odchodzącego niebieskiego nikt nie zadzwoni i nie będzie przekonywał do pozostania, nie? Nikt się też nie przejmie bardziej gdy odchodzić będą pojedyńcze osoby, jak np. kiedyś Boomcha. Ot, byty wymienne.
Staliście się, drodzy administratorzy, niewolnikami kliknięc, statystyk, wykresów. Jak orgazmiczne notki tu powstawały o tym, że tyle a tyle tysięcy już tu stuknęło, a tyle a tyle milionów padło tam...
Super, hiper - liczby rosną, reklam więcej, akcje powstają - wszystko OK, hulaj dusza, piekła nie ma.
A tu na dole, pod wykresami, pod statystykami i ach-ami, och-ami wielu osób: po prostu syf. Wiele osób się produkowało na temat tej sytuacji. Ile eumenesów, nameste'ów, followów próbowało podać pomocną dłoń? Setki sugestii, opinii, wręcz gotowych rozwiązań. Wszystko to zostało całkowicie olane.
I ja przesłałem moje przemyślenia, dosyć obszerne, na temat nowej odsłony Salonu (całkowicie nieudanej). Ale potem nikt mnie nie umieścił na liście podsumowań sugestii. Wtedy to zignorowałem, ot - może sie mail zawieruszył w przepełnionej skrzynce. A teraz widzę, że to stała praktyka: patrzymy przez palce, stwarzamy pozory zainteresowania.
Gwoździem do trumny było ujawnienie osobowości administratorów i moderatorów. Czy naprawdę ktoś łudził się, że mieszanka zarządzająca stroną przejdzie ogólnie jako bezstronna, neutralna i obiektywna? Jeżeli tak, to współczuje całkowicie zaburzonej percepcji. Bo jak nie ma kogoś ze "swoich" każda z grup, to żadnej się ta sytuacja nie spodoba. Jeszcze o ile Panowie Bazak i Lubelski mieli na tyle zdrowego rozsądku, że wycofali się z aktywnego blogowania, to Pan Świechowski pisał aktywnie dalej i jakimś dziwnym trafem każda jego notka lądowała wysoko na SG. To już było samo w sobie nieapetyczne.
Poza tym po działaniach moderatorów nie pozostawał nawet ślad. Wpadali, wypadali, kasowali, blokowali - nie wiadomo kto, co i jak. Podstawe wymogi informowania szerokiej społeczności wskazywały na to, że po skasowanym komentarzu powinien być ślad, jak chociażby na Onecie: "Post skasowano przez moderację..." etc. Tutaj tego nie było.
Na koniec idzie kwestia wybiórczego traktowania chamstwa. Jednych kasowano, innych zostawiano. Taki Azrael właściwie w każdym komentarzu pod blogiem innej osoby zostawiał stek wyzwisk, obelg i prowokacji. U mnie też rzucił taką wiązanką wulgaryzmów, że pijaczek spod mostu by się zawstydził. Niestety nie zachowałem tego, bo od razu ktoś skasował ten komentarz odgórnie... A szkoda, bo byłaby ładna laurka. Niemniej Azraela traktowało się wyjątkowo przez ten cały czas, na jego chamstwo oczy były zasłonięte. Tak jak oczy były zasłonięte na chamstwo z drugiej strony - i to poważniejsze, czerwonego Paliwody.
Wyhodowaliście Tekstowisko na własnej piersi, we własnym łonie, na własne życzenie. Taka jest prawda. Wciskanie teraz kitu i "bytach podstawowych", przepraszanie do n-tej potęgi i posypywanie głowy popiołem? Na tym etapie -- to tragifarsa. Trzeba było to zrobić wcześniej, dużo wcześniej.
Czy Salon24 ma szanse jeszcze się rozwijać? Coraz bardziej w to wątpie. Zbyt głęboko ugrzązł w błocie. Profesjonalny WIELKI serwis szykuje się do uruchomienia nowego wcielenia na... Drupalu, darmowym CMSie. Nie wiedziałem na początku czy śmiać się, czy płakać. Sztywne, niefunkcjonalne, mało ambitne - to dobre dla raczkującego i amatorskiego raczej Tekstowiska, idealne wręcz: gotowe rozwiązanie i niskie koszty. Ale dla najpotężniejszej i najbardziej opiniotwórczej platformy blogów politycznych w Polsce? A w życiu!
Nie wiem czy Wam się technicznie uda wszystko dopiąć. 503 tego przykładem. Przykładem też to, że chyba z 5 razy zgłaszałem niefunkcjonalność obecnego Salonu24 pod przeglądarką Opera. Trzy razy dostałem odpowiedź, że "się sprawdzi" i oczywiście nic z tego. Wszystko rozciągnięte w czasie w sumie już chyba roku. Z takim supportem technicznym to trudno wielki serwis społecznościowy z sukcesem prowadzić...
Jestem czarnowidzem aktualnie, zirytowanym sytuacją i kuriozalną nagłą - post factum - reakcją administracji. Wielkimi zapowiedziami: "będziemy ciąć razem z ziemią", "wielka zmiana", "będzie boleć", "regulamin dla szeryfa". Śmiech czy płacz?
A prawda jest taka, że w końcu przejrzał ktoś na oczy i się śmiertelnie przestraszył. Wykresiki mówiły, że to młody chłopak, który się cudnie rozwija, a naprawde "pielęgnowano" chorobę zjadającą coraz bardziej zdegenerowany organizm.
Czy Salonowi24 uda się wygrać, przetrwać i dalej rozwijać? Zobaczymy. Mimo wszystko życzę tej platformie wiele dobrego, bo wiele dobrego do tej pory zrobiła w polskim Internecie. Wierzę, że może tutaj zadziałać karma i dobro to powróci. I oby administracja czegoś się nauczyła. Bo drugiej takiej katastrofy już Salon24 nie przetrwa.
Post ten też powstał pod wpływem mojej wizyty na Tekstowisku. Poczytałem, zobaczyłem i olśniło mnie. Po raz pierwszy czytałem prawie wszystkie teksty z (tekstowiska...) SG. I większość była wyśmienita. Poczułem się jak na Salonie24 jakieś pół roku temu. I dopiero przez to zdałem sobie sprawę jak bardzo Salon24 się zmienił, jak odszedł od korzeni.
I aczkolwiek sceptycznie jestem nastawiony do samego Tekstowiska, to równocześnie jestem pod jego wielkim wrażeniem. Szczególnie, że w przeszłości próby odejść też były podejmowane, czy powstawanie alternatywnych miejsc dyskusji (Gaduła A@T np.). Tekstowisko się na starcie udało, działa sprawnie jak na amatorski serwis. Mają szansę...
Ciemnogrodzianin herbu Pilawa.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura