W ofensywie Tet wzięło udział prawie 100 tysięcy dobrze uzbrojonych żołnierzy armii północnowietnamskiej oraz komunistycznych partyzantów.
W 1967 roku Amerykanie przeszli do kontrofensywy. W styczniu 1967 roku w ramach operacji „Cedar Falls” 30 tys. żołnierzy amerykańskich i południowowietnamskich wkroczyło do „żelaznego trójkąta”, by zniszczyć znajdujące się tam jednostki i bazy zaopatrzeniowe komunistów. Zniszczono znajdujące się tam duże kompleksy tuneli oraz zdobyto duże ilości broni. Operacja zakończyła się jednak połowicznym sukcesem gdyż większość komunistycznych jednostek zdołała się wycofać, wykorzystując luki między amerykańskimi oddziałami.
W lutym 1967 roku rozpoczęła się znacznie bardziej udana operacja „Junction City”, trwająca aż do połowy maja. Była to największa akcja lądowa, w jakiej uczestniczyły oddziały amerykańskie w czasie całej wojny. W czasie walk przeprowadzono największą od czasów II wojny światowej operację spadochronową. Dzięki szpiegom w dowództwie armii południowowietnamskiej komunistom udało się wycofać najlepsze jednostki z pułapki. Amerykanom udało się jednak osiągnąć pewien sukces, gdy w czasie nieudanego kontrataku komuniści stracili 3 tysiące żołnierzy.
Dzięki zmuszeniu komunistycznych partyzantów do przeniesienia swych baz do Kambodży, rządowi w Sajgonie udało się odzyskać kontrolę nad niektórymi obszarami kraju. Siły komunistyczne w Republice Wietnamu zostały znacznie osłabione oraz częściowo pozbawione zaplecza.
Porażki te skłoniły komunistycznych decydentów w Hanoi do zmiany strategii prowadzenia wojny, która dotąd opierała się na mocnym przeświadczeniu, że wrogim oddziałom należy zadawać jak największe straty poprzez ograniczone działania partyzanckie do momentu, gdy amerykańska opinia publiczna – zmęczona przedłużającym się, beznadziejnym impasem – skłoni Waszyngton do podjęcia decyzji o wycofaniu się z Południowego Wietnamu. Rok 1967 dobitnie wykazał wszakże, że droga do tego jest daleka, tymczasem oddziały Vietcongu, w których wielu partyzantów służyło od czasu walk z Francuzami, zaczęły wykazywać oznaki wyczerpania i zniechęcenia.
W połowie 1967 roku wietnamskie politbiuro doszło do wniosku, że należy przystąpić do wielkiej kontrofensywy, aby zmusić prezydenta Johnsona do „deeskalacji wojny” . Zadecydowano, iż atak zostanie przeprowadzony na początku 1968 roku podczas święta Tet – nowego roku księżycowego, kiedy wystrzeliwuje się dużo fajerwerków, a ludzie masowo odwiedzają rodziny i wspominają przodków. Okres ten dotąd obie strony traktowały jako czas zawieszenia broni. Zamierzano to wykorzystać.
Koncepcja zwrotu zaczepnego zawierała się w trzech głównych celach: „(1) wywołanie powstania ludowego w RW, (2) zniszczenie ARW i zadanie znacznych strat siłom Stanów Zjednoczonych oraz (3) przekonanie amerykańskiej opinii publicznej, że wojna jest nie do wygrania”.
Jak słusznie zauważył znawca stosunków w komunistycznym Wietnamie i były amerykański dyplomata William Duiker: „W Hanoi liczono na to, że ofensywa oraz powstanie osłabią polityczne i wojskowe podstawy reżymu w Sajgonie i spowodują zmianę polityki Stanów Zjednoczonych” .
Komuniści planowali przeprowadzenie ataków na bazy wojskowe i miasta Republiki Wietnamu, m.in.: Sajgon na południu, Nha Trang i Qui Nhon w centrum kraju oraz Quang Ngi i Hue na północy. Dowództwo armii północnowietnamskiej miało nadzieję, że armia wietnamska nie odeprze tak potężnej ofensywy, a społeczeństwo Południa nie poprze rządu sajgońskiego i powstanie przeciwko niemu – a być może nawet, wraz z częścią zdemoralizowanej armii wietnamskiej zacznie walczyć z Amerykanami. Liczono także, iż planowane oblężenie amerykańskiej bazy Khe Sanh w rejonie strefy zdemilitaryzowanej zakończy się sukcesem na miarę Dien Bien Phu.
Jesienią rozpoczęła się wstępna faza Ofensywy Tet, której celem było odciągnięcie wojsk amerykańskich od miast będących głównym celem planowanej ofensywy oraz zamaskowanie gigantycznego przerzutu ludzi i sprzętu przed głównym uderzeniem. Atakowano przeważnie odosobnione placówki wojsk wietnamskich i amerykańskich, które skutecznie się broniły, wykorzystując ostrzał artylerii i bombardowania lotnicze. Niemniej komuniści mogli dzięki temu sprawdzić się w dowodzeniu wieloma pułkami z rożnych dywizji i ocenić siłę ognia wroga.
Pomimo poniesienia znacznych strat komunistom udało się przekonać Amerykanów, iż miasta Południa są niezagrożone, a partyzanci nadal będą atakowali wysunięte bazy amerykańskie. Do powstania takiego przeświadczenia przyczyniły się przede wszystkim zaciekłe walki pod Khe Sanh – ważnej amerykańskiej bazie wojskowej leżącej w północno-zachodniej kraju, przy granicą z Laosem. Khe Sanh stanowiła jeden z ważnych elementów sieci amerykańskich baz przy strefie zdemilitaryzowanej, blokującej komunistom dostęp do miast położnych w centrum kraju.
Generał Westmoreland nie wierzył, by Hanoi po bardzo ciężkich stratach w 1967 roku było w stanie zebrać wystarczające siły, aby przeprowadzić potężne uderzenie w Południowym Wietnamie, dlatego ignorowano doniesienia wywiadu o zwiększonej aktywności partyzantów, traktując ją jako dywersję. Nie przywiązywano także większej wagi do przechwyconych dokumentów i alarmistycznych zeznań dezerterów oraz jeńców o postępujących przygotowaniach do wielkiej ofensywy. Generał Westmoreland brał to za działania pozoracyjne, mające odwrócić jego uwagę od Khe Sanh.
Tymczasem komuniści przerzucali niepostrzeżenie duże oddziały ludzi i partie nowoczesnego sprzętu na południe, które wtapiały się w tłum podróżnych przygotowujących się do święta Tet. Duży ruch ludności ułatwiał przemyt broni do miast, przewożonej tam jako bagaż (do jej transportu użyto nawet trumien).
1 stycznia 1968 roku radio w Hanoi nadało wiersz autorstwa samego Ho Chi Minha. Był to sygnał, że przygotowania do ofensywy zostały już zakończone. Tekst brzmiał następująco: „Ta wiosna jest daleko jaśniejsza niż inne wiosny / Z całego kraju dochodzą szczęśliwe wieści o zwycięstwach. / Niech Północ i Południe rywalizują ze sobą w walce z amerykańskim agresorami! / Naprzód! / Ostateczne zwycięstwo będzie nasze!”.
Jednocześnie w połowie stycznia 1968 roku komuniści rozpoczęli atak na bazę w Khe Sanh. Walki te miały na celu związanie sił amerykańskich przed Ofensywą Tet i przekonanie gen. Westmorelanda, iż celem komunistów ataku będzie ta amerykańska baza. Komuniści osiągnęli zatem cel, który polegał na odciągnięciu części sił amerykańskich od miast południowowietnamskich i koncentrowaniu ich w strefie zdemilitaryzowanej.
Tymczasem pojawiały się kolejne przesłanki świadczące o tym o przygotowywaniu przez komunistów dużej ofensywy. Amerykański wywiad ustalił, iż ruch ciężarówek na szlaku Ho Chi Minha wzrósł dwukrotnie, a żołnierze amerykańskiej 4. Dywizji Piechoty zdobyli dokumenty nakazujące przeprowadzenie ataku na bazę w Pleiku w czasie święta Tet.
W odpowiedzi gen. Westmoreland wystąpił o odwołanie z corocznego zawieszenia broni i postawienie wojsk Południa w stan pogotowia, jednak prezydent Thieu nie zgodził się, uważając, że źle wpłynie to na morale żołnierzy, których znaczny odsetek otrzymał już urlopy i udał się do rodzinnych domów.
Niemniej gen. Westmoreland wszelkie ostrzeżenia lekceważył, trzymając się swojej wizji, w której kluczowa była decydująca bitwa pod Khe Sanh. Wciąż jeszcze nie rozumiał, że atak komunistów obejmie cały Wietnam Południowy.
Jednym z niewielu amerykańskich wyższych oficerów, którzy dostrzegał komunistyczne niebezpieczeństwo był gen. Frederick Weyand, który oceniając wzmożone ruchy komunistów, a także napływ uzupełnień i sprzętu, doszedł on do wniosku, że wróg szykuje się do ofensywy na Sajgon. Generał zdołał uzyskać przyzwolenie swego przełożonego na przerzucenie kilkunastu batalionów w okolice stolicy Republiki Wietnamu, a resztę swoich jednostek postawił w stan pogotowia.
CDN.
Inne tematy w dziale Kultura