Do połowy XIX wieku warszawska Praga pozbawiona była przemysłu.
Sytuacja zmieniła się wraz z uruchomieniem połączeń kolejowych, a przede wszystkim sieci bocznic prowadzących bezpośrednio do zakładów przemysłowych. Ułatwiło to w znacznym stopniu dystrybucję towarów i zachęciło rosyjskich inwestorów. W tamtym czasie głównym odbiorcą większości dóbr produkowanych w Warszawie był rynek rosyjski. Dodatkowym atutem Pragi były stosunkowo niskie ceny gruntów i tania siła robocza.
W ciągu kilkudziesięciu lat Praga zmieniła oblicze, stając się dzielnicą przemysłową, do której włączono zindustrializowane okoliczne osady – Szmulowiznę i Nową Pragę. Szacuje się, że na przełomie XIX/XX w. duże zakłady przemysłowe, zatrudniające ponad 500 osób stanowiły razem 45% rynku praskiego. W 1913 roku 10 tys. mieszkańców dzielnicy zatrudnionych było w zakładach przemysłowych.
Wraz z rozwojem dzielnicy przenosiło się tam szereg przedsiębiorstw z lewobrzeżnej Warszawy, głównie z Powiśla. Praga stała się główną dzielnicą przemysłową miasta. Jednocześnie nie poprawiła się sytuacja mieszkaniowa jej ludności. „Rozbudowujący się przemysł przyciągał ludzi szukających zarobku – napisał Romuald Morawski - i w niewielkim stopniu zwracających uwagę na warunki życia.” Większość praskich kamienic pozbawiona była bieżącej wody, wspólne zlewy często znajdowały się na korytarzach, a toalety w podwórzach (w późniejszym czasie na korytarzach). Kamienice pozbawione były również centralnego ogrzewania.
Sytuacja uległa niewielkiej poprawie na początku XX wieku, gdy większość budynków podłączono do sieci kanalizacyjnej, podciągnięto też do nich bieżącą wodę z miejskiego wodociągu. W tym samym czasie większość ulic wybrukowano i ustawiono wzdłuż nich latarnie. Do tego momentu pogrążone w „egipskich” ciemnościach praskie ulice cieszyły się sławą najniebezpieczniejszych miejsc w mieście.
Dzielnica nie posiadała także instytucji kulturalno-oświatowych jak choćby szkoła średnia czy teatr, które dostępne były jedynie po drugiej stronie Wisły.
Największym praskim zakładem przemysłowym była założona w 1879 roku Warszawska Fabryka Stali, w skrócie nazywana po prostu Stalownią. Początkowo mieściła się przy ulicy Fabrycznej, jednak po przyłączeniu jej terenu do Warszawy część istniejących nazw ulic została zmieniona, tak aby nie dublowały się z już istniejącymi na lewym brzegu. Taki los spotkał i Fabryczną, która została przemianowana na ul. Stalową.
Praska Stalownia należała do największych zakładów produkcyjnych funkcjonujących na terenie Królestwa Polskiego w II połowie XIX w. Fabryka zajmowała olbrzymią działkę w kwartale pomiędzy dzisiejszymi ulicami Stalową, Szwedzką, al. Solidarności, a nasypem kolejowym.. „Dokoła nowej fabryki rozsiadły się już domy i domki zamieszkałe przez jej pracowników – pisał „Kurier Warszawski - i niewątpliwie za lat kilka okolice jej przetworzą się stanowczo w pełną życia fabryczną dzielnicę Warszawy, dzielnicę w której trudno by już było domyśleć się czem ona była przed tak niedawnym czasem.” .
W zakładzie produkowano przede wszystkim szyny oraz obręcze i osie do kół wagonowych na potrzeby rosyjskich linii kolejowych, tak więc jej lokalizacja w pobliżu jednego z warszawskich dworców nie była przypadkowa.
Huta była zarządzana przez Towarzystwo Akcyjne Warszawskiej Fabryki Stali, którego głównymi udziałowcami byli spółka Lilpop Rau i Loewenstein z Warszawy oraz Towarzystwo Urządzeń Górniczych ze Starachowic. W pierwszej fazie zatrudniono około 800 (potem 1100) pracowników pracujących w trybie dwuzmianowym.
W pobliżu wzniesiono także domy czynszowe dla robotników oraz szkołę, do której miały uczęszczać ich dzieci.
Gdy w 1888 roku nadszedł kryzys związany z wprowadzeniem cła na surowce sprowadzane z zagranicy (Stalownia przetwarzała przede wszystkim surówkę z Anglii i Niemiec) produkcja okazała się nieopłacalna. W jego konsekwencji doszło do przeniesienia zakładu do Jekaterynosławia.
Po likwidacji Stalowni, zabudowania przekazano rosyjskiemu wojsku, które zorganizowało w nich warsztaty artyleryjskie, przeniesione z ul. Długiej. Składały się one z trzynastu budynków, z których do dnia dzisiejszego przetrwał tylko jeden. W jego attyce widać wyraźnie płaskorzeźbę dwóch skrzyżowanych ze sobą armat.
Magazynowano tu broń i amunicję, ale także prowadzono konieczne naprawy. W 1908 roku doszło w nich do groźnego pożaru. „Dziś o godz. 1-ej po południu wybuchł gwałtowny pożar w okręgowych warsztatach artylerji na Nowej Pradze przy końcu ulicy Stalowej, – donosił „Kurier Warszawski” - w bezpośrednim sąsiedztwie stacji kolei petersburskiej. Pożar zaczął szerzyć się w oddziale broni ręcznej, gdzie znajdował się pewien zapas ładunków, skutkiem czego powstała kanonada, trwająca przeszło kwadrans, nie dozwalająca przystąpić wewnątrz do ratunku [...].” Podobno gaszenie pożaru zajęło ponad 5 godzin.
W okresie międzywojennym cały teren przeszedł na własność Wojska Polskiego, które w maju 1920 roku ulokowało tu Zbrojownię nr 2. Remontowano w niej sprzęt wojskowy, a także wytwarzano m.in. części do dział artyleryjskich i karabinów, uzbrojenie strzelnicze do lekkich czołgów oraz skrzynie do transportu amunicji.
W czasach II Rzeczypospolitej Zbrojownia należała do największych tego typu zakładów w Polsce: w 1927 roku pracowało tu 888 robotników, a w następnych latach zatrudnienie wzrosło nawet do 1200 osób.
W 1944 roku większa część zabudowań została wysadzona w powietrze przez wycofujące się wojsk niemieckie.
Po II wojnie światowej przez wiele lat teren nadal należał do wojska. Opuszczone po 1989 roku budynki dzierżawiły rozliczne hurtownie. W 2011 roku Agencja Mienia Wojskowego wystawiła obiekt na sprzedaż, a właścicielem niemal całej działki została Uczelnia Marii Skłodowskiej-Curie, która zaadaptowała je na potrzeby szpitala onkologicznego.
Na Pradze nadal można podziwiać przykłady doskonałej architektury przemysłowej. Jednym z przykładów jest Fabryka Cukrów Anczewskiego znajdująca się przy ul. 11 Listopada 10. Mimo częstych zmian właściciela marka „F. Anczewski” została utrzymana, ponieważ cieszyła się dobrą sławą. Okres świetności zakład przeżywał jednak w latach 20. XX wieku, kiedy jej właścicielem został znany warszawski mistrz cukierniczy, Ludwik Skorupka. Wówczas zbudowano budynek piekarni pośrodku podwórza. Oprócz niej zachował się główny budynek produkcyjno-biurowy z ciekawą dekoracją architektoniczną z 1900 roku oraz parterowa oficyna w głębi, zbudowana około 1910 roku.
Z branżą cukierniczą związana była także Fabryka Cukrów i Czekolady „Franboli” znajdująca się przy ul. Śnieżnej 2. Jej nazwa pochodzi od imion trzech braci, Franciszka, Bolesława i Ignacego Kiełbasińskich, właścicieli zakładu, który powstał w 1922 roku. Fabryka rozwijała się dynamicznie i w 1935 roku zatrudniała już 140 pracowników.
Oprócz produkcji różnego rodzaju słodyczy, pakowano tam także herbatę. Specjalnością przedsiębiorstwa były wyroby marcepanowe, fantazyjne czekoladki w kształcie ostryg, grzybków, cygar lub literek, a także słynne „tęczowe” cukierki. Sprzedawano je na sztuki także w sklepie firmowym przy ul. Marszałkowskiej 113. Po wojnie zakład przeszedł pod zarząd fabryki „Wedla”.
W zachowanym jej budynku biurowym, na jesieni 1944 roku mieszkał tow. Bierut.
W okolicach znajdowało się kilka młynów parowych. Jeden z największych, Schutza i Parzyńskiego, zlokalizowany był przy ul. Brzeskiej 8. Przed I wojną mielono tu delikatną białą mąkę służącą do wypieków żydowskiej macy. Później mąka okazała się mniej opłacalna i młyn wytwarzał m.in. płatki owsiane. Do dziś przetrwały relikty budynku biurowego od ulicy oraz czteropiętrowego młyna w głębi posesji.
Wśród innych młynów wymienić należy Warszawski Młyn Parowy przy ul. Objazdowej 2 oraz Młyn Parowy „Praga” należący do Hipolita Wawelberga (później Mieczysława Rubinsteina) przy ul. Okrzei 23. Pierwszy z wymienionych powstał w 1899 roku, zatrudniał 22 pracowników, a łączny obrót zakładu wynosił około miliona rubli. W 1910 roku jednym z jego udziałowców został Karol Michler, znany właściciel młyna i piekarni na Woli. Zakład przetwarzał ponad 250 ton zbóż rocznie, z których produkowano mąki i kasze.
Zachowany do dziś stanowi jeden z najciekawszych zespołów przemysłowych dawnej Warszawy. Wśród zabudowy możemy odnaleźć m.in. budynek młyna oraz spichlerz i zabudowania portierni.
Młyn z ul. Okrzei nie miał aż tyle szczęścia. Większość zabudowań uległa zniszczeniu podczas działań wojennych na jesieni 1944 roku. Dziś w tym miejscu znajduje się apartamentowiec „Symfonia”, którego architekt ciekawie wkomponował w bryłę budynku istniejące fragmenty ceglanej elewacji. Za zachowanym fabrycznym murem kryje się restauracja.
CDN
Inne tematy w dziale Kultura