Zniesmaczony SG

Są pewne granice, po przekroczeniu których człowiek zastanawia się: "co dalej".

Dziś jedna z nich została złamana. Słabiutki tekścik Ewy Wanat został wywindowany na szczyt SG.

Gdy w S24 pojawiła się naczelna TokFM nie wywołało to we mnie żadnych emocji - kolejny dyskutant z drugiej strony barykady. Gdy spłodziła pierwszy tekst, automatycznie wywindowany na szczyt SG też przyjąłem to obojętnie - tak przecież postępowano zawsze, żeby pokazać "nowego".

Potem E. Wanat długo niczego nie pisała i było pięknie.

Teraz napisała drugą notkę. Pustą w treści, fatalną jeżeli chodzi o zastosowane środki pseudo-sarkastyczne i prezentującą ogólny poziom "Faktów i Mitów".

Notka ta automatycznie została wywindowana na szczyt SG, chociaż pod nią był szereg o wiele lepszych tekstów innych publistystów-czerwonych.

Nigdy nie miałem pretensji do windowania notek Igora Janke "z urzędu" na szczyt. To ich dziecko, coś im się należy (p. Janke). Poza tym teksty Jankesa na ogół były ładnie napisane, merytoryczne i zmuszały do zastanowienia. To łagodziło jakiekolwiek podejrzenia o stronniczość.

Tym jednak razem stronniczość redaktorów S24 przekroczyła wszelkie granice. I nikt mi nie wciśnie kitu, że fakt iż PRACODAWCZYNI pana Igora została tak wypromowana jest zasługą tylko i wyłącznie jej umiejętności pisarskich.

Więc - o dziwo - czekam na tę reformę Salonu24... Może dzięki niej tak fatalne teksty nie będą trafiać na szczyt SG. Marzenie ściętej głowy?