Bum - tak oto wybucha bomba atomowa po lewej stronie sceny politycznej. Tym razem odpowiedzialnym jest
Adam Michnik, który
ogłosił nagle całemu światu, iż jest za jak najszybszym całkowitym otwarciem archiwów IPNu.
Niewiarygodne, prawda? Szczególnie słowa: Dlatego dzisiaj teczki powinny być publicznie dostępne dla wszystkich, ze wszystkimi strasznymi konsekwencjami tego pociągnięcia. Będzie to lepsze od sytuacji dzisiejszej. Nie widzę innego wyjścia. Lepiej koniec horroru niż horror bez końca.
Zapewne teraz setki osób w naszym kraju zaczną się zastanawiać o co tu tak naprawdę chodzi. Przecież Adam Michnik to ucieleśnienie i symbol środowiska anty-lustracyjnego. Osoba, która poprzez Gazetę Wyborczą starała się blokować, torpedować, ośmieszać (i niebiosa wiedzą co jeszcze) ideę lustracji. Jeszcze kilka dni temu AM udzielił wywiadu dla "Die Welt" w którym PiS, czyli siłę pro-lustracyjną, określił jako żądnych zemsty rewanżystów.
Czyżby dr Jekyll zamienił się w mr Hyde'a? A może właśnie odwrotnie? Zależy z
której strony na to spojrzymy.
Przyczyny tej nagłej przemiany? Znaleźć można kilka.
1) AM uwierzył w to, iż lustracja musi zostać przeprowadzona, bo inaczej jej smród będzie się ciągnął za nami w nieskończoność. Tym samym wykazał się jakimś elementarnym zdrowym rozsądkiem.
2) AM chce 'wrócić' do aktywnej polityki i potrzebował tematu, który da mu rozgłos. Jako, że większość społeczeństwa stanowczo popiera lustrację, ale jednocześnie jest nią zmęczona, zwrócił się do tej grupy z planem idealnym - lustrujemy, ale szybko i kończymy raz-dwa.
3) AM zauważył, że lustracja szkodzi lansowanym przez siebie politykom, więc jakoś ją trzeba zakończyć. Nie da się jej już zatrzymać, więc trzeba iść radykalnie w drugą stronę. Z tą hipotezą związany jest zapewne mocno epizod udziału Adama Michnika w niesławnej 'komisji historyków' z 1990 r.
4) AM jest śmiertelnie chory i postanowił zrobić dla odmiany coś dobrego dla Polski, żeby pozostawić po sobie coś więcej niż niesmak większości rodaków.
5) AM jako wyraziciel środowiska lewicowego chce zawłaszczyć nośną ideę lustracji, czyli po prostu odebrać ten postulat polskiej prawicy.
6) AM, rozważywszy gruntownie stanowisko TK, doszedł do wniosku, że Trybunał próbę otwarcia archiwów uwali na miejscu. Dlatego teraz odważnie postanowił zbijać kapitał polityczny, poprzez przyłączenie się do obozu pro-lustracyjnego, żeby potem móc spokojnie powiedzieć: "a nie mówiłem?".
Takich hipotez można postawić jeszcze kilkanaście, ale chyba te będą najbardziej prawdopodobne.
Szczególnie ciekawy jest temat 'komisji historyków' vel 'komisji Michnika' i wpływ wiedzy zdobytej przez AM w czasie jej prac na jego dzisiejsze oświadczenie.
Jedno jest jednak pewne. Polska lewica jutro obudzi się i zobaczy wielki nóż
wbity w plecy. No i Bronisława Geremka jakoś tak żal. Ciekawe czy czuje się zdradzony?