Parlamenty Polski i Litwy przyjęły Wspólną Deklarację w 216. rocznicę Konstytucji 3 Maja. Składają w niej "hołd Polakom i Litwinom, twórcom Konstytucji 3 Maja, testamentu Rzeczpospolitej Obojga Narodów, zbudowanej wokół praw i swobód obywatelskich, tolerancji, wolności wyznania, pokoju i opartej na zasadach równości współpracy pomiędzy dwoma europejskimi państwami".
Całość:
tutaj.
Ja natomiast jak zwykle
nie rozumiem. Wiem, że przyjęta przez parlamenty polski i litewski deklaracja jest tylko-li deklaracją i na dobrą sprawę niczym więcej, ale kurcze... Na onet.pl
cisza. Na wp.pl
cisza. Z desperacji sprawdziłem jeszcze dziennik.pl i gazete.pl (zgodnie z zasadą: najciemniej pod latarnią) i też oczywiście
cisza. Tylko w serwisie
Rzepy informacja się o tym znalazła...
A news jest naprawde
niebagatelny. Ot, chociażby z powodu technologii jaka została wykorzystana w czasie przyjmowania deklaracji -
telemost! Łojezu, nasi zacofani parlamentarzyści i taka technologia? I to przeszło bez echa? Wierzyć się aż nie chce. Tak piękne uregulowanie konfliktowego statusu Konstytucji 3 Maja,
która ostatecznie inkorporowała Litwę do Polski, bez większego echa...
No ale do sedna. Muszę przyznać, że
bardzo mi się podoba polityka zagraniczna prowadzona w wymiarze symboliczno-historycznym przez Lecha Kaczyńskiego. Najpierw mieliśmy oficjalne, piękne początki Polsko-Ukraińskiego pojednania za UPA i "Wisłę" po wspólnych obchodach z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy. Można powiedzieć, że w sferze politycznej konflikty na tle historycznym o te dwie sprawy zostały pomiędzy naszymi krajami w sposób godny i honorowy raz na zawsze zamknięte. I bardzo dobrze.
Przy okazji mamy do czynienia z dużym zbliżeniem naszych krajów, nawet w obliczu sprawowania większości władzy przez Janukowycza o czym świadczy chociażby szczyt ekonomiczny w
Krynicy. Ze zbliżenia płyną też korzyści wymierne w dwojakiej sferze: symbolicznej - otwarcie odnowionego cmentarza Orląt czy ekonomicznej - uruchomienie
rurociągu Odessa-Brody (swoją drogą
powinien być już dawno utworzony - przykład gigantycznej niekompetencji naszych decydentów z prawa i z lewa).
Ponadto, czy chcemy czy niechcemy, dzięki szerokiej obecności naszych wojsk z Iraku i Afganistanie, oraz z czysto teoretycznej pozycji sojusznika strategicznego USA, jesteśmy postrzegani jako znaczący gracz na Bliskim Wschodzie. Stąd dwie niedawne - bardzo ważne, ale jakoś przez media ominięte bokiem - wizyty w Warszawie u Lecha Kaczyńskiego:
Mahuda Abbasa i
Perveza Musharrafa. I wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że mamy zarówno z Palestyną jak i Pakistanem bardzo dobre relacje. Szczególnie Pakistan jest dla Polski ważny - polski eksport do Pakistanu wynosi ponad 63,74 mln dolarów, co czyni z tego kraju jednego z głównych partnerów handlowych RP w Azji.
Poza tym Prezydent odbył też
szereg wizyt w Azji Centralnej (Kazachstan, Azerbejdżan, Gruzja) w ramach budowania podstaw jakiegoś przyszłego porozumienia energetycznego. Oczywiście sfera gdybań na razie, ale dobrze, że coś się tutaj kręci.
Poza tym mamy aktualnie
najlepsze chyba w historii stosunki z Czechami (wielki plus gdy tarcza antyrakietowa jednak będzie w naszych krajach budowana) i deklaratoryjne hurra-optymistyczne stosunki z USA, z których summa summarum niewiele wynika. Jednak zgodnie ze starym porzekadłem: lepiej, żeby Amerykanie Cie kochali, niż nienawidzili :D - innych stanów emocjonalnych u nich nie zaobserwowano.
To jest oczywiście pewien wycinek polityki zagranicznej Prezydenta. Ten pozytywny.
Cieniem się kładzie na niej "choroba weimarska" czy kilka drobnych wpadek dyplomatycznych związanych z konwenansami.
Ale ogólnie muszę przyznać - nie bez pewnego zdumienia - że polityka zagraniczna LK mi się podoba. Wydaje mi się, że facet się sporo nauczył i wykazuje dalszą chęć nauki. Zapewne niebagatelny jest tu także wpływ
Marii Kaczyńskiej, która (sic!) została uznana przez samą
Monikę Olejnik za najlepszą Pierwszą Damę po 1989 r. Może wiele słuszności jest w przysłówku o żonie, co jak ta szyją głową kręci.
Kłody pod nogi rzuca niestety tutaj
Fatyga, która jest fatalna i swoimi działaniami ewidentnie pokrywa całość nagłówków gazetowych. No i niestety jej zadania w sferze polityki zagranicznej są poważniejsze i niosą sobą poważniejsze konsekwencje. Zdumiewającym wydaje się więc fakt, że jest
rzekomo promowana właśnie przez Lecha Kaczyńskiego,
który forsuje jej pozostawanie na stanowisku w MSZ.
Co do cieni polityki zagranicznej, to:
a)
Rosja - tutaj raczej nic nie da się zrobić i nawet największe "tuzy" polskiego MSZu, takie jak B. Geremek czy W. Cimiszewicz nic by nie osiągnęły. Ten kraj aktualnie zamknął się na Polskę, prowadzi agresywną politykę historyczną. Nam pozostaje jedynie w godny i cywilizowany - brońcie niebiosa histeryczny - sposób na nią reagować.
b)
Niemcy - nie jest tak źle, jak to nam niektóre media rysują. Jednak stosunki faktycznie nie są dobre. W tej sferze potrzeba jeszcze wiele dialogu, spotkań na szczycie i zwykłej, ciepłej polityki w stosunku do samych Niemców. Trzeba jakoś obalić ten fałszywy mit Polaka-widzącego-w-każdym-Niemcu-Hitlerowca.
c)
Francja - błogosławieństwo N. Sarkozy'ego, którego wygrana praktycznie zagwarantuje nam nową jakość w relacjach PL-Francuskich. Teraz o żadnej polityce zagranicznej nie ma co mówić, po wyborach się okaże jak owa nowa jakość będzie wyglądać.
Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej. Przetrwaliśmy pewien okres przejściowy, kiedy społeczność międzynarodowa potrzebowała czasu, żeby dojść do
samodzielnego wniosku, że
PiS nie jest taki straszny, jak go media malują.
I teraz pozostaje jedynie prowadzić aktywną politykę zagraniczną, już spokojnie jak równy z równym.
Oby tak dalej Panie Prezydencie. Ciemnogród Pana popiera!
Ciemnogrodzianin herbu Pilawa.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka