Otwarty w 1962 roku Supersam przy warszawskim placu Lubelskim był pierwszym w Warszawie sklepem samoobsługowym i jednym z najciekawszych pawilonów wybudowanych w PRL.
„Czy po to, żeby sprzedawać pietruszkę, trzeba budować aż takie konstrukcje?” – zapytano kiedyś Macieja Krasińskiego, jednego z projektantów warszawskiego Supersamu. „Po to, żeby sprzedawać pietruszkę, nie trzeba w ogóle niczego budować, wystarczy plac noszący nazwę Zieleniaka – odpowiedział Krasiński. „Ale jeśli już się coś buduje, to budować należy możliwie najciekawiej, z rozmachem, słowem „na miarę naszych czasów”.
W zespole projektowym pracującym nad Supersamem byli wybitni ówcześni architekci. Kierował nim Jerzy Hryniewiecki, mając pod swoimi skrzydłami Ewę i Macieja Krasińskich oraz czterech konstruktorów: Wacława Zalewskiego, Andrzeja Kusia, Andrzeja Żurawskiego i Józefa Sieczkowskiego.
Sala sprzedażowa Supersamu miała ponad tysiąc sto metrów kwadratowych i była przykryta ważącym ponad sto ton dachem, który nie był podparty w żadnym miejscu. Wszystko dzięki utrzymującemu całą konstrukcję systemowi lin i odciągów.
W tym niezwykłym dachu znalazło się miejsce na przewody wentylacyjne i instalacyjne. Jego konstrukcja była bez wątpienia unikatową nie tylko na skalę peerelowską ale wręcz europejską.
W czasie budowy Supersamu zastosowano wiele pionierskich rozwiązań. Specjalnie na jego potrzeby opracowano recepturę pierwszego polskiego bezbarwnego lakieru do drewna o właściwościach ognioodpornych.
Zaś polskie huty szkła zdołały odlać ważące czterysta kilogramów i grube na szesnaście milimetrów lustrzane szyby, których wielkie tafle stanowiły ważny element elewacji sklepu.
W dniu otwarcia 6 czerwca 1962 roku ludzie nie przyszli podziwiać jego konstrukcji, ale aby zdobyć niedostępne artykuły. Od kilku dni prasa podgrzewała atmosferę, zapowiadając, że sklep będzie najlepiej zaopatrzonym w produkty miejscem w stolicy.
Obietnica zdobycia pomarańczy wygrała z podwieszanym dachem, a wizja czekolady z kunsztownymi mozaikami na antresolach i w holu, zaś paczkowana kawa z gigantycznymi szybami.
W budynku znajdowały się dwa punkty gastronomiczne: bar kawowy i bar szybkiej obsługi „Frykas”. Możliwe, iż dopiero pijąc kawę i jedząc ciastko można było docenić walory architektoniczne sklepu.
Supersam przez całe lata utrzymywał renomę najlepiej zaopatrzonego sklepu w Warszawie. Gdy czegoś w nim brakowało, wiadomo było, że nie ma tego nigdzie.
Nawet na początku lat 80., gdy w sklepach królowały ocet i musztarda, w Supersamie octu i musztardy było najwięcej. Tysiąc sto metrów kwadratowych hali sprzedażowej działu spożywczego do czegoś w końcu zobowiązywało.
Trudne czasy dla Supersamu nastały po 1989 roku. Pierwsze zniknęły stąd bary szybkiej obsługi.
W zamian w 1994 roku w Supersamie pojawiła się jedna z pierwszych w Warszawie restauracji McDonald’s.
Sklep nadal miał spore grono wiernych klientów, jednak topniało ono w miarę, jak w stolicy przybywało supermarketów.
W 2004 roku. władze Spółdzielni Spożywców „Supersam” zamówiły – na żądanie McDonald’s Polska - w Politechnice Warszawskiej ekspertyzę mającą ocenić, czy budynek spełnia warunki ochrony przeciwpożarowej i BHP.
Równolegle z zamówieniem ekspertyzy do mediów zaczynały przeciekać informacje, jakoby w miejscu Supersamu miał stanąć nowoczesny biurowiec. Działka, na której znajdował się sklep była niezwykle atrakcyjna.
Zaniepokojonych pracowników Supersamu i miłośników powojennej architektury uspokajał Michał Borowski, ówczesny naczelny architekt Warszawy, zapewniając, że „Supersam to bardzo wartościowy budynek. Nie zgodzę się na jego wyburzenie”.
Po roku spokoju, w 2005 roku prezes Spółdzielni Spożywców „Supersam” Grzegorz Majewski przekonywał dziennikarzy, iż „Ludzie nie wiedzą, w jakim stanie jest ten sklep. Konstrukcję zżera korozja. Wstępny raport o stanie technicznym jest bezlitosny.”
W odpowiedzi komitet obrony Supersamu zebrał 2 tysiące podpisów i wysłał do Generalnego Konserwatora Zabytków wniosek o wpisanie Supersamu do rejestru zabytków.
Ostatecznie wyrok na Supersam wydał autor ekspertyzy jego stanu technicznego, profesor Kazimierz Szulborski z Politechniki Warszawskiej. Uznał w niej, iż Supersam grozi katastrofą budowlaną, jego stan jest fatalny, a liny podtrzymujące dach (i całą konstrukcję) są przeżarte przez rdzę nawet w sześćdziesięciu procentach.
Po przeczytaniu ww. ekspertyzy Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, Jacek Laskowski wydaje zakaz użytkowania obiektu do czasu usunięcia zagrożenia katastrofą budowlaną.
W odpowiedzi profesor Andrzej Kuś, jeden z konstruktorów Supersamu, przekonywał, iż „To nie korozja zagraża Supersamowi, ale ekspertyza. Nie ma takiej konstrukcji, której nie można by naprawić. Supersam można naprawić w dwa tygodnie, wystarczy wymienić podtrzymujące go liny. Taka naprawa wystarczyłaby przynajmniej na kolejnych czterdzieści lat funkcjonowania obiektu”.
9 kwietnia 2006 roku, w niedzielę, mieszkańcy Warszawy po raz ostatni mogli zrobić zakupy w Supersamie.
Dwa dni później Krzysztof Kłapa, rzecznik prasowy firmy McDonald’s Polska wezwał do ratowania tak cennego architektonicznie obiektu, zarzucając Spółdzielni Spożywców niedbalstwo w konserwacji obiektu. W przypadku wyburzenia sklepu zapowiedział wystąpienia o wielomilionowe odszkodowanie.
Jednocześnie McDonald’s Polska zaproponował zapłatę z góry za 8 lat wynajmu, co winno wystarczyć na wykonanie wszystkich niezbędnych prac remontowych.
Jednak dwa miesiące później przedstawiciel McDonald’s Polska poinformował, iż Spółdzielnia Spożywców zgodziła się „wypłacić nam odszkodowanie w wynegocjowanej wysokości”.
Równocześnie Spółdzielnia obiecała swym pracownikom wybudowanie zastępczego pawilonu handlowego u zbiegu ulic Puławskiej i Domaniewskiej, na działce wydzierżawionej od miasta.
W listopadzie 2006 roku pod Supersamem pojawiły się koparki, rozpoczynając częściową rozbiórkę obiektu. W czasie demontażu jednego z elementów dachu została jednak uszkodzona cała jego konstrukcja. W tych warunkach Spółdzielnia zwróciła się do Inspektora Budowlanego z wnioskiem o zgodę na wyburzenie całego budynku. W trybie natychmiastowym ją otrzymała.
Do końca roku Supersam przestał istnieć.
Wybrana literatura:
F. Springer – Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u
P. Giergoń – Warszawa-Supersam
M. Wojtczuk - Koniec Supersamu
Inne tematy w dziale Kultura