1178
BLOG
Moje pudło z arcydziełami kina cz. III
BLOG
Minęło sporo czasu od ostatniej notki, w której - tak jak zamierzam dzisiaj - prezentowałem kolejnych pięć filmów z mojej listy arcydzieł. Na początku wydawało mi się, że cała seria dokona się w ciągu maksymalnie dwóch miesięcy. Niestety zapał do pisania czegokolwiek na moim blogu zanikł we mnie, chociaż jakoś szczególnie go o to nie prosiłem. Po prostu, zabrał się i poszedł. Dziś jednak coś mnie wzięło i o to jest kolejna piątka. Niechaj zaciekawi i służy.
#23
Baza ludzi umarłych [1958]
Reżyseria: Czesław Petelski
Produkcja: Polska
Gatunek: dramat
Obsada: Leon Niemczyk, Aleksander Fogiel, Roman Kłosowski, Tadeusz Łomnicki, Emil Karewicz
Trudno w kilku zdaniach zrelacjonować wybitność tej produkcji. Kiedy do niej zasiadłem, nie spodziewałem się nawet połowy tego, co ostatecznie twórcy filmu nam po sobie zostawili. Pierwsze co przykuwa i musi przykuwać, to wyjątkowa obsada; gromada najwybitniejszych polskich aktorów tamtego czasu. Ale jak się potem okazuje, to nie koniec, a film z minuty na minutę zaczyna wciągać, hipnotyzować, by ostatecznie nie chcieć wypuścić widza ze swych objęć i marny trud tego, kto próbuje uciec. Wszystko udekorowane mistrzowskimi dialogami, których odpowiedników próżno szukać w polskiej kinematografii. Zdecydowanie głęboko ukryta perełka polskiego kina, a i jeszcze jedna z najlepiej zekranizowanych w polskim kinie powieści.
#22
Matka Joanna od aniołów [1961]
Reżyseria: Jerzy Kawalerowicz
Produkcja: Polska
Gatunek: dramat/psychologiczny
Obsada: Lucyna Winnicka, Mieczysław Voit, Franciszek Pieczka, Anna Ciepielewska
Jest jeden zwrot, który dobitnie oddaje wielkość tego filmu - opus magnum. To, co osiągnął Kawalerowicz tym dziełem, ani wcześniej, ani później nawet w zbliżonym stopniu nie posiadało chociaż jednego odpowiednika w jego filmowym portfolio. "Matka Joanna od aniołów" dosłownie zapiera dech w piersiach. Krystaliczna teatralna forma przeniesiona w filmowe kadry, każdego kto wrażliwy na sztukę filmową bezlitośnie oszołamia. Ten psychologiczny dreszczowiec ma słabą konkurencję nie tylko w polskiej, ale i w światowej kinematografii. Nie ma takiej sekundy filmu, w której prezentowany w nim spektakl nie jest spektaklem genialnym. Film nie tylko pod względem warsztatowym jest światowym arcydziełem. Powieść Iwaszkiewcza w tej postaci, to także arcymistrzowskie wyjście w filozoficzno-teologiczną podróż, która na tle innych polskich produkcji, nadaje temu obrazowi szczególnej głębi i wybitności. Nawet nie jestem do końca pewien, czy termin "arcydzieło" wystarczająco oddaje potęgę tego filmu.
#21
Prawda [1960]
Reżyseria: Henri-Georges Clouzot
Produkcja: Francja
Gatunek: dramat/sądowy
Obsada: Brigitte Bardot, Sami Frey, Paul Meurisse, Charles Vanel
O mistrzowski dramat sądowy jest naprawdę trudno. Jest wiele świetnych produkcji tego gatunku, ale znikoma ilość tych, które potrafią okazać się soczyście wybitne. "Prawda" Clouzot'a okazuje się w tej mierze jednym z wyjątków. I gdy wydaje się, że przesyt rozterek miłosnych w filmie może męczyć, to jednak niesamowicie solidna fabuła, aktorstwo i warsztat twórców powodują, że film ogląda się w pełnym oderwaniu od tego, co po za ekranem. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Brigitte Bardot w tym dramacie nie tylko fascynuje tym, co tygrysy w kobietach lubią najbardziej, ale i aktorsko okazuje się niepowtarzalnie wybitna. Nie trudno posądzać ją o to, że odegrała w tym filmie swą życiową rolę. Nie ma potrzeby i zwyczajnie nie wypada angażować się tutaj w szczegóły scenariusza. Film Clouzot'a należy do tych widowisk, których oglądanie ma tylko wtedy sens, gdy startujemy do niego w kompletnej ignorancji na temat tego co na nas czeka. Absolutna perła gatunku.
#20
Rękopis znaleziony w Saragossie [1964]
Reżyseria: Wojciech Has
Produkcja: Polska
Gatunek: dramat/fantasy
Obsada: Zbigniew Cybulski, Bogumił Kobiela, Gustaw Holoubek, Iga Cembrzyńska
No tutaj żartów nie ma. Arcydzieło rangi światowej Hasa, to zdecydowanie pierwsza trójka jeśli chodzi o osiągnięcie polskiej kinematografii. Rozmach z jakim ów ekranizacja powieści Jana Potockiego została zrealizowana musi budzić i budzi bezgraniczną fascynację nad wybitnością jej twórców. Plejada najwybitniejszych polskich aktorów wspina się w dziele Hasa na wyżyny swoich talentów. Struktura fabuły nie tylko nosi znamiona wybitnej formy, ale jednocześnie wprowadza widza w komplikacje jakie targają jej głównym bohaterem. Właśnie to szczególnie czyni "Rękopis" produkcją o jaką trudno nie tylko w polskim, ale i światowym kinie. Mistrzostwo warsztatowe we wszystkich aspektach. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto do "Rękopisu" Hasa prędzej czy później nie wróci.
#19
Harmonie Werckmeistera [2000]
Reżyseria: Béla Tarr
Produkcja: Węgry
Gatunek: dramat
Obsada: Lars Rudolph, Hanna Schygulla, Peter Fitz
Obok genialnego "Lotu nad kukułczym gniazdem", "Harmonie Werckmeistera", to według mego gustu drugi najdosadniej rozprawiający się ze zniewoleniem i w dużej mierze także totalitaryzmem film. Coś je jednak od siebie różni. W ekranizacji Formana mamy do czynienia z obrazem skupiającym się na jednostce, zaś fabuła, a szczególnie postać McMurphy'ego, powoduje, że film staje się niemal filmem akcji, bo nawet jeśli główny bohater siedzi na krześle, nic nie mówi i niczego nie robi, to mamy tę pewność, że najpewniej już coś kombinuje; trwa w nieustającej misji zmieniania otaczającej go rzeczywistości. U Tarra sprzeciw wobec zniewolenia i totalitaryzmu zawiera się w formie literackiej, piękna prozy i filozoficznej głębi jej głównego bohatera. Tu zniewolenie przedstawione jest w perspektywie społeczności, nie jak u Formana jednostki, a metafora u Tarra, dłuto, którym projektuje nam świat swej opowieści, czyni z niej wyjątkowa dla widza wycieczkę jak najdalej od przeciętności, z którą nie chcemy mieć do czynienia. Nie sposób także zaznaczyć genialnego warsztatu. Muzyka i przede wszystkim zdjęcia, to u Tarra stała nad-wybitność. Wprowadzają w osłupienie.
PS. Gwoli ścisłości przypominam, że oglądanie jakiejkolwiek produkcji wymienionej w moim zestawieniu z udziałem lektora, powinno natychmiast kończyć się dla oglądającego wyrokiem śmierci przez rozstrzelanie bez jakiegokolwiek procesu.
Część czwarta Część druga
Na co dzień tak zwany - a niech to - web developer. Monarchię uważam za najlepszy ustrój, konserwatyzm za najwłaściwszą drogę, chociaż nie wiem czy czyni to ze mnie monarchistę i konserwatystę. Za to wiem na pewno, że czuję obsesyjny wstręt do lewactwa i socjalizmu. Najbardziej na S24 lubię ilość "kciuków w dół" przy moich komentarzach. Jeśli chcesz zobaczyć jaki ze mnie cham i prostak, faszysta-ekstremista i nieuk, to zapraszam także tutaj ⤑ https://www.salon24.pl/u/chrisziyo/komentarze/
A tak uważam o filmach: [fw.chrisziyo.blog]
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura