Godziemba Godziemba
403
BLOG

Kinematografia w służbie Hitlera (2)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Niezwykle ważną rolę w wykreowaniu Polaków jako rzekomych brutalnych morderców Niemców odegrały niemieckie filmy.


        Akcja „Z tamtej strony Wisły”, powstałego już w czasach Goebbelsa,  w okresie odprężenia w stosunkach Berlina z Warszawą, toczyła się na pograniczu niemiecko-polskim wkrótce po zakończeniu I wojny światowej. Polscy okupanci byli odrażający, brzydcy i źli, którzy gwałcą, palą, mordują - nie zasługiwali więc na niepodległość.


      Z kolei „Podróż do Tylży” to historia niemieckiego małżeństwa, zagrożonego przez podstępną polską ladacznicę. Dopiero chłosta przywołuje do porządku paskudną Polkę.


        W przeddzień ataku wojsk niemieckich na Polskę wszedł na niemieckie ekrany film „Wrogowie”., w którym polscy chłopi zostali przedstawieni jako rozpijaczeni degeneraci, palący domy porządnych Niemców, znęcający się nad niemieckimi kobietami i dziećmi, dewastujący niemieckie groby.


       Niemieccy widzowie zaciskali pięści na widok takich bezeceństw i zachęcali swoich żołnierzy do walki ze słowiańską zarazą.


    Po zdobyciu Polski w 1939 roku nadal produkowano antypolskie filmy.


      W roku 1940 na okupowanych ziemiach reżyser Gustaw Ucicky nakręcił na zlecenie Goebbelsa propagandowy film „Powrót” z udziałem aktorów niemieckich i polskich. Akcja rozgrywała się w 1939 roku na ziemiach zamieszkiwanych przez mniejszość niemiecką. Niemieccy mieszkańcy małego miasteczka, czyści, schludni, pracowici, porządni, prześladowani byli w okrutny sposób przez obdartych, brudnych i wiecznie pijanych Polaków. Jasnowłose niemieckie dzieci - niewinne aniołki - były bite i poniżane przez polskich chuliganów.

       Urocza germańska nauczycielka, grana przez ulubienicę publiczności Paulę Wessely, stara się interweniować w obronie uciśnionych u polskiego burmistrza, ale ten tylko wyraża swą pogardę dla Niemców i odprawia ją z kwitkiem.  Ojciec nauczycielki, postrzelony przez polskiego zbrodniarza traci wzrok, a pijane polskie wyrostki próbują zgwałcić główną bohaterkę filmu, potem zaś pijana banda dobiera się do kolejnej młodej, czystej i niewinnej Niemki. Do gwałtu nie dochodzi tylko dlatego, że jeden z kamieni rzuconych w dziewczynę zabija ją. Kamera pokazuje jej umęczoną twarz i piękny łańcuszek na szyi. Łańcuszek ze swastyką.


    Po wybuchu wojny polscy policjanci aresztują Niemców, zamykając ich w więzieniu. Dzielna niemiecka nauczycielka nie straciła ducha. Zaczyna śpiewać patriotyczną pieśń niemiecką. Podejmują ją jej towarzysze niedoli. Gdy polscy policjanci przygotowywali się do zabicia  więźniów dochodzi odgłosów walki. Niemieccy żołnierze uratowali swych rodaków.


    Obraz Polski i Polaków, przedstawiony w „Powrocie”, był upowszechniany we wszystkich krajach pozostających pod wpływem reżimu Hitlera. Na festiwalu w Wenecji w roku 1941 otrzymał nagrodę specjalną włoskiego ministra kultury, a Niemiecka Izba Filmowa przyznała mu zaszczytny tytuł „Filmu narodu”.


        Niemcy uwierzyli w konieczność swej misji cywilizacyjnej na Wschodzie. Z mieszkającą tam plugawą hołotą nie trzeba się było cackać. Tak jak nie patyczkowali się realizatorzy filmu z polskimi statystami „Powrotu”. Reżyser kazał im grać... prześladowanych Niemców! Natomiast aktorzy niemieccy grali złośliwych Polaków. Przy takim odwróceniu ról na planie Niemcy nie markowali ciosów, ale autentycznie pastwili się nad ofiarami. Podczas realizacji zdjęć zginęło kilku Polaków, wielu zostało ciężko rannych, a krytycy filmowi w Niemczech zachwycali się „porażającym realizmem” poszczególnych scen.


      Wkrótce potem powstał  jeszcze jeden bardzo ważny film propagandowy, mający ogromne znaczenie dla przyszłych podbojów Hitlera. Pełnometrażowy dokument „Chrzest ogniowy” o błyskawicznym podboju Polski przez Hitlera miał być dowodem militarnej potęgi Niemiec. Obrazom zrujnowanej Warszawy towarzyszył złośliwy komentarz wyszydzający angielskiego premiera i puste obietnice wspierania Polaków w ich walce z Niemcami.


        Goebbels nakazał organizowanie specjalnych pokazów tego filmu w ambasadach niemieckich we wszystkich krajach europejskich. Miały one skłonić potencjalne, kolejne ofiary Hitlera do poddawania się bez walki. Kopie filmu nieodpłatnie przekazywano wszystkim chętnym w Europie.


       Film miał być przede wszystkim propagandowym przygotowaniem ataku na Francję. Podczas kampanii francuskiej Joseph Goebbels stoczył prawdziwą wojnę psychologiczną z przeciwnikami Hitlera. Darmowym pokazom „Chrztu ogniowego” towarzyszyły różnego rodzaju radiowe sztuczki ministra propagandy. Panikę wśród ludności wywołały fałszywe informacje radiowe o blokowaniu kont bankowych, fikcyjne hasła dla rzekomej „piątej kolumny” we Francji, wskazówki, jak przetrwać nieistniejącą epidemię cholery.  Agenci niemieccy występowali w roli „żydowskich uchodźców”, co dodatkowo pogłębiało zamieszanie.


       Operatorzy Goebbelsa filmowali oczywiście także kolejne działania wojsk hitlerowskich i po udanej kampanii francuskiej powstał kolejny obraz propagandowy: „Zwycięstwo na Zachodzie”. Migawkom z wojny towarzyszyła patetyczna muzyka Wagnera, grzmiąca nad coraz większymi połaciami Europy.


     Po pokonaniu Francji wrogiem została Wielka Brytania. W 1941 roku powstał antybrytyjski „Wujaszek Krueger” w reżyserii Hansa Steinhoffa, ukazując wojnę Burów z Anglikami w Afryce Południowej. Film przedstawiał między innymi angielskie obozy
koncentracyjne i ich okrutnego komendanta  młodego Winstona Churchilla! Królowa Wiktoria była ucharakteryzowana na czarownicę.


     W finale rozbrzmiewały słowa, skierowane do widzów w kinach całego świata:
- „Oto jak Anglia uczyniła naszych ludzi [naszych - podbitych Burów] niewolnikami. Jesteśmy małym narodem. Ale powstaną wielkie i potężne narody i zbiją Anglię na miazgę. Wtedy świat będzie wolny i zapanuje lepsze życie!”.


     Oprócz Anglików wrogami Trzeciej Rzeszy w roku 1941 zostały także Stany Zjednoczone.  Zrealizowano natychmiast film „Spacerkiem przez Amerykę”, pokazujący prezydenta Roosevelta i jego „żydowskich współpracowników”, strajki, marsze głodowe, plagę kidnaperstwa i zdegenerowaną, murzyńską muzykę jazzową.


        Wykorzystano i odpowiednio zmanipulowano fragmenty autentycznych kronik amerykańskich. Oficjalnie krytykowano wszystko, co amerykańskie, jednocześnie Goebbels doceniał hollywoodzkie filmy muzyczne. „Mają tylko parę murzyńskich pieśni, - podkreślał - ale przedstawiają je w sposób tak aktualny, że zdobywają tym wielkie obszary nowoczesnego świata”.


     Pod wpływem tych doświadczeń zaczęto produkować własne musicale. Przebojem roku 1942 był film „Wielka miłość” z Zarah Leander. W momencie pożegnania przez bohaterkę pilota Luftwaffe ruszającego na front, rozbrzmiewała wzruszająca piosenka: „Wiem, pewnego dnia stanie się cud”.


       Jednocześnie minister propagandy marzył o przejęciu kontroli nad całym europejskim przemysłem filmowym. Miał zamiar zaangażować najlepszych fachowców Starego Kontynentu. Cenił filmy francuskie, powstające w okupowanym kraju, jako „lekkie i eleganckie”. „Postaram się, by szczególnie utalentowanych filmowców francuskich ściągano stopniowo do niemieckich filmów” - pisał w „Dziennikach”.


CDN.

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura