Godziemba Godziemba
528
BLOG

Operacja Tet - amerykańskie przegrane zwycięstwo (2)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Komunistyczna Ofensywa Tet rozpoczęła się 31 stycznia 1968 roku.

 

      Część komunistycznych oddziałów rozpoczęła atak 30 stycznia, czyli dzień wcześniej. Spowodowane to był tym, że Wietnamczycy powszechnie używali dwóch wersji kalendarza – starego na południu i nowego na północy. Winny był gen. Giap, który stwierdził, że „ofensywa ma się rozpocząć pierwszego dnia nowego roku księżycowego”. Choć te ataki zostały szybko odparte prezydent Thieu upoważnił gen. Westmorelanda do odwołania zawieszenia broni i przeprowadzenia mobilizacji wietnamskiej armii. Było jednak zbyt późno, by wszyscy żołnierze wietnamscy zdążyli powrócić do jednostek.


       Właściwa Ofensywa Tet rozpoczęła się 31 stycznia 1968 roku krótko przed 3.00. Jeden z głównych jej celów stanowiła stolica Wietnamu Południowego, Sajgon – miasto, którego walki niemal nie dotknęły. Sajgon został zaatakowany przez 35 batalionów, którym m.in. wyznaczono zadanie zajęcia sześciu najważniejszych obiektów: kwatery głównej Południowowietnamskich Połączonych Sztabów, Pałacu Niepodległości (siedziby prezydenta Thieu), kwatery Marynarki Wojennej Republiki Wietnamu, stacji radiowej, wielkiego lotniska Than Son Nhut oraz amerykańskiej ambasady.


      Po opanowaniu wyznaczonych celów atakujący mieli je utrzymać przez 48 godzin, do czasu przybycia posiłków.


      Nacierającym sprzyjał fakt, iż mieszkańcy stolicy wciąż jeszcze świętowali, odpalając fajerwerki, w związku z czym nikt nie zorientował się, że doszło do pierwszych wymian ognia. Dzięki tłumom na ulicach ubrani po cywilnemu partyzanci mogli poruszać się niezauważeni, a do tego część z nich była przebrana w mundury armii wietnamskiej.


      Atak na kompleks Połączonych Sztabów rozpoczął się o 2.00. Pierwszy atak został  odparty, jednak kiedy po rozbiciu bramy dwoma rakietami B40 setki atakujących zaczęły wbiegać do kompleksu, napotykając słaby tylko opór. Komunistom udało się zająć dwa budynki: wojskowej szkoły językowej i jeden z obiektów sztabowych, który wzięto błędnie za kwaterę główną, będącą celem ataku. Z tego też powodu zaprzestano dalszego natarcia i przystąpiono do organizowania obrony, oczekując na posiłki, które nigdy nie nadeszły.


     W południe na dachu jednego z niezajętych obiektów wylądował amerykański śmigłowiec z prezydentem Wietnamu,  który po ataku na Pałac Niepodległości postanowił przenieść swoją kwaterę do kompleksu Połączonych Sztabów. Thieu odbył konferencję ze swymi generałami, na której uzgodniono plan oczyszczenia miasta z komunistów.


           Po południu ściągnięto do kompleksu batalion południowowietnamskiej piechoty morskiej, który następnego dnia po kilku godzinach zażartych walk odbił utracone pozycje.


         Atak na Pałac Prezydencki także zakończył się porażką, a jeden z jeńców przyznał, iż  szturm na siedzibę prezydenta Wietnamu był misją samobójczą obliczoną na wywołanie efektu psychologicznego


         Komuniści nie zdołali również zdobyć innych celów: budynku Radia Sajgon, prywatnej siedziby prezydenta,  sztabu Marynarki Wojennej oraz lotniska Than Son Nhut. W trakcie walk o lotnisko zginęło prawie 1000 komunistycznych żołnierzy.  Amerykanie mieli natomiast 23 zabitych i 83 rannych, a Wietnamczycy z południa – 32 zabitych i 79 rannych.


        Największy rozgłos uzyskał szturm na ambasadę Stanów Zjednoczonych w Sajgonie, który miał wielkie znaczenie dla końcowego efektu Ofensywy Tet. Ogromny, sześciopiętrowy budynek, otoczony murem, stał w samym sercu Sajgonu, będąc symbolem amerykańskiej potęgi i obecności w Wietnamie Południowym.

 
       Po nieudanej próbie szybkiego wtargnięcia na teren ambasady jeden z saperów podłożył materiały wybuchowe pod mur. Wskutek eksplozji powstała metrowa szczelina, przez którą komuniści rzucili się do szturmu.  


      Wietnamczycy ostrzelali budynek z rakiet i broni automatycznej, nie podejmując jednak  próby jego opanowania, chociaż broniło go zaledwie kilku  żołnierzy. Wkrótce nadeszła pomoc z pobliskich koszar Policji Wojskowej.


      Amerykanom udało się przedrzeć na dziedziniec, a dachu ambasady wylądowały helikoptery z desantem plutonu spadochroniarzy, którzy rozpoczęli eliminację napastników.


       Po zakończeniu walk w ambasadzie, na miejscu pojawił się gen. Westmoreland, który w udzielonym wywiadzie podkreślił, iż jego „zdaniem jest to tylko dywersja wobec głównej próby, którą postanowiono przeprowadzić w prowincji Quan Tri w okolicach Laosu, poprzez Khe Sanh i strefę zdemilitaryzowaną. Główny atak jeszcze się nie rozpoczął”. Pomimo oczywistych dowodów na potężną ofensywę komunistów, Generał przekonany był nadal, że atak na Sajgon miał jedynie odwrócić uwagę Amerykanów od głównego celu komunistów – bazy w Khe Sanh.

 
       Oprócz ataków na sześć wyszczególnionych celów, w całym mieście toczyły się setki mniejszych lub większych potyczek między komunistycznymi oddziałami a  amerykańską żandarmerią wojskową, policją oraz oddziałami wietnamskimi. Komuniści  prowadzili brutalną pacyfikację w mieście. „Zamykali ulice, sprawdzali domy i dokumenty oraz zabraniali nam wychodzić.- wspominał jeden mieszkańców stolicy -  Schwytanych żołnierzy, będących na urlopie, aresztowano i rozstrzeliwano na miejscu. [...] Zwykłych ludzi zostawiano w spokoju, lecz nie mogli oni opuszczać miejsca swego pobytu”.

 
       Komuniści dysponowali dokładnymi listami policjantów i pracowników rządowych. Każdy, kto się na nich znajdował i wpadł w ich ręce  był natychmiast zabijany. Palono też flagi Republiki Wietnamu  i tworzono zalążki lokalnych komunistycznych władz. Wystosowano też apel do mieszkańców stolicy o udzielenie wszechstronnego wsparcia „rewolucyjnym siłom zbrojnym”, dzięki czemu możliwe będzie ukaranie „winnych męczeństwa narodu”.


      Komunistom nie udało się jednak zająć większej części miasta, a  ludność cywilna nie wykazała zbytniego entuzjazmu. Większość mieszkańców Sajgonu zachowała się biernie, a jedyną grupą społeczną, która stawiła opór atakującym, byli katoliccy przesiedleńcy z północy.


        Napływające do stolicy posiłki rozpoczęły operację oczyszczenia miasta z komunistycznych napastników. Najcięższe boje stoczono między 5 a 12 lutego, gdy komunistom za pomocą rakiet udało się zniszczyć kilka wozów pancernych. W dzielnicy Cho Lon napastnicy zajęli także świątynie buddyjskie i szpital dziecięcy, by uniknąć ognia artylerii.


       Po 12 lutego 1968 roku  działania wojenne w mieście zaczęły słabnąć, aczkolwiek sporadyczne wymiany ognia trwały do 7 marca.


         Pomimo zaskoczenia wojska amerykańskie i wietnamskie  zareagowały skutecznie. Chociaż komuniści często walczyli fanatycznie, do ostatniego żołnierza – nie byli w stanie przeciwstawić się amerykańskiej ruchliwości i sile ognia. Oddziały komunistyczne gubiły się w mieście, a brak koordynacji działań sprawił, iż  oddziały szturmowe nigdzie nie otrzymały obiecanych przez dowództwo posiłków i – otoczone – z każdą chwilą traciły ludzi, gdy tymczasem w zagrożonych rejonach pojawiały się kolejne jednostki wietnamskie amerykańskie, sprawnie dowodzone przez gen. Weyanda.


       Kompletnie zawiodły rachuby na wybuch powstania ludowego, a rząd prezydenta Thieu okazał się mieć znacznie silniejszą pozycję, niż oczekiwano.


         Z drugiej strony działania komunistów w Sajgonie,  chociaż zakończone militarną klęską, miały duży wpływ propagandowy. Jak zauważył przebywający w Sajgonie dziennikarz Mike Wallace: „Dzięki serii śmiałych ataków [...] wróg obalił mit, zgodnie z którym sprzymierzone wojska kontrolują sytuację”.


CDN.



Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura