1 września 1939 roku słowacka armia dokonała agresji na Polskę.
1 września 1939 roku ksiądz Tiso wydał rozkaz uderzenia armii słowackiej na Polskę uzasadniając go realnym zagrożeniem ze strony polskiej armii i odwiecznym konfliktem polsko-słowackim o Orawę i Spisz. Oskarżano też Polskę o sprzyjanie węgierskiemu rewizjonizmowi wobec Słowacji.
Głównodowodzący słowackiej armii w rozkazie dotyczącym rozpoczęcia działań napisał, iż „Znowu nastał czas historycznej próby dla narodu słowackiego. Zdecydowane Niemcy potrzebują zdecydowanych przyjaciół, ofiarami naszymi zasłużymy na wdzięczność potomnych”.
Oficjalnie agresja słowacka nie została poprzedzona wypowiedzeniem wojny, a pierwszą osobą protestującą przeciw haniebnemu atakowi był ambasador Republiki Słowackiej w Polsce Ladislav Szathmára, który skierował pismo do ministra spraw zagranicznych RP Józefa Becka, w którym szczerze ubolewał nad niegodziwością III Rzeszy, która ubezwłasnowolniła państwo słowackie, czyniąc z niego bazę wypadową przeciwko Polsce, a cały naród i armię wplątując w wojnę. Protest, choć jednostkowy, stanowi dowód na brak akceptacji dla napaści ze strony części społeczeństwa słowackiego, niechętnemu jakiemukolwiek konfliktowi, a zwłaszcza z II RP.
Armię generała Čatloša podporządkowano dowódcy niemieckiej 14. Armii, generałowi pułkownikowi Wilhelmowi Listowi, którego formacja wchodziła w skład Grupy Armii „Południe” pod dowództwem generała Gerda von Rundstedta. Słowacką armię polową ulokowano nad granicą z terytorium polskim.
Wraz z rozpoczęciem działań wojennych sztab armii słowackiej ulokował się w Spiskiej Nowej Wsi. Na czele sztabu OKW koordynującego wspólne działania niemiecko-słowackie stanął generał major Erwin Engelbrecht.
Armia słowacka wkroczyła do Polski o godzinie 5.00. Tego samego dnia gen. Čatloš wydał rozkaz, w którym wskazał, iż „zdecydowane Niemcy potrzebują zdecydowanych przyjaciół, ofiarami naszymi zasłużymy na wdzięczność potomnych”.
Słowackie oddziały uderzały na trzech odcinkach: podhalańskim, nowosądeckim i bieszczadzkim. Pierwsze agresywne ruchy wojsk słowackich miały miejsce wczesnym rankiem 1 września około godziny 5.00. Z początku słowacki sztab planował wkroczyć na obszary sporne, lecz pod naciskiem niemieckim kontynuowano marsz w głąb Polski. W zamyśle sztabu Čatloša do zadań ofensywnych przeznaczono grupy „Jánošik” i „Rázus”, zaś grupa Škultéty miała zabezpieczać zdobycie pierwszo liniowych jednostek sprzymierzeńca.
Rankiem 1 września 1939 roku wojska słowackie przekroczyły granicę z Polską. Szybkie postępy dywizji „Janosik” pozwoliły Słowakom na zajęcie Zakopanego oraz marsz na kierunku Nowego Targu, który 1 września został zbombardowany, a następnie zajęty przez Niemców wspieranych przez Słowaków. Opór agresorowi stawiały głównie jednostki polskiej Straży Granicznej i Korpusu Ochrony Pogranicza z 2. Brygady Górskiej w ramach Armii „Karpaty”. Tego samego dnia padły Jaworzyna i Niedzica.
Następnie oddziały generała Pulanicha wyruszyły w kierunku na Ochotnicę–Tymbark i 6 września pododdziały zajęły Muszynę. W następnych dniach, między 8 a 11 września, formacja działała na odcinku Medzilaborce–Sanok, zmuszając polską 3. Brygadę Górską do szybkiego odwrotu na północ. Oddziały pierwszego zgrupowania współpracowały z tworzonymi pod patronatem Niemiec oddziałami ukraińskich nacjonalistów pułkownika Szuszki, z którego ludźmi nocą z 9 na 10 września wkroczyli do Jaślisk. Nad miejskim ratuszem przez parę następnych dni powiewały obie flagi: słowackie i ukraińskie.
Na terenie operacyjnym pierwszego zgrupowania miał miejsce wypad przeprowadzony przez grupę żołnierzy Batalionu Obrony Narodowej „Gorlice” kapitana Stanisława Czwiertnia, która wobec bezczynności przeciwnika, przekroczyła granicę i wysadziła most w okolicach miejscowości Becherow. Akcja okupiona śmiercią strzelca Władysława Jurkiewicza uniemożliwiła zmotoryzowanym oddziałom niemieckim uderzenie w okolice Wysowej.
Zgrupowanie „Škultéty” w pierwszych dwu dniach, mimo lokalnych prób przekroczenia granicy, wobec oporu dobrze zorganizowanej polskiej obrony pododdziałów 2. Brygady Górskiej, pozostało na pozycjach. Na obszarze operacyjnym tejże jednostki doszło do wypadu żołnierzy polskich. W nocy z 1 na 2 września żołnierze 1. Kompanii Batalionu KOP Żatyń przejęli kontrolę nad słowackimi miejscowościami: Mnišek nad Popradem, Kače i Pilhovčik.
2 września zwabiono do szlabanu granicznego polskiego oficera i dowódcę 1. plutonu 1. Kompanii z 1. batalionu „Dukla” 2. Pułku Piechoty KOP „Karpaty” porucznika Rajmunda Świętochowskiego, po czym uprowadzono go i po brutalnym przesłuchaniu zastrzelono. Spontaniczny odwet podwładnych porucznika, wbrew decyzji zwierzchników, doprowadził do spalenia budynku słowackiej strażnicy. Ciało zamordowanego Słowacy oddali dopiero 5 września.
Słowacy zajęli także Krynicę Zdrój, Tylic i Białą.
Zgrupowanie „Rázus” wraz z jednostkami niemieckiej 3. Dywizji Górskiej walczyło z Polakami na południe od linii Krosno–Sanok po linię Bukowsko–Kulaszne– Baligród–Cisna.
W pierwszym dniu walki do dyspozycji dowódcy zgrupowania „Jánošik” przekazano trzy samochody pancerne Tatra OA vz. 30. Z kolei zgrupowaniu „Rázus” pułkownika Málara przydzielono cztery samochody pancerne Tatra OA vz. 30 i trzy lekkie czołgi LT vz. 35. Niemniej, nie powiodły się próby przekroczenia bronionej przez Polaków Przełęczy Chylickiej ku Tyliczowi, gdzie jeden pojazdów opancerzonych dowodzony przez sierżanta Imricha Gasę został uszkodzony przez ostrzał ze strony Polaków, którzy zmusili napastników do odwrotu.
W tej sytuacji 3 września sztab armii polecił majorowi Cani wyruszyć z garnizonu wojsk pancernych na czele oddziału „Havran” liczącego trzynaście lekkich czołgów LT vz. 35, sześciu samochodów pancernych Tatra OA vz. 30, dwudziestu samochodów ciężarowych z sześcioma armatami przeciwpancernymi vz. 37M, sześciu motocykli, sześciu samochodów osobowych – łącznie 290 żołnierzy i sześciu oficerów. Jednostka wraz z pozostałymi pojazdami Armii „Bernolák” utworzyła Grupę Wojsk Szybkich (Rychlá skupina) „Kalinčiak”, która bez walki dotarła do opuszczonego przez wojsko polskie Tarnowa oraz Dębicy.
O ile w pierwszych dniach wojny zdarzały się dezercje żołnierzy na stronę polską, to wraz z rozwojem sytuacji, częstotliwość takich zdarzeń wyraźnie malała. Prasa słowacka, a w szczególności lokalna prasa spiska, wyszydzała postawę polskich obrońców, uważając ich skromny opór za oznakę tchórzostwa. Aż nadto często drukowano liczne artykuły dziękczynne dla „Wielkiej Rzeszy i jej Führera, jako że dzięki ich opiece do macierzy wracają zagrabione przez Polaków w 1938 roku ziemie słowackie”.
W połowie września walki na odcinku południowym powoli wygasały. Słowackie wojska weszły na głębokość ponad 60 kilometrów polskiego terytorium. Ich zaangażowanie określić należy jako ograniczone. Wobec ogromnej przewagi sił niemiecko-słowackich Polacy szybko zostali zmuszeni do odwrotu. Słowaccy żołnierze nie przejawiali dużej chęci do walki. Oba te czynniki sprawiły, iż straty obu stron konfliktu były niewielkie.
13 września gen. Čatloš przemawiając do słowackich żołnierzy podkreślił, iż „żołnierze młodej armii słowackiej okazali się być godnymi towarzyszami broni swoich niemieckich kolegów, z którymi wspólnie przywrócili porządek na obszarze zagrabionym przez polskich podpalaczy i terrorystów”.
Minister obrony narodowej Ferdinand Čatloš wizytował jednostki powracające z Polski 20 września w Spiskim Podhradiu i odznaczył tam sporą grupę żołnierzy „za męstwo i waleczność” w bojach z Polską. Następnego dnia, 21 września, generał Čatloš z grupą wyższych oficerów pojechał do Zakopanego odznaczyć żołnierzy z wykonującego tam zadania okupacyjne batalionu z 4. Pułku Piechoty. Uroczystość zakończyła się defiladą batalionu.
W większych miejscowościach zajętych przez wojska słowackie (w tym w Zakopanem) ulokowano skromne garnizony bądź posterunki, które zakończyły swą misję wraz z przejęciem kontroli nad danymi terytoriami przez oddziały Grenzschultzu.
Armia Polowa „Bernolák” wróciła do kraju, kończąc zwycięską kampanię polską oficjalnie 1 października 1939 roku.
Straty Słowaków w wojnie z Polską wyniosły osiemnastu zabitych, 48 rannych i jedenastu zaginionych.
Stracono bezpowrotnie dwa samoloty myśliwskie Avia B.534, uszkodzono poważnie jeden samochód pancerny Tatra OA vz. 30.CDN
CDN.
Inne tematy w dziale Kultura