Christianitas Christianitas
106
BLOG

Kaznowski: "Wyborcza" najlepiej Wam doradzi...

Christianitas Christianitas Polityka Obserwuj notkę 25

W świątecznym wydaniu „Gazety Wyborczej” (1-2.XII.07) Mirosław Czech opublikował artykuł „Bić PiS z prawej strony”, w którym próbował opisać „zagrożenie” jakie stanowią dla "społeczeństwa, polityków i prominentnych biskupów” tzw. „integryści”, czyli, zdaniem dziennikarza i eks-polityka, środowiska skupione wokół „Frondy” i „Christianitas”.

Poza sferą opisu, a raczej autorskimi przesunięciami kontekstów cytowanych wypowiedzi, nie padają w tekście żadne merytoryczne argumenty, z którymi można by polemizować. Jedyny argument, a raczej ostrzeżenie, pada w konkluzji – „za ich sprawą nie będzie spokoju!”, kiwa palcem Czech. Jednak „(święty) spokój” nie jest żadną kategorią politologiczną ani eklezjologiczną, więc znów – nie chodzi tu o kwestie merytoryczne. Najwyraźniej Czechowi nie chodziło o sferę „sensów”, lecz o sferę „wrażeń”. Pytanie na kim chciał zrobić wrażenie publicysta „Wyborczej”? Zdawało by się, że cele są dwa. Pierwszy polityczny: złota rada dla partii Jarosława Kaczyńskiego, którą „czeka ciężka praca nad przesunięciem do centrum” oraz próba przedefiniowania schmitteańskiego wroga mającego się „speoizować” PiSu ze wskazaniem na polityków związanych z „integrystami”. Drugi zaś kościelny – próba zasugerowania neutralizacji „archipelagu ortodoksji radykalnej” przez Episkopat, któremu rzekomo ortodoksi mogliby zagrażać. Oto bowiem zagrożeniem dla spokoju „prominentnych biskupów” nie jest już „Radio Maryja” (tak zaciekle atakowane niegdyś na łamach „Wyborczej”, które jednak w sprawcach lustracyjnych stanęło ramię w ramię z Michnikiem), lecz „Boży szaleniec”, Marek Jurek, wzywający polski Kościół do rezygnacji z tych interesów, które są niezgodne z jego naturą. Retorycznie pyta Czech: „czy ma to oznaczać pozbawienie się przez Kościół narzędzi, które od wieków oswoił i stosuje nader skutecznie dla większej chwały swojej i Boga?”. Najbardziej niepokojące jest jednak faktyczne przesłanie Czecha. „Wyborcza”, która bez skrupułów wykorzystuje postać Jana Pawła II w celach marketingowych (trudno inaczej nazwać sytuację, w której medium współkreuje populistyczny kult papieża i jednocześnie nieustannie publikuje na swoich łamach artykuły wprost uderzające w jego nauczenie, choćby to z Evangelium Vitae), nie widzi przeszkód, aby żonglować również Episkopatem. W odbiorze czytelników artykułu może bowiem powstać wrażenie, że Episkopat Polski i gazetę Adama Michnika łączą jakieś wspólne poglądy lub interesy. Niepokojący jest zresztą sam fakt, że pisząc o Kościele, Czech nie interesuje się kwestią jego nauki, lecz jedynie praktyką polityczną. Zarzutem publicysty staje się nawet sympatia inkryminowanych środowisk dla Papieża Benedykta XVI… Ale co zrobić? Argument jakoby Kościołowi polskiemu mogła zaszkodzić ortodoksja (Czech nigdzie – o dziwo – nie użył argumentu, że „integryści” działają niezgodnie z Magisterium. Ciekawe dlaczego?), byłby przecież tak absurdalny jak stwierdzenie, że sportowcowi zaszkodzi trening, naukowcowi studium, a dziennikarzowi umiejętność pisania.

Artykuł Mirosława Czecha jest więc de facto nie uderzeniem w „integrystów”, ani nawet w PiS, lecz przede wszystkim w wizerunek Episkopatu Polski.

Pismo na rzecz ortodoksji

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka