W stalinowskim Związku Sowieckim podjęto walkę z „zachodnią” fizyką.
W połowie lat 20. moskiewski przeciętny fizyk Arkady Klimentowicz Timiriazew, bliski współpracownik Maksima Gorkiego oraz syn znanego biologa, rozpoczął wojnę z teorią względności Einsteina. Bardzo szybko swoją walkę z Einsteinem przeistoczył w trampolinę dla kariery politycznej.
Równocześnie brutalnie zwalczał zwolenników teorii względności, w tym ojca sowieckiej fizyki Abrama Joffe’ a, Siergieja Wawiłowa oraz Borysa Hessena. Ten ostatni, gorliwy wyznawca marksizmu, zadał pytanie, „czy marksiści naprawdę chcieliby wytworzyć sytuację, w której jeśli zakłada się, że Einstein ma rację, to trzeba przyjąć, że Marks musi się mylić?”. Ponadto skoro fizyka newtonowska zakładała istnienie „boskiego impulsu inicjującego”, który wprawił układ słoneczny w ruch „czy zatem ateiści i marksiści mieli teraz odrzucić Newtona?”
W sowieckiej rzeczywistości takich pytań nie należało zadawać. Hessena potępiono jako „prawdziwego idealistę”, „metafizyka najgorszego sortu”, dezertera z obozu materialistów. W 1931 roku uzyskał szansę na odkupienie win, kiedy znalazł się w gronie delegatów na Międzynarodowy Kongres Historii Nauki w Londynie. W swoim wykładzie wykazał, że „osiągnięcia Newtona w dziedzinie fizyki stanowiły zarówno zdumiewający wgląd w naturę rzeczywistości, jak i dokumenty historycznie zdeterminowane, pełne filozoficznych i religijnych wniosków, które Newton chcąc nie chcąc wyciągał na podstawie porządku społecznego i ekonomicznego, jaki panował wokół niego”. Tym samym wskazał, iż jeśli odrzucasz odkrycia naukowe z powodu filozoficznych lub politycznych wniosków ich autora, to powinieneś odrzucić zarówno teorie Einsteina jak i Newtona.
W ten sposób nie tylko nie odkupił swych win, ale dodatkowo pogrążył w oczach sowieckich decydentów. W 1934 roku sowieckie pisma naukowe – z inspiracji Timiriazewa - zamieściły wiele artykułów, które „obnażały” Heisenberga, Schrödingera, Bohra i Borna jako lokajów zachodniego „idealizmu”, a także bezpardonowo atakowały niemalże wszystkie znane osobistości sowieckiej fizyki – od Hessena i Joffego po Frenkla i Tamma. W odpowiedzi Joffe zadał pytanie – „dlaczego Arkadjewicz Timiriazew przyłączał się do europejskiego lobby przeciwnego Einsteinowi w tym samym czasie, kiedy przyjmowało ono niegodną i w istocie przerażającą postawę antysemicką? Niemieccy laureaci Nagrody Nobla Phillip Lenard i Johannes Stark posunęli się do tego, by nazwać teorię względności „fizyką niearyjską” – czy Timiriazew naprawdę chciał wpisać się w tak podły trend? Czy on również uważał, że Werner Heisenberg to weißer Jude?”
Na jakąkolwiek debatę było jednak za późno – Stalin potrzebował tylko lojalnych naukowców. Rozpoczęła się czystka w środowisku naukowym. Z grona ośmiu członków delegacji wysłanej do Londynu w 1931 roku siedmiu objęła czystka. Sześciu zginęło z rąk czekistowskich oprawców. Hessen został aresztowany w 1935 roku i zmarł w więzieniu w 1938 roku.
Potępiono także twórcę sowieckiej szkoły fizycznej Abrama Joffe’a . Jednym z jego najostrzejszych krytyków był jego uczeń - Lew Landau, który ironicznie przyznawał, iż sowiecka fizyka w dużej mierze zawdzięcza swoje istnienie Joffemu, ponieważ „w carskiej Rosji aż do chwili rewolucji fizyka praktycznie nie istniała”. Stało się jasne, że pogrążając Joffego, młodsze pokolenie fizyków liczyło na stworzenie nowych szans dla siebie.
Cała sowiecka fizyka zapłaciła wysoką cenę za obrzucanie się oskarżeniami politycznymi. W Leningradzie w latach 1937– 1938 aresztowano ponad stu fizyków , doprowadzając do upadku stworzony przez Joffe’go Leningradzki Instytut Fizyczno-Techniczny.
W nagrodę Landau objął kierownictwo nad Wydziałem Fizyki Teoretycznej w Charkowskim miejscowym Instytucie Politechnicznym, który przekształcił w ważną, innowacyjną instytucję skupiającą się na fizyce niskich temperatur i fizyce jądrowej.
W 1938 roku przeniósł się do Moskwy, gdzie podjął pracę w nowym Instytucie Problemów Fizyki, którym kierował Piotr Kapica. Sowieckie władze świadome praktycznego, przemysłowego podejścia Kapicy do fizyki nie tylko dały mu Instytut, ale także przydzieliły apartament w Moskwie, samochód marki Buick do prywatnego użytku, a także daczę na Krymie dla rodziny. Mimo to, jak to ujął w liście do Nielsa Bohra: „Generalnie pozycja nauki i naukowców jest tutaj nieco osobliwa. Przypomina mi to o dziecku, które zadręcza swoje zwierzątko, choć ma najlepsze intencje. Ale w rzeczywistości dziecko dorasta i dowiaduje się, jak należy właściwie dbać o żywe stworzenia oraz robić z nich przydatne zwierzęta domowe. Mam nadzieję, że tutaj nie będzie to trwało nazbyt długo”.
W połowie 1937 roku aresztowano b. kolegów Landaua z Charkowa: Szubnikowa i Rożenkiewicza, którzy po torturach przyznali się do „szpiegostwa i sabotażu”, a następnie zostali straceni po szybkim procesie. Landaua, którego nazwisko znalazło się wśród osób wymienionych w wymuszonych zeznaniach Szubnikowa i Rożenkiewicza, aresztowano w końcu kwietnia 1938 roku. Kapica podjął interwencję w jego sprawie u Stalina i Mołotowa, wskazując, iż potrzebuje pomocy Landaua, żeby zrozumieć znaczenie najnowszych odkryć naukowych. Mołotow zezwolił Kapicy wyciągnąć Landaua z więzienia, o ile przedłoży pisemną obietnicę, że powstrzyma Landaua przed dopuszczaniem się kolejnych czynów „kontrrewolucyjnych”.
Po przeprowadzonej czystce w środowisku naukowym Stalin zwiększył nadzór nad sowiecką nauką. W styczniu 1939 roku pewną liczbę funkcjonariuszy partyjnych „wybrano” na członków Akademii Nauk, w tym między innymi „stalinowskiego prokuratora” Andrieja Wyszynskiego oraz filozofów: Pawła Fiodorowicza Judina i Marka Borysowicza Mitina, marksistowskiego nihilisty, który zapisał się w pamięci oświadczeniem: „Nie ma i nie może być filozofii, która chce uchodzić za filozofię marksistowsko-leninowską, a która zaprzeczałaby konieczności istnienia ideowo-politycznego i teoretycznego przywództwa partii komunistycznej i jej kadr przywódczych” .
W tym samym roku Stalin ustanawiał nagrodę własnego imienia przyznawaną za wybitne dokonania naukowe – Nagrodę Stalinowską. Jednocześnie Akademia Nauk obrała wielkiego patrona na swojego honorowego członka. Członkowie Akademii określili go mianem „Koryfeusza Nauki”. Stał się tym samym oficjalnie uznanym zwierzchnikiem wszystkich naukowców.
CDN.
Inne tematy w dziale Kultura