Tymczasem w New York Post, Miranda Devine publikuje tekst, w którym sugeruje, że polityka zagraniczna Bidena była jednym z czynników, który pozwolił Hamasowi zaskoczyć Izrael. Po pierwsze zwraca uwagę na to, że tandem Biden - Blinken, nawet po klęsce w Afganistanie, która między innymi umożliwiła dozbrojenie Strefy Gazy pozostawioną po Amerykanach bronią, swoimi działaniami łagodził także oblicze teherańskiego reżimu. Wsparcie Iranu na sumę sześciu miliardów dolarów, pomimo zapewnień Blinkena, że wydatki z tego funduszu są ściśle kontrolowane i mogą być wydane tylko i wyłącznie na "cele humanitarne i medyczne", uważa za wzmocnienie wydatków Iranu na dowolny cel wybrany przez Iran. Słusznie zauważa, że dzięki pieniądzom od USA każdy dolar, którego Iran nie będzie musiał teraz wydawać ze swojego budżetu na tego typu cele, umożliwia przekazywanie go na wsparcie finansowe organizacji takim jak Hamas. Swoje twierdzenia potwierdza cytatem z prezydenta Iranu, w którym ten stwierdza wprost, że pieniądze te należą do Iranu „i oczywiście zdecydujemy się je wydać tam, gdzie będziemy ich potrzebować”.
Kolejną winą polityki zagranicznej obozu Bidena i działania Malleya miało być przyczynienie się do wyeliminowania wspieranej między innymi przez Trumpa, irańskiej organizacji opozycyjnej, która pod ochroną rządu USA została wcześniej przesiedlona z Iraku do Albanii. Na wskutek pozbawienia przez USA ochrony organizacji o skrócie MEK, rząd Albanii dokonał nalotu na jej siedzibę przejmując ponad 230 komputerów, które potem trafiły w ręce Irańczyków. Grupa dysydentów związanych z MEK została zdemaskowana na cztery miesiące przed atakiem Hamasu na Izrael.
Jak widać wyjaśnianie ogłaszanej od samego początku w światowych mediach wywiadowczej nieudolności Izraela, posiada także wątki w polityce zagranicznej administracji Bidena. Wydaje się, że Trump kojarzony ze zdecydowanie odmienną polityką dotyczącą Bliskiego Wschodu, dzięki konfliktowi Izraela z Hamsaem i Libanem, w trwającym wyścigu po prezydenturę może wzmocnić swoje poparcie ze strony Amerykanów, jeśli tylko na pierwszy plan wyniesie także kwestię polityki zagranicznej prowadzonej przez jego głównego rywala z poprzedniego wyścigu o Biały Dom.
---
Komentarze
Pokaż komentarze (21)