Godziemba Godziemba
1085
BLOG

Narodowo-socjalistyczna pseudonauka (2)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 58

Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny i pierwszych niepowodzeniach na froncie wschodnim, w 1942 roku Hitler zarządził powszechną mobilizację świata nauki do wojennego wysiłku.

        W odpowiedzi konstruktorzy broni rozpoczęli szereg nieskoordynowanych i rywalizujących ze sobą poszukiwań w desperackiej próbie wynalezienia „cudownej” broni, mającej zapewnić zwycięstwo III Rzeszy.

      Poza rozwojem badań nad rakietami i próbami stworzenia bomby atomowej podejmowano wiele nerwowych poszukiwań trwających aż do ostatnich tygodni wojny. Jednak tematem większości z nich były czasochłonne i niewykonalne taktyki dywersyjne mające na celu odsunięcie w czasie tego, co i tak było nieuniknione. Niektóre opracowywano wyłącznie po to, aby budziły strach i podziw, nie zaś po to, aby ich użyć w celach strategicznych. Pracowano na przykład nad prototypem superczołgu bojowego Porsche ważącego 185 ton, uzbrojonego w działo o kalibrze 150 mm, jaki stosowano na okręcie wojennym „Bismarck”. W ostatnich dniach istnienia Rzeszy pracowano także nad tysiąctonowym czołgiem nazywanym „myszą”.

      Z innowacji lotniczych należy wymienić prototypy samolotów, które potrafiły lądować i startować w pionie. Powstały na deskach kreślarskich projektantów firmy Heinkel; nazwano je „osa” i „skowronek”. Odrzutowiec Arado E555/1 został zaprojektowany jako bombowiec dalekiego zasięgu poruszający się na wysokości powyżej 40 tys. stóp.

     Istniały także dość egzotyczne plany, opracowane w fabrykach Daimler Benz i Mercedes, dotyczące szybkich bombowców międzykontynentalnych, które przez część trasy byłyby transportowane przez lotniskowce, a potem rozpoczynałyby samodzielny lot do celu. Pomysł ten zakładał zrzucenie załogi na spadochronach (prawdopodobnie u wybrzeży Stanów Zjednoczonych), a następnie zabranie jej przez oczekującą tam łódź podwodną.

     W tym samym czasie BMW przedstawiło projekt samolotu odrzutowego, w którym pilot miał leżeć twarzą w dół, co pozwoliłoby mu znosić przeciążenia do 14 g, podczas gdy piloci w pozycji siedzącej mogli wytrzymać tylko 9 g, po czym tracili przytomność.

     W miarę wyczerpywania się zasobów naturalnych zainicjowano eksperymenty nad wykorzystywaniem nowych materiałów lub stosowaniem tradycyjnych do nowych celów. Hermann Goering na przykład chciał uruchomić produkcję lokomotyw wykonanych z cementu. Jednym z ulubionych projektów Himmlera była „nowa” substancja nazwana durofol, która miała być rodzajem cudownego, niepalnego materiału, zastępującego żelazo i inne metale. W istocie była to zaledwie odmiana sprasowanego drewna.

     Reichsfuhrer nakazał jednak wykonanie prototypu silnika samochodowego z durofolu i zbadanie możliwości jego zastosowania w innych pojazdach i budynkach. Okazał się on jednak zbyt miękki i kompletnie bezużyteczny poza dźwignią zmiany biegów, zderzakami i ramami okien.

      We wrześniu 1944 roku Goering zainicjował program opracowania i produkcji dziesiątek tysięcy egzemplarzy jednosilnikowego odrzutowca, tzw. myśliwca ludowego, taniego w eksploatacji i łatwego do pilotowania. Pomysł początku zakładał wykorzystanie zrzeszonych w Flieger Hitlerjugend chłopców, zaledwie szesnastoletnich, o minimalnym wyszkoleniu, do pilotowania tych miniodrzutowców.. Prototyp samolotu, Salamandra He-62, wzbił się w powietrze 6 grudnia 1944 roku. Kolejny próbny lot z 10 grudnia okazał się śmiertelny dla pilota, gdy drewniane skrzydło odpadło na skutek zastosowania wadliwego kleju. Kiedy strzelano ze znajdującego się na jego pokładzie karabinu maszynowego, siła odrzutu powodowała odrywanie fragmentów powłoki aluminiowej. Wielu pilotów zginęło, próbując tym samolotem wylądować. Zazwyczaj ster ulegał uszkodzeniu w wyniku działania siły odrzutu gazów wylotowych, co prowadziło do pikowania i rozbicia myśliwca.

      Rozpaczliwym rozwiązaniem był  projekt samolotu, który zakładał śmierć pilota w misji samobójczej (Selbstopferung). Jedną z najzagorzalszych orędowniczek tego pomysłu była Hanna Reitsch, pilot oblatywacz.

      Samolot ten był znany jako Natter miał przenosić rakiety. W czasie dziewiczego lotu pilot oblatywacz skręcił kark, gdy samolot wystartował. Mimo tej porażki próby prowadzono aż do końca wojny.

     W ostatnich miesiącach wojny zaprojektowano opancerzony szybowiec, który miał taranować atakujący bombowiec albo zestrzelić go z bliskiej odległości. Inny prototypowy szybowiec wykonany z drewna i zaprojektowany przez Messerschmitta miał wznieść się ponad formację bombowców nieprzyjacielskich i zaatakować je stamtąd lotem ślizgowym. Jeszcze jeden pomysł misji samobójczej zakładał użycie obsługiwanego przez człowieka działka przeciwpancernego.

     Himmler założył też Agencję Rzeszy ds. Badań nad Wysokimi Częstotliwościami, działającą przy obozie koncentracyjnym w Dachau i wykorzystującą pracujących tam „naukowców”, której celem było wynalezienie metody „elektronicznego” zestrzelenia samolotu wroga.

      Wspierał również prace nad cudownym pistoletem bojowym, który nigdy nie wystrzelił, nad szybką łodzią motorową, którą nie była zainteresowana marynarka wojenna i która nigdy nie została zwodowana, a także nad latającą łodzią „Zisch”, która nigdy nie wzbiła się w powietrze.

     Przekonany, iż można otrzymać alkohol z dymu z kominów w piekarniach w maju 1943 roku wydał rozkaz swojemu podwładnemu Oswaldowi Pohlowi: „Piekarnie takie jak nasza piekarnia w Dachau mogłyby codziennie dostarczyć 100 do 120 litrów alkoholu tego rodzaju. Proszę, zajmij się tą sprawą i zorientuj się, czy można tak samo zrobić ze wszystkimi naszymi piekarniami”.

     Sześć miesięcy później Himmler zajmował się równie niedorzecznym pomysłem, że cenne paliwo, które mogłoby posłużyć niemieckiej machinie wojennej, można otrzymać z kwiatów geranium. Zarządził obsadzenie pól geranium i przetestowanie możliwości tego pomysłu, napominając, że przebieg tych testów powinien być systematycznie nadzorowany.

      Po zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku znacznie wzrosły wpływy Himmlera, co jeszcze zwiększyło nakłady na nowe „cudowne bronie”.  Kierowany dyletanckim entuzjazmem rzadko pozostawiał któryś pomysł bez rozpatrzenia i zbadania. Jeden z projektów dotyczył zdalnie sterowanej maszyny, która miała wyłączać urządzenia elektryczne, wykorzystując „materiał izolacyjny atmosfery”. Ten „cudowny” materiał mógł być „podstawą izolacji wszelkiej technologii elektrycznej” i poprzez zniesienie jego izolujących właściwości można było uniemożliwić działanie „każdego urządzenia elektrycznego znanej konstrukcji i sposobie działania”.

       Pod koniec stycznia 1945 roku, gdy III Rzesza drżała w posadach, Himmler tracił czas i energię na badania nad wykorzystaniem korzeni modrzewia jako źródła benzyny i innych paliw.

Wybrana literatura:

J. Cornwell  - Naukowcy Hitlera. Nauka, wojna i pakt z diabłem
G. Brooks – Cudowna broń Hitlera
P. Longerich – Himmler. Buchalter śmierci


Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (58)

Inne tematy w dziale Kultura