Od początku polskojęzyczni sojusznicy bolszewików, wywodzący się z SDKPiL i PPS-Lewicy, dążyli do storpedowania inicjatywy utworzenia polskich oddziałów w Rosji.
Po rewolucji lutowej środowiska polskie w Rosji podjęły inicjatywę zorganizowania polskiego wojska w Rosji.
Ważną rolę odegrał w tym, utworzony w marcu 1917 roku, Związek Wojskowych Polaków. Na zjeździe delegatów Moskiewskiego Okręgu Wojskowego ZWP w maju 1917 roku podjęto uchwałę, w której podkreślono, iż „,( ... ) wskazane jest natychmiastowe wydzielenie się żołnierstwa polskiego z garnizonów tyłowych i w miarę możliwości z armii czynnej w oddziały polskich korpusów".
Przedstawiciele SDKPiL oraz PPS-Lewicy przedstawili się formowaniu polskiego, strasząc, że Rosjanie, przygotowując kolejną ofensywę, zapewne zechcą stworzyć spośród Polaków tzw. bataliony szturmowe, co skutkować gigantycznymi stratami wśród Polaków.
W rzeczywistości przedstawiciele ww. partii, podzielali zdanie bolszewików, że tocząca się wojna posiada naturę „imperialistyczną”, a organizowanie polskich oddziałów byłoby „służeniem światowemu imperializmowi” . Widzieli oni w tej inicjatywie wyłącznie próbę izolacji wojskowych Polaków od wpływów rewolucji.
Bolszewicy niemal nazajutrz po abdykacji Mikołaja II wszczęli działalność agitacyjną w jednostkach wojskowych. Lenin w „Odezwie do żołnierzy wszystkich krajów wojujących” podkreślił znaczenie pozyskania wpływów w kręgach żołnierskich dla powodzenia procesu przechwytywania instrumentów władzy państwowej.
W celu koordynacji tej akcji bolszewicy powołali specjalną strukturę organizacyjną działającą pod potoczną nazwą „Wojenka” . Kierownictwo tej agendy ulokowano przy KC SDPRR(b) i powierzono jej zadanie przeszczepienia na grunt wojskowy podstawowych komórek partyjnych. W efekcie pomiędzy kwietniem a sierpniem 1917 roku zdołano zorganizować około 45 tego typu struktur w formacjach wojskowych. Równolegle powołano do życia blisko 30 sekcji wojskowych przy komitetach rejonowych i miejskich partii socjaldemokratycznej. W ten sposób położono podwaliny pod bolszewicką organizację wojskową.
Równocześnie bolszewicy dążyli do przeprowadzenia w jednostkach frontowych głosowania – za kontynuacją wojny pod kierownictwem Rządu Tymczasowego, czy też za jej zakończeniem. Wybór drugiej opcji wiązać się miał z przekazaniem pełni władzy Radzie Delegatów Robotnych i Żołnierskich.
Inicjatywa bolszewików wpisywała się też w ciąg działań mających na celu dezintegrację struktur rodzących się na gruncie armii rosyjskiej etnicznych związków wojskowych, takich np. jak ZWP. Nic dziwnego, iż SDKPiL i PPS-Lewica natychmiast poparły tę propozycję, szczególnie, iż trwały przygotowania do zwołania Ogólnego Zjazdu Wojskowych Polaków.
W ramach podjętych działań propagandowych aktywiści obu ugrupowań oprócz wystąpień „w terenie” na masową skalę kolportowali pośród wojskowych Polaków przeróżne apele i odezwy. W jednej z nich, sygnowanej w czerwcu 1917 roku przez CKW PPS Lewicy, wskazywano, iż „tylko utrwalenie zdobyczy rewolucji, uderzenie w podstawy kapitalizmu i imperializmu przynieść może wolność narodową ludowi polskiemu i innym (...). Pokawałkowanie armii, wprowadzenie przegródek narodowych i religijnych, przeciwstawienie Polaka Rosjaninowi i Rosjaninowi Ukraińca jest to stworzenie pierwiastka niezgody, jest to (…) narażenie na szwank rewolucyjnej jedności mas żołnierskich (...) oddanych niepodzielnie w ręce kapelanów wojskowych, polskich oficerów i generałów”.
W ślad za rosyjskimi bolszewikami z „Wojenki” również agitatorzy z PPS Lewicy, SDKPiL nawiązali kontakty z polskimi żołnierzami rozproszonymi w armii rosyjskiej, jak i już służącymi w Dywizji Strzelców Polskich. Głównym celem podjętych działań indoktrynacyjnych było zdyskredytowanie idei organizacji polskiego wojska w Rosji oraz bolszewizacja dywizyjnych struktur ZWP.
Znikome efekty ich działań wpłynęły na zmianę frazeologii, zamiast głoszenia haseł rewolucyjnych, skoncentrowano się na hasłach antywojennych.
W ramach przygotowań do obrad Ogólnego Zjazdu Wojskowych Polaków przedstawiciele obu radykalnie lewicowych partii podkreślali wprawdzie konieczność bezwzględnej walki z Niemcami, ale głosili jednocześnie, że „polskie masy pracujące”, w których imieniu, jak twierdzili, występowali, sprzeciwiają się formowaniu polskich jednostek wojskowych. Twierdzono przy tym, że powodem niechęci społeczeństwa była obawa przed przekształceniem tych korpusów w „narzędzie nacisku społecznego” . W zamian proponowali podjęcie współpracy z „antywojennym i rewolucyjnym ruchem proletariatu i mas żołnierskich Rosji" .
Julian Leszczyński potępiając rzekome plany użycia już istniejących polskich formacji wschodnich do „obrony dóbr obszarników polskich na Ukrainie" przed napaściami miejscowych włościan, nawoływał do związanie sprawy polskiej z „rewolucją międzynarodową”.
Z kolei przemawiający z ramienia PPS-Lewicy Feliks Kon zwracał uwagę, iż „w powodzi powitań apoteozujących wojnę oraz patriotyczno-wojowniczych przemówień zatopiona została całkowicie myśl o rewolucji, która pierwsza rzuciła hasło wolności, w szczególności wolności narodowej, rewolucja, która pierwsza w obliczu świata całego jasno i bez zastrzeżeń, nie nakładając na Polskę żadnych zobowiązań wobec Rosji, proklamowała niepodległość Polski”.
Wobec braku szans na przeforsowanie własnych rozwiązań, przedstawiciele obu ww. partii zdecydowali się na opuszczenie zjazdu, oskarżając jego organizatorów o doprowadzenie do tego, że „(…) zjazd przybrał charakter antydemokratyczny, antyspołeczny i reakcyjny (...). My socjaliści polscy i demokraci oświadczyliśmy, że z przedsięwzięciem tego rodzaju nic wspólnego nie mamy. Porzucając zjazd odwołujemy się do opinii publicznej, do ludu polskiego i wzywamy do protestu przeciw zakusom wstecznictwa i ciemnej grze politycznej" .
Opuszczających zjazd dwunastu delegatów z frakcji radykalnej lewicy sala pożegnała okrzykami: „Hańba! Prowokatorzy! Agenci niemieccy! Leninowcy!”.
Oba ugrupowania, zorientowawszy się, że ze względu na dominację na zjeździe nurtu liberalno-demokratycznego i propiłsudczykowskiego, nie mogąc wykorzystać go do propagowania własnych haseł politycznych , powołali własne byty - zwołali Pierwszy Zjazd Wojskowych Polaków Lewicy, na którym powołano Komitet Główny Związków Wojskowych Polaków Lewicy, uznający partię bolszewicką za „naturalnego sprzymierzeńca sprawy polskiej”.
Już 17 czerwca 1917 r. we współpracy z rosyjskimi bolszewikami zwołała w Piotrogrodzie, w cyrku Cinisellego, „ogólnomiejskie zgromadzenie robotników i żołnierzy", dla którego jako motto przyjęto następujące hasła - pytania: "Dlaczego socjaliści opuścili zjazd wojskowych Polaków? Czy potrzebna jest armia polska?”.
Z jednej strony polscy sojusznicy bolszewików głosili, iż „ani jedna kropla krwi ludowej nie powinna być więcej przelana w tej wojnie. Wysiłkiem rewolucyjnym proletariatu wszystkich krajów należy jej położyć kres w imię walki o całkowite zdruzgotanie kajdan wyzysku i niewoli”, z drugiej zaś włączyli się w realizację bolszewickich projektów utworzenia „rewolucyjnych oddziałów wojskowych”.
Przedstawiciele obu probolszewickich organizacji utworzyli także Polski Związek Robotniczy "Promień" oraz Polskie Rewolucyjne Kluby Żołnierskie.
Koordynacją aktywności wszystkich tych struktur zajmować się miał powołany 25 czerwca 1917 roku Zarząd Centralny PRKŻ. Pod pozorem prowadzenia działalności kulturalno-oświatowej wśród żołnierzy, kierownictwo klubów zamierzało realizować wytyczne sformułowane przez bolszewików, przede wszystkim likwidację „stałej armii burżuazyjnej”.
Prowadząc akcję antywerbunkową przeciwko wstępowaniu do polskich jednostek, nie ograniczano się wyłącznie do indoktrynacji, ale do denucjacji. I tak np. działacze KG ZWPL i PRKŻ, wykorzystując psychozę strachu wywołaną po puczu gen. Ławra Korniłowa, wmówili Piotrogrodzkiej RDRiŻ, iż współuczestnikami zamachu byli rzecznicy stworzenia polskiego wojska. Rada, dając wiarę tym oskarżeniom, nakazała swojemu organowi, tj. Komisji Prawno-Śledczej do Walki z Kontrrewolucją, podjęcie stosownych działań odwetowych. W nocy z 13 na 14 września 1917 roku przeprowadzono rewizję w stołecznym lokalu NPKW, rekwirując dokumenty oraz legalnie posiadaną przez NPKW broń, przekazaną wcześniej przez sztab Piotrogrodzkiego Okręgu Wojskowego. W powyższych działaniach u boku Rosjan uczestniczyło dwóch przedstawicieli PRKŻ.
Oskarżenia o współudział NPKW w puczu ostatecznie nie potwierdziły się, co zresztą zostało stwierdzone w piśmie Centralnego Komitetu Wykonawczego Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich.
W terenie niejednokrotnie sięgano po środki znacznie bardziej radykalne, tj. aresztowania. Przykładem był komitet żołnierski Pułku Biełgorodzkiego ideowo związany z KG ZWPL. Ww. komitet polecił aresztować dowódcę pułku płk. Jakuba Bohusz-Szyszko oraz ośmioosobową grupę oficerów tworzących kierownictwo „Placówki” . Aresztowanym postawiono zarzut kontrrewolucyjności. Kiedy w obronie uwięzionych wystąpił gen. Józef Dowbor-Muśnicki, zwracając się w tej sprawie o pomoc do władz rosyjskich, KG ZWPL wziął biełgorodczyków w opiekę, stwierdzając na łamach swego organu prasowego "Sprawa Żołnierska", że ich działania zostały podjęte w ramach walki z „reakcją” polską.
CDN.
Inne tematy w dziale Kultura