Wybierając się w podróż warto wziąć ze sobą niezbędny bagaż. Dla coraz większej liczby turystów jego częścią staje się przedłużacz i to nie ze względu na brakujące w pokojach gniazdka. Chodzi tu o coś poważniejszego.
Niektórzy nawet wymagają, żeby ten był częścią podstawowego wyposażenia w ich pokoju. Mowa o przedłużaczu, którego zapewne niewielu z podróżujących potrzebuje podczas rozmaitych wojaży. Właściciele pensjonatów są zaskoczeni takimi oczekiwaniami niektórych turystów.
Zastanawialiśmy się jaka jest przyczyna takiego wyposażenia. Nie do końca znajdujemy wyjaśnienie, w którym momencie podczas górskich wędrówek ten przedłużacz się tak przydaje, że on musi być na wyposażeniu.
– mówi Karina Potapczyk, właścicielka pensjonatu w Szklarskiej Porębie. Wyjaśnienie odnalazło się dość szybko. Okazuje się, że to właściciele aut elektrycznych i hybrydowych pod osłoną nocy podłączają swoje pojazdy do gniazdek elektrycznych w pokojach. Często mieszkają na drugim czy trzecim piętrze, więc do tego celu potrzebny jest owy przedłużacz.
Potrafią wjechać samochodem na trawnik przy samej ścianie budynku tylko po to, żeby naładować swój samochód.
– twierdzi Wojciech Kudera na antenie TVP3 Wrocław. Posiadacze pojazdów tłumaczą się brakiem stacji ładowania pojazdów elektrycznych. W Świeradowie-Zdroju, gdzie Pan Wojciech prowadzi swój pensjonat takich stacji nie ma w ogóle. Zdesperowani kierowcy, którzy chcą jakoś wrócić do domu robią więc co mogą, aby sobie to umożliwić. Nikt chyba jednak nie ma wątpliwości, że właścicielom aut elektrycznych chodzi również o oszczędność kosztem właścicieli obiektów noclegowych. Albert Gryszczuk, ekspert w branży elektromobilności zauważa, że koszt ładowania hybrydy plug-in wynosi około dwudziestu złotych, a elektryka wysokiej klasy nawet dwieście. Stąd też właściciele obiektów noclegowych zaczynają zakazywać tego typu traktyk. Trzeba jednak zauważyć, że stoją za tym nie tylko kwestie finansowe, ale także bezpieczeństwa.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
