Rozpoczęła się zmasowana kanonada - wszystkie ręce na pokład i walimy w PiS. Wszystkim, czym się da. Lepperem, Kaczmarkiem, psem Dorna, giertychem, 3 milionami mieszkań i tak dalej. Wszyscy zdajemy sobie dobrze sprawę dlaczego tak się dzieje - widmo wyborów krąży nam Polską.
Sytuacja staję się naprawdę nieprzychylna dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Im dłużej będzie pozostawała u władzy nie mając większości parlamentarnej, tym bardziej i skuteczniej będzie atakowana przez całość opozycji. To kwestia czasu zanim PO, LiD, SO i LPR zgrają się na tyle, żeby torpedować wszystkie PiSowskie wysiłki i prace. Ba! Nawet sabotować je w zarodku - np. odwołująć niektórych przewodniczących komisji. Gdzieś w tle majaczy też groźba utraty subwencji z budżetu.
Wydaję się więc oczywistym, że jedynym ratunkiem dla PiSu pozostają szybkie, przedterminowe wybory. Wygra je najprawdopodobniej Platforma, a PiS będzie drugi, depcząc jej po piętach. Powstanie więc druga szansa stworzenia POPiSu, tym razem jednak w odwróconej kolejności - to Tusk będzie dominował nad Kaczyńskim. I ten drugi powinien się na to zgodzić, nawet sporym kosztem.
Dlaczego?
1. Gospodarka
W czasie swoich dwuletnich rządów PiS trafił na szczyt dobrej koniunktury gospodarczej. Bezrobocie widocznie spadło i spada nadal, Polacy się wzbogacili, giełda (do niedawna) leciała nieustannie w górę.
Jednak wszystko co dobre, musi się skończyć. Kończy się też powoli zwyżkowa faza cyklu koniunkturalnego. Teraz wzrost gospodarczy będzie powoli słabnąć, bezrobocie może lekko wzrosnąć.
Jakże komfortowo czułby się PiS, wskazując, że dwa grube lata to ich rządy, ich zasługa. Natomiast wina za gorsze wyniki gospodarcze w przyszłości spadłaby automatycznie na główną partię rządzącą, to jest PO.
2. Obeność
Jeżeli nie powstanie POPiS, a POLiD, to PiS trafi na zdradliwe wody opozycji. I to takiej opozycji, którą niewiele osób się bedzie interesować. Szczególnie media.
Natomiast obecność w rządzie gwarantuje ciągły udział w szeregu programów, debat, udzielanie wywiadów i po prostu "bycie na świeczniku" tanim kosztem.
3. Euro 2012
Nie ma co ukrywać, dopiero teraz zaczyna się faktyczny wysiłek związany z przygotowaniami do Mistrzostw Europy 2012.
PiS, chowając się za plecami PO, mógłby wskazywać, że oni robili wszystko dobrze - czego ukoronowaniem było w ogóle zdobycie możliwości zorganizowania tej imprezy. A cały główny wysiłek związany z przygotowaniem Euro 2012 spadłby znów na barki PO. Każda klęska na tym polu będzie ostro wypunktowana przez media.
4. Odskocznia do przyszłych wyborów
Biorąc powyższe pod uwagę, PiS współrządząc spokojnie z PO może prowadzić cichą kampanię, mającą odciągnąć z Platformy i innych środowisk utraconych wcześniej zwolenników i wyborców.
Może nadejś taka chwila, gdy z nostalgią będzie się wspominać "dobre czasy" PiSu - chociażby ze względu na szybki wzrost gospodarczy.
To tylko wierzchołek góry lodowej. Poza tym jest jeszcze sentyment tysięcy Polaków, mających nadal nadzieję na powstanie legendarnego POPiSu, który nasz kraj "zastanie drewnianym i zostawi murowanym". Można więc sporo ugrać, a niewiele stracić.
Pozstają oczywiście dwie wątpliwości obok tego:
1. Czy PiS naprawdę chce wyborów?
2. Czy uda się rozwiązać Sejm?