Wpis krótki. Tracę już do tego typu sytuacji serce. Ale jednak coś się w środku
nadal automatycznie buntuje.
Oto kolejny atak Polaka za granicą na Polskę. Osoba atakująca jest stara i wszystkim znana, bo to nie pierwszy taki akt z jej strony. Mowa oczywiście o wywiadzie jakiego udzielił
Adam Michnik dla "Die Welt", z którego relację można znaleźć np.
tutaj.
Mógłbym na potrzeby tego wpisu zebrać wszystkie artykuły utrzymane w podobnym tonie z kilku ostatnich lat, ale jaki sens? Wszyscy wiemy jak to wygląda, ostatnio wszakże wielkie natłoczenie tego typu spraw.
Parlament Europejski został podjudzony już dwukrotnie do "potępienia" Polski, sprawa Geremka, artykuł prof. (sic!) Winieckiego i teraz Michnik kontratakuje.
Zachodnie media łykają tego typu okazje jak świeży, chrupiący chlebek. Bo to jest news, to jest temat! Im się w głowach nie mieści, że ktoś mógłby w taki sposób działać przeciwko interesowi swojego kraju. Dla przeciętnego Anglika, Amerykanina czy Francuza opluwanie swojego kraju za granicą ociera się o zdradę narodową!
U nas jest to standard. Jest to pewna linia polityczna, trampolina dla niektórych działaczy -
opluć, upodlić, zbesztać, zniszczyć.
Nie ma znaczenia, że to Polska - kraj, który istnieje od 960 r., który przeżył różne władze, który przeżył PZPR, SLD, AWS i przeżyje PiS i niebiosa wiedzą kogo jeszcze. Ten kraj trzeba
szanować, do wszystkich diabłów!
Pozostaje zakończyć słowami Władysława Bartoszewskiego - "
O Polsce za granicą dobrze, albo wcale".
Każdy kto uważa, że pranie lokalnych brudów "na zewnątrz" to coś normalnego i wskazanego nie zasługuję u mnie na nawet ksztynę szacunku.
