Ciemnogrodzianin Ciemnogrodzianin
63
BLOG

Nowy model BMW - PiS Opposition

Ciemnogrodzianin Ciemnogrodzianin Polityka Obserwuj notkę 41
Korzystam z dziwnego, niespodziewanego przerwania obrad Sejmu przed wyborem Marszałka, czyli de facto przed elekcją Bronisława Komorowskiego na to miejsce. Zdążyliśmy wysłuchać krótkiego, formalnego przemówienia Jarosława Kaczyńskiego oraz dwóch, bardzo ciekawych (socjologicznie, nie merytorycznie) recenzji kandydatów na Marszałka Sejmu.

Trzeba przyznać, że prezentacja sylwetki Komorowskiego była gładka, profesjonalna, bardzo przyjazna medialnie - ładnie wyglądała w TV. Posłowie wysłuchali jej w ciszy i skupieniu. Następnie przyszedł czas na posła Kuchcińskiego, który referował kandydaturę Krzysztofa Putry. W tym jednym przemówieniu było widać esencję tego, czym zaczął stawać się PiS.

Kuchciński mówił chaotycznie, nieskładnie, niechlujnie. Powtarzał niektóre sprawy kilka razy, wyolbrzymiał marne zasługi jak bycie ojcem ośmiorga dzieci, czy praca w jakowymś zakładzie i szacunek załogi. Powiało PRLem.

Jego przemowa była w pewien dziwny sposób absurdalna, szczególnie w konfrontacji z poprzednią prezentacją. Dlatego nie zdziwiły mnie pojedyńcze śmiechy i chichy, rozlegające się na sali. Ale powoli te śmiechy przerodziły się w ogólny rechot, mało apetyczny, jakieś dziwne okrzyki... Zaczałem się zastanawiać - co to ma być? Banda kiboli, czy posłowie, reprezentanci Narodu, którzy dopiero złożyli przysięgę i powinni zachowywać się z jakąś elementarną klasą?

Aż w końcu marszałek-senior Zbigniew Religa musiał interweniować. Robił to z wyraźnym bólem, zawiedziony brakiem kultury posłów. Trudno mu się dziwić. Szczególnie chwytające za serce były obrazki pokazujące zasępionego Krzysztofa Putrę, siedzącego w swojej ławie. Żal mi go było - musiał słuchać publicznego szydzenia z jego życiorysu, na oczach tysięcy widzów. Było w tym coś strasznego i groteskowego.

Przemowa Kuchnińskiego była fatalna. Ale reakcja PO-LiDu na sali sejmowej może być tylko określona jako żałosna.

Chciałbym jednak skupić się na Kuchcińskim. On, wraz z innymi Biernymi, Miernymi ale Wiernymi zdaje się wybijać na czoło PiSu. Gosiewski, Lipiński, Brudziński, Cymański, Macierewicz, Szczypińska, Wasserman. No i Ziobro, ale on ani bierny, ani mierny, a wierny względnie... do 2010 pewnie.

Cała plejada gwiazd... gotowych przejąć część schedy po nieobecnej Samoobronie i nieobecnym eLPeRze. PiS wyraźnie się radykalizuje, zaczyna przypierać bagnistymi dłońmi ścianę z prawej strony, jakby bojąc się kogoś, kto mógłby się tam wcisnąć. Coraz mniej sympatyczni i lubiani ludzie reprezentują tę partię.

Właściwie PiS jest sztandarowym przykładem marnowania świetnych ludzi i wrzucania ich w ręce opozycyjnych partii. Od Marcinkiewicza, przez Radka Sikorskiego, Marka Jurka i Antoniego Mężydłę, do aktualnie Dorna, Ujazdowskiego i Zalewskiego. Niedługo nie będzie w PiSie żadnych sympatycznych twarzy.

Rozpoczyna się chyba koniec wielkiej wizji Jarosława Kaczyńskiego. Okopał się na z góry przegranej pozycji. Nie zamierza wyrywać bardziej centroprawicowego elektoratu z rąk Platformy. Chyba czeka Prawo i Sprawiedliwość to, co spotkało przystawki. A może coś nawet bardziej dotkliwego - w końcu elektorat przystawek wielce humorzasty, a jego łaska na pstrym koniu jeździ...

Szkoda, wielka szkoda PiSu. JarKacz postawił na "zakon", wyciął wolnomyślicieli i reformatorów. Zapłaci za to najwyższą cenę.



Ciemnogrodzianin herbu Pilawa. -----------------------------------------------------------------------------------------

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (41)

Inne tematy w dziale Polityka