Godziemba Godziemba
127
BLOG

Sherman (2)

Godziemba Godziemba Kultura Obserwuj notkę 7

Doświadczenia z walk sprawiły, iż na bieżąco dokonywano szeregu modyfikacji w amerykańskich czołgach M4.


        Do debiutu bojowego czołgu M4 doszło w Afryce Północnej, dokąd we wrześniu 1942 roku dotarło prawie 300 amerykańskich czołgów.


     Czołgi te, przystosowane na miejscu przez brytyjskich mechaników do działań w warunkach pustynnych, co polegało m.in. na zastosowaniu osłon chroniących przed piaskiem i innego brytyjskiego wyposażenia odegrały ważną rolę w powstrzymaniu przez wojska brytyjskie niemieckiego marszu na Egipt.


     Kolejne dostawy M4 do Afryki Północnej uczyniły z Shermanów najliczniej reprezentowany typ czołgu na tym teatrze działań wojennych. Amerykańskie czołgi zyskały dobrą opinię wśród Brytyjczyków. Jeden z angielskich oficerów przekonywał nawet, iż „Sherman to najlepszy czołg na świecie, lepszy od wszystkich innych, które mamy, a także lepszy od całego sprzętu niemieckiego. I pozostanie najlepszym czołgiem przez najbliższe pięć lat”.


     W ramach operacji Torch, czyli lądowania amerykańskich wojsk w Afryce Północnej,  Niedoświadczeni amerykańscy czołgiści po raz pierwszy starli się z zaprawionymi w bojach wojskami niemiecki mi w Afryce Północnej w grudniu 1942 roku, gdy pluton pięciu czołgów M4 z 2. Dywizji Pancernej został szybko zniszczony przez celny ogień niemieckich dział czołgowych i przeciwpancernych.


     W lutym 1943 roku Niemcy dokonali  ponad 3-kilometrowego wyłomu w amerykańskich pozycjach na przełęczy Faid w Tunezji, zmuszając Amerykanów do bezładnej ucieczki. W czasie bitwy na przełęczy Kasserine Amerykanie stracili ponad 100 czołgów M4.


     Pomimo tych strat ponoszonych w Afryce Północnej wielu amerykańskich czołgistów uważało M4 za świetny sprzęt, w pełni odpowiadający wymogom ówczesnego pola walki. Inni jednak wskazywali, iż na łatwość zapalania się M4  - „gdyby były dieslami, nigdy by do tego nie doszło, ale te benzynowe pojazdy zapalają się po pierwszym albo drugim trafieniu i wtedy trzeba z nich uciekać. Nikt za nimi nie przepada. Wolelibyśmy diesle”.


       Wbrew przeświadczeniu amerykańskich czołgistów, czołgi M4 płonęły nie z  powodu benzyny, ale składowanej w pojazdach amunicji. Kiedy pocisk przeciwpancerny przebijał pancerz górnego kadłuba czołgu M4, często trafiał w stelaże z amunicją do czołgowego działa, rozmieszczone głównie po bokach górnej części kadłuba, powodując w ciągu kilku sekund zapłon ładunku miotającego w metalowej łusce.


       Ograniczenie grubości pancerza Shermana spowodowane było koniecznością uwzględnienia ówczesnych ograniczeń - dźwigi z tamtych czasów na większości okrętów transportowych nie były w stanie przenosić jednorazowego ładunku o masie ponad 35 t. Mosty pontonowe, używane przez US Army w początkowych latach wojny, także miały nośność do 35 t.


     Jednocześnie  amerykańscy konstruktorzy, określając grubość opancerzenia czołgu M4, nie wzięli pod uwagę szybkiego tempa rozwoju niemieckiej broni  przeciwpancernej w trakcie II wojny światowej. Postęp w tej dziedzinie  spowodował, że czołgi typu M4 okazały się za słabo opancerzone.


     W końcowych latach wojny jeszcze większe niebezpieczeństwo dla czołgów M4 stanowiło masowe  użycia przez żołnierzy niemieckich ręcznych pancerzownic rakietowych z  kumulacyjnymi głowicami bojowymi Panzerschreck  i  Panzerfaust („Pancerna pięść”).  Aby w jakimś stopniu uchronić się przed zagrożeniem ze strony tej broni,  amerykańscy czołgiści zaczęli obkładać swoje pojazdy workami z piaskiem lub cementem oraz  zapasowymi ogniwami gąsienic. Przeprowadzone testy wykazały, iż te zabezpieczenia w niewielkim stopniu ograniczały zniszczenia czołgów. Worki z piaskiem stanowiły  dodatkowe obciążenie pewnych podzespołów i elementów układu jezdnego czołgu. Z tego powodu Generał George S. Patton odnosił się nieprzychylnie do użycia worków z piaskiem w swojej 3. Armii.


        Z kolei podczas walk na Pacyfiku japońscy żołnierze umieszczali miny magnetyczne na gąsienicach oraz samym czołgu, by unieruchomić ten pojazd. Oprócz worków z piaskiem amerykańscy czołgiści mocowali do boków swoich czołgów drewniane deski o wymiarach 5 na 30 cm, pozostawiając między nimi a pancerzem czołgu kilkunastocentymetrową szczelinę, w którą wlewali rozrobiony cement. Drewniane deski uniemożliwiały mocowanie min magnetycznych, a  zastygły cement miał redukować skuteczność pocisków przeciwpancernych japońskich armat kalibru 47 mm. Inni amerykańscy czołgiści mocowali na czołgach brezentowe płachty, które powodowały zsuwanie się min magnetycznych z pancerzy.


          Żołnierze wojsk amerykańskich po raz pierwszy zetknęli się z czołgami Panther podczas walk we Włoszech na początku 1944 roku. Nieliczna ich liczba na włoskim froncie sprawiła, że dowództwo US Army doszło do mylnego wniosku, że wojska niemieckie wyposażono w nieliczne czołgi Panther (i równie niewiele czołgów ciężkich PzKpfw. VI Tiger Ausf. E). Stąd też nie dostrzegano potrzeby opracowania odpowiedniego uzbrojenia głównego dla amerykańskich czołgów.


     W trakcie walk z niemieckimi Panterami w Normandii okazało się, pancerz czołowy tego czołgu był odporny na przeciwpancerne pociski działa 75 mm czołgu M4.


        Gdy w 1942 roku powstał czołg M4, w US Army uznano, iż będzie to wóz bojowy, przeznaczony przede wszystkim do dyskontowania sukcesów taktycznych na linii frontu, nie zaś do bezpośrednich starć z nieprzyjacielskimi czołgami. Zgodnie z koncepcją gen. Lesleya McNaira, dowódcy amerykańskich wojsk lądowych, do zwalczania czołgów wroga przeznaczone były niszczyciele czołgów.  Walki we Francji dobitnie udowodniły, iż była to błędna koncepcja.


     Pułkownik S.R. Hinds, z grupy bojowej  2. Dywizji Pancernej, stwierdził iż  „mimo często wpajanej zasady taktycznej, że nie należy się angażować w starcia z czołgami nieprzyjaciela, musiałem stawać do takich pojedynków niemal nieustannie, aby wywiązać się
z wyznaczonych mi zadań”.


        Z kolei podpułkownik Wilson Hawkins, dowódca 3. Batalionu 67. Pułku Pancernego 2. Dywizji Pancernej wskazywał, iż „mówi ło się, że nasze czołgi mają atakować nieprzyjacielską piechotę i nie powinny uczestniczyć w starciach z czołgami przeciwnika. Z moich do świadczeń wynika, że taka idealna sytuacja nigdy nie ma miejsca i podczas wszystkich działań zaczepnych musimy z konieczności walczyć z niemieckimi czołgami. W związku z tym konieczne jest zaprojektowanie czołgu, odpowiednio przystosowanego do prowadzenia takich pojedynków”.


      Kłopoty czołgów M4 w starciach z czołgami Panther skłoniły generała Dwighta Eisenhowera  do odesłania jednego ze swoich podkomendnych do Stanów Zjednoczonych w lipcu 1944 roku, by tam postarał się po szukać jakiegoś rozwiązania tego problemu. Zademonstrowano mu łoże armatnie typu M4 z działem M3 kalibru 90 mm, mającym stanowić uzbrojenie główne wieży planowanego czołgu ciężkiego M26.  


     Czołgi  M26 zadebiutowały na froncie zachodnim dopiero w lutym 1945 roku w tak małej liczbie, że nie wywarły większego wpływu na przebieg walk w Europie przed zakończeniem wojny w maju 1945 roku.


     W armii brytyjskiej nie popełniono podobnego błędu, wcześniej podejmując poszukiwania armaty czołgowej, zdolnej do przebijania pancerza czołowego nowych czołgów niemieckich.  Wybór padł na szybkostrzelną armatę 17-funtową (76,2 mm) Mark IV (Mk IV). Czołgi M4 lub M4A4 wyposażone w te działa nazywano Firefly.


         Program przezbrojenia czołgów w wojskach amerykańskich w brytyjskie armaty 17-funtowe Mk IV ruszył dopiero pod koniec walk w Europie; przezbrojono wtedy 100  M4.


        Od wiosny 1943 roku wzmacniano opancerzenie wieży czołgów M4. Oryginalne łoże armatnie M34, z tarczą grubości 76 mm i węższą 51-milimetrową ruchomą osłoną przed nią, zastąpiono 89-mili metrową tarczą z odlewanej stali i poszerzoną, 2-calową (51-milimetrową) osłoną za nią.


     W trakcie walk ujawniły się także słabości systemu kierowania ogniem w czołgach M4.  „ Z powodu nadmiernie rozproszonego obrazu w peryskopie M4 strzelanie z czołgowego działa ograniczone jest – zapisano w raporcie – prawie w zupełności do stosowania tradycyjnej artyleryjskiej metody wstrzeliwania się w cel i przekazywania celowniczemu informacji korygujących w miliradianach. […] Współosiowy teleskop ma bardzo niewielką przydatność; a jego optyka jest niezadowalająca, gdyż skutkuje niekorzystnym rozszczepieniem wiązki światła.”


       Na wiosnę 1943 roku Departament Uzbrojenia zainicjował program modernizacji tysięcy najwcześniej wyprodukowanych czołgów M4.   Doświadczenia z przebiegu walk wykazywały, że wystające klapy włazów kierowcy i strzelca w przedniej płycie pancernej spawanego kadłuba czołgu M4 to punkty mniej odporne na pociski. Aby wyeliminować ten problem, przed tymi klapami do spawano do kadłuba nieduże pancerne płyty 1,5-calowej grubości (38 mm), pod kątem około 35 stopni w stosunku do pionu.


     Latem 1943 roku w zakładach zbrojeniowych zaczęto produkować nowe odlewane wieże Shermanów. Usunięto w nich otwory strzeleckie, umożliwiające ostrzeliwanie się z broni krótkiej z wnętrza czołgu, a tzw. cienkie miejsce w pancerzu (koło stanowiska celowniczego) zostało pogrubione.


     W celu ograniczenia pożarów amunicji,  na zewnętrznej powierzchni wieży, w górnej jej części, dospawano, na wysokości stelaży na amunicję kalibru 75 mm, dodatkowe płyty pancerne – jedna po prawej stronie, a dwie po lewej.


      Napływające z jednostek liniowych meldunki świadczyły o tym, że gąsienice szerokości 42 cm w układzie zawieszenia VVSS w czołgach M4  nie zawsze zapewniały odpowiednią zwrotność i ruchliwość w czasie jazdy terenowej. W tej sytuacji zapadła decyzja o zastosowaniu specjalnych elementów w kształcie kaczego dziobu, polepszających przyczepność, a zarazem redukujących nieco nacisk jednostkowy czołgu na podłoże.



CDN

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura