Jak większość blogerów nie piszących zbyt często, do dokonania jakiegoś wpisu potrzebny mi jest impuls. Dziś tym impulsem był wpis K. Leskiego pt. "Popieram Grassa, bronię Kurskiego" (link: http://krzysztofleski.salon24.pl/37630,index.html).
Czytając go przypomniała mi się pewna myśl, a właściwie pytanie, z którym sam uporać się nie mogę i potrzebuję pomocy. Proszę więc o nią szanownych Salonowiczów.
Do rzeczy. Zachodzę w głowę jak ta sama osoba (a dodam, że osób tych jest niemało) może oburzać się na słowa krytyki pod adresem W. Bartoszewskiego powołując się na jego wspaniały życiorys, a w tym samym czasie mówić, że nie powinno się wypominać G. Grassowi wcielenia w szeregi Waffen SS.
Pachnie mi to hipokryzją i brakiem konsekwencji, ale... ale zaraz! Przecież dajmy na to tacy "pierwsi z brzega" zwolennicy PO są kwintesencją polskiej inteligencji, więc raczej nie powinna dotyczyć ich charakteru tak "miałka" cecha jaką jest hipokryzja, czy też brak konsekwencji?
No więc jak to w końcu jest? Ktoś mi wytłumaczy?
PIERWSZY CUD NOWEGO RZĄDU - Polacy mieli wracać z zagranicy... i wracają... pierwszy wraca Krauze :) Piszę (podana kolejność jest przypadkowa): 1. czasem z nudów; 2. czasem, by poćwiczyć; 3. czasem, by faktycznie coś przekazać. Żaden komentarz nie zostanie tu wykasowany. W 2005 roku zagłosowałem na PO, choć nie jako ktoś kto chciał POPiSu, była to raczej taka "wykształciuchowska" decyzja. W 2007 to w pełni już świadomy wybór PiS i na razie nie widzę dla tej partii cienia alternatywy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka