18 marca 1945 roku jednostki 1 armii WP zdobyły Kołobrzeg.
Po okrążeniu i zlikwidowaniu kilku niemieckich ugrupowań, strefie działania prawego skrzydła 1. FB pozostała jeszcze jedno ognisko wojsk przeciwnika — przedmoście pod Szczecinem-Dąbiem i Gryfinem. Był to największy przyczółek wojsk niemieckich na wschodnim brzegu Odry, stanowiący swoisty nawis nad stojącymi naprzeciw Berlina sowieckimi armiami.
Sowieckie natarcie rozpoczęło się 15 marca i po trzech dniach zaciekłych walk jednostkom sowieckim i polskim udało się dojść do Odry w rejonie miast Klucz, Radziszewo i Dalszewo i tym samym przeciąć zgrupowanie niemieckie na dwie części. Większa z nich znajdowała się w rejonie Szczecina i Dąbia, a znacznie mniejsza — w rejonie Gryfina. Tym razem Hitler zgodził się wydać rozkaz wycofania się Niemców z obu przyczółków. Ewakuacja została przeprowadzona 19–20 marca. 20 marca wojska sowieckie wkroczyły do Dąbia, a kilka godzin później do Gryfina. Szczecin pozostał w rękach niemieckich do 26 kwietnia
Najważniejszym zadaniem postawionym przez Sowietów polskiej 1. AWP było zdobycie Kołobrzegu, który, zgodnie z wolą Hitlera, 28 listopada 1944 roku mianowany został miastem–twierdzą. Powstał wtedy plan rozbudowy trzech pierścieni obrony wokół miasta, uwzględniający specyfikę położenia Kołobrzegu i istniejącej zabudowy. 26 stycznia powołany został sztab twierdzy, który w ciągu stycznia i lutego nadzorował realizację owego planu. W tym czasie udało się m.in. wykopać kilka kilometrów rowów przeciwczołgowych, które w połączeniu z naturalnymi przeszkodami: rzeką Parsętą, Kanałem Drzewnym (zwanym też rzeką Więceminką) i podmokłym, bagnistym terenem wokół miasta, czyniły je prawie niedostępnym dla czołgów.
Teren wokół miasta sprzyjał obrońcom. Kołobrzeg otoczony był bowiem od północy morzem, od zachodu bagnistym parkiem, rzeką Parsętą (szerokość 45–50 m) i basenem portowym, od południa wezbranym wiosennymi wodami Kanałem Drzewnym (szerokość ok. 20 m), starymi fosami w rejonie Starego Miasta oraz tzw. Kanałem Miedzianym, od wschodu natomiast znów podmokłym parkiem. Ponadto miasto okalała szeroka na 600–1000 m podmokła dolina, pośrodku której znajdował się szeroki rów melioracyjny.
W okresie wiosennych roztopów natarcie musiało koncentrować się wzdłuż nasypów dróg, bowiem dolina była niedostępna dla czołgów, a przekroczenie rowu wymagało środków przeprawowych.
Do obrony przygotowano również trwałą zabudowę miasta, łącząc ją fortyfikacjami polowymi, a ulice barykadując. System obrony Kołobrzegu podzielony został na trzy sektory (I „Wschód”, II „Środek”, III „Zachód”) oraz trzy pierścienie. Pierścień zewnętrzny, o długości ok. 20 km, zbudowany został na skrajach przedmieść i składał się z umocnień typu polowego oraz umieszczonego 100–150 za nimi rowu przeciwczołgowego. Drugi pierścień przebiegał od fortu Kamienny Szaniec nad morzem, przez plac wyścigowy, parowozownię, następnie przez miasto do Kanału Drzewnego i wzdłuż jego brzegu. Osłaniający port trzeci pierścień biegł od rzeki Parsęty wzdłuż toru kolejowego, przez dworzec i opierał się o morze.
Taktyka obrony komendanta miasta płk Fritza Fullriedego opierała się na grupach bojowych, które tworzyły kompanijne punkty oporu i batalionowe środki oporu. W ramach takiego ośrodka grupom po 10–15 żołnierzy przydzielano do obrony poszczególne domy. Grupy takie uzbrojone były w broń niezbędną do miejskich walk: pistolety maszynowe, 1–2 karabiny maszynowe, 1–2 moździerze, 1–2 działa i pancerzownice. Płk Fullriede duży nacisk położył na wsparcie artyleryjskie obrońców, sprowadzając do miasta działa artylerii nadbrzeżnej kalibru 280 mm oraz haubice 105 mm. Artyleria przeciwlotnicza 105 mm, 37 mm i 20 mm zgrupowana została pod komendą mjr. Schleiffa z zadaniem odpierania ataków zarówno z lądu, jak i z powietrza. Do systemu obrony artyleryjskiej mjr. Schleiffa włączone zostały przybyłe ze Świnoujścia niszczyciele flotylli „Narvik”. Okręty te uzbrojone były w 4 do 5 dział kalibru 150 mm oraz około 20 działek przeciwlotniczych kalibru 37 i 20 mm. Ponadto w rejonie Kołobrzegu operowały krążowniki Admiral Scheer i Lützow. Dodatkowo artyleria miejska wzmocniona została wzmocniona 16 stanowiskami ciężkich wyrzutni Nebelwerfer kalibru 280 mm. Ponadto załoga twierdzy miała do dyspozycji pociąg pancerny pod dowództwem kpt. Römiga.
Ogromnym problemem dla komendanta stał się jednak napływ uchodźców, w wyniku którego liczba ludności miasta wzrosła o ok. 50 tys. (do ponad 85 tys.). Jednak do 17 marca drogą morska zdołano ewakuować aż 70 tyś. cywilów.
W dowództwie 1 AWP nie rozumiano, że Kołobrzeg jest silnie broniony i nie ma szans na zajęcie go z marszu. Do zdobycia miasta gen. Popławski wyznaczył 6. DP oraz 3. DP. Ta pierwsza miała wprawdzie niezłe wsparcie artyleryjskie: 124 działa różnych kalibrów i 88 moździerzy, ale „ich ilość i rodzaj nie wystarczały jednak do zdobycia ufortyfikowanego miasta ani nie mogły zastąpić bardziej skutecznych w tym wypadku środków walki, jak bombowce, działa szturmowe czy miotacze ognia”.
Pomimo tego dowódca 6 DP płk. Szejpak rozpoczął natarcie 8 marca. Atak zakończył się klęską, a jedynym sukcesem było szeroko rozgłoszone przez organa propagandowe WP wyjście polskich jednostek nad Morze Bałtyckie. Pierwsi nad Bałtyk wyjść mieli plut. Kazimierz Grzejek oraz plut. Zygmunt Pączka z 16. pp. Ten pierwszy, wyraźnie wzruszony, krzyknął niezbyt propagandowo: „Zygmunt! Kur…! Morze!” .
Zaniepokojony silnym oporem w pasie 6. DP, gen. Popławski po południu nakazał 3. DP uderzyć na miasto od strony wschodniej. Jednak jej dowódca płk Zajkowski do walk o miasto wyznaczył tylko 7. pp, wspierając go całością dostępnej artylerii. Także i ten atak został szybko odparty przez obrońców miasta.
Po tych niepowodzeniach, w nocy z 11 na 12 marca gen. Popławski wydał rozkaz o utworzeniu w każdym pułku oddziałów szturmowych, a w nich — grup szturmowych. W grupach takich oprócz piechoty znajdować mieli się też saperzy, chemicy oraz artyleria. Zmiany te przyniosły rezultaty i 12 marca Polacy przełamali zewnętrzny (trzeci) pierścień umocnień twierdzy.
Jednocześnie dowództwo 1. FB zgodziło się na dalsze wzmocnienie sił oblegających Kołobrzeg. Gen. Popławski skierował do walk o miasto 4. DP, 4. pcz, 2. bmo oraz dwa pułki artylerii przeciwlotniczej.
Na efekty wzmocnień nie trzeba było długo czekać. W dniach 13 i 14 marca Polacy opanowali najważniejsze punkty oporu na przednim skraju obrony i stworzyli przyczółki na drugiej linii niemieckiej obrony. 14 marca gen. Popławski nakazał przerwanie walk i przekazał poprzez zdobyczną niemiecką radiostację pułkownikowi Fullriede pięciopunktowe ultimatum, które zostało odrzucone.
W kolejnych dniach walki coraz bardziej koncentrowały się na prawym brzegu Parsęty. W wąskich ulicach śródmieścia straciły na znaczeniu niektóre środki wsparcia, np. ciężkie czołgi, zyskały natomiast coraz chętniej używane przez Polaków zdobyczne pancerzownice. Polscy żołnierze powoli ale systematycznie zbliżali się do portu
W toku ciężkich walk w dniach 16 i 17 marca Polacy całkowicie opanowali wewnętrzną strefę niemieckiej obrony (teren między drugim a trzecim pierścieniem). Niemcy zostali ściśnięci na niewielkim skrawku portu, ok. 3 km szerokości i 800 m głębokości. W nocy z 16 na 17 marca płk Fullriede „wbrew rozkazowi, aby poświęcić ostatniego człowieka dla stworzenia kołobrzeskiego mitu, powziął decyzję, aby zakończyć walkę, która straciła już swój sens” .
W ciągu tej i następnej nocy stojące na kołobrzeskiej redzie statki zabrały ok. 7500 żołnierzy. W momencie kapitulacji miasta 18 marca 1945 roku Polacy schwytali w porcie zaledwie ok. 400 niemieckich żołnierzy.
Tak ostatnie godziny walki o miasto wspominał ppor. Mieczysław Opaliński z 23. pal (6. DP): „[…] Wszystkie baterie 23. pułku artylerii lekkiej zostały skierowane do strzelania na wprost. Mimo silnego ognia artylerii okrętowej i moździerzy nieprzyjaciela skierowanego do nacierającej piechoty i w różne punkty zajętych rejonów miasta szturmujemy silnie bronione pozycje hitlerowców. Pod wieczór (17 marca) z trudem przedzieramy się przez zgliszcza i zagruzowane ulice, omijając szereg barykad. Szalejące pożary rozjaśniają zapadłe już ciemności nocy. Wszędzie roznosi się swąd spalenizny […]. […] Zaczyna świtać, cichną odgłosy walki, wokół spokój. Wkrótce nadchodzi dowódca baterii, por. Nikołaj Bobrikow. Oświadcza, że nie ma już Niemców. Chłopcy zadowoleni tą tak nagłą i radosną wiadomością szybko porządkują działa i już spieszymy nad brzeg morza” .
Po opanowaniu miasta odbyły się symboliczne uroczystości, m.in. ceremonia zaślubin Polski z morze oraz uroczysta msza święta.
W walkach o Kołobrzeg Niemcy stracili ok. 9000 żołnierzy, przy czym 5000 z nich to polegli i ranni, 4000 dostało się do niewoli. 1. AWP również poniosła duże straty — 3807 ludzi, w tym 1013 poległo, 2552 zostało rannych, a 142 uznano za zaginionych. Sowieci stracili 420 (liczba pochowanych przy miejskim cmentarzu).
Płk Fullriede wraz z niedobitkami garnizonu dopłynął do Świnoujścia, gdzie został przywitany przez oddziały 3. APanc z pełnymi honorami. Niebawem stawił się u Hitlera, który nagrodził go Liśćmi Dębowymi do Krzyża Rycerskiego. Po wojnie generał Fullriede skazany zostanie na dwanaście lat więzienia za zbrodnie wojenne.
Bitwa o Kołobrzeg, pomimo licznych błędów w dowodzeniu, stała się pierwszym znaczącym zwycięstwem operacyjnym WP, największą obok powstania warszawskiego, bitwą uliczną stoczoną przez jednostki polskie podczas drugiej wojny światowej. Zdobycie tej bazy morskiej dało flocie sowieckiej bazę daleko wysuniętą na zachód (to z niej wyruszył w maju desant na Bornholm).
W dowód uznania sowieckim zwyczajem kilkunastu polskim jednostkom nadano tytuły „kołobrzeskich”. Znamienny jest fakt, że przez pomyłkę tytuł ten otrzymał także 5. pp z 2. DP, który z bitwą o Kołobrzeg nie miał nic wspólnego. Jednak, jako że nazwy takie przydzielał sam Stalin, nikt nie odważył się ich zmienić.
CDN.
Inne tematy w dziale Kultura