Godziemba Godziemba
499
BLOG

Ojciec wojny chemicznej (1)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Fritz Haber był gorącym zwolennikiem wojny chemicznej.

      Fritz Haber urodził się w bogatej żydowskiej rodzinie. Jego ojciec był znanym biznesmenem z Wrocławia, który zajmował się sprzedażą technologii i produktów chemicznych. Fritz ukończył jedno z wrocławskich gimnazjów, a następnie studiował chemię na uniwersytecie w Berlinie pod kierownictwem Augusta Wilhelma von Hoffmanna. Po jej ukończeniu i odbyciu służby wojskowej rozpoczął pracę w Technische Hohschule w Karlsruhe, gdzie spędził siedemnaście lat, publikując około pięćdziesięciu prac, poświęconych chemii organicznej i nieorganicznej.

      W 1892 roku Haber przeszedł z judaizmu na luteranizm i porzucił drugie imię Jakub, stając się typowym Prusakiem.

     Wspierając rozwój nauki i techniki rząd niemiecki zakupił w Dahlem, zwanym czasem berlińskim Hampstead, około pięćdziesięciu hektarów ziemi w celu wybudowania sześciu budynków instytutu.  Jednym z najhojniejszych donatorów był Leopold Koppel, żydowski bankier, który ofiarowując 700 tys. marek, ufundował Instytut Chemii Fizycznej im. Cesarza Wilhelma, pod warunkiem że jego kierownikiem będzie Fritz Haber. Haber zgodził się, a wkrótce potem dołączyli do niego Max Planck, Walther Nernst i Albert Einstein.

     W 1909 roku Haberowi udało się opracować metodę syntezy przemysłowej amoniaku, będącego zasadniczym składnikiem zarówno nawozów sztucznych jak i materiałów wybuchowych. Rozpoczęcie produkcji i wykorzystanie sztucznego amoniaku zbiegło się w czasie z wielką transformacją niemieckiego przemysłu chemicznego, w wyniku której powstał IG Farber - kartel złożony z największych niemieckich firm chemicznych.

      W październiku 1914 roku Haber podpisał „Apel dziewięćdziesięciu trzech intelektualistów”, w którym  zaprzeczono odpowiedzialności Niemiec za wybuch wojny oraz zbrodnie popełnione w Belgii i dowodzono, iż (niemiecka kultura i militaryzm to jedno. „Gdyby nie niemiecki militaryzm - napisano - niemiecką cywilizację zniszczono by już dawno temu [...]. Niemiecka armia i niemiecki naród to jedno”. Długoletni przyjaciel Habera Albert Einstein odmówił jego podpisania, wspierając kontrmanifest, opracowany  G. F. Nicolaia, berlińskiego lekarza, promujący internacjonalizm i pokój jako formę „organicznej jedności europejskiej”.

     Po wybuchu wojny światowej szybko okazało się, że Niemcom brakuje prochu strzelniczego. W tej sytuacji fabryki IG Farben zostały przestawione na produkcję materiałów wybuchowych. Jednocześnie Instytut Cesarza Wilhelma pod kierownictwem Habera zaczął ściśle współpracować z przemysłem, wojskiem i rządem. W 1916 roku Haber z dumą pisał do władz, iż produkcja chemikaliów potrzebnych do wytwarzania nawozów i materiałów wybuchowych osiągnęła poziom 2400 ton miesięcznie, co umożliwiało kontynuację wojny.

      W tym samym czasie niemieckie dowództwo wojskowe zaczęło poszukiwać alternatywnych wobec konwencjonalnych metod środków pozwalających na przełamanie frontu zachodniego. Łącznikiem najwyższego dowództwa z przemysłem był major Max Bauer, który interesował się możliwością zastosowania trującego gazu jako broni. Fritz Haber uważając, że niemieccy naukowcy powinni się angażować w wojnę w równym stopniu co żołnierze frontowi,  zaczął propagować zalety chloru, substancji, której w fabrykach barwników było bardzo dużo. Ażeby przyspieszyć produkcję chloru, Haber zainicjował współpracę pomiędzy swoim instytutem a firmami z IG, dbając o utrzymanie tego faktu w tajemnicy.

     22 kwietnia 1915 roku o godzinie piątej po południu Haber – „umundurowany akademik w binoklach, z kieszeniami wypchanymi papierami, cygarem wciśniętym między zęby” - oraz jego oddział Pionierkommando 36 okopali się na czterokilometrowym odcinku frontu pod Ypres naprzeciw algierskiej dywizji francuskiej armii. Naukowcy mieli ze sobą 5730 cylindrów, z których każdy ważył 100 kg i był wypełniony ciekłym chlorem. Kiedy padł rozkaz ataku, operatorzy po założeniu masek ochronnych otworzyli zawory i wypuścili w ciągu 10 minut całą zawartość cylindrów. Gruby na około półtora metra dywan gęstego zielonożółtego gazu popłynął z wiatrem w stronę okopów aliantów. Żołnierze, którzy się nie podusili, wyskoczyli z okopów i porzucili pięćdziesiąt armat. Piechota niemiecka przeszła przez ziemię niczyją i zajęła opuszczone stanowiska aliantów.

     Po tym sukcesie Haber przekonywał, że nowa technologia posiada moc ratowania życia dzięki uzyskaniu szybkiego zwycięstwa. Twierdził też, że broń chemiczna jest „wyższą formą zabijania” - gdyż obrażenia spowodowane zastosowaniem gazu są lepsze niż trafienie konwencjonalnym odłamkiem. Doskonale przy tym wiedział, iż chlor atakuje błonę śluzową nosa, ust i gardła, powodując uduszenie i ślepotę.

     Użycie gazu było złamaniem postawień Konwencji Haskiej z 1899 i 1907 roku, jednak Haber -  pomimo dużej liczby zabitych i rannych -  nie był zadowolony. Domagał się, by przeprowadzić zmasowany atak z jeszcze większą ilością gazu, żeby znokautować rywali. Mówił później, że gdyby wojskowi posłuchali jego rady i zamiast eksperymentu pod Ypres zastosowali atak w wielkiej skali, to Niemcy wygrałyby wojnę.

     Kilka dni po Ypres Haber wrócił do Berlina, gdzie wydał przyjęcie dla przyjaciół, by uczcić swój awans na stopień kapitana, co dla naukowca było niespotykanym zaszczytem. Tej samej nocy jego żona, sama będąca naukowcem, zabiła się z jego służbowego rewolweru, protestując przeciwko roli męża jako osoby inicjującej użycie broni chemicznej. Nie bacząc na to Haber wyruszył na front wschodni, by zainicjować atak gazowy na Rosjan. 12 czerwca 1915 roku Niemcy zastosowali gaz koło Kozłowa Biskupiego  przeciwko Rosjanom, wykorzystując śmiertelną mieszankę fosgenu i chloru.

     Zastosowanie przez Niemców gazu sprawiło, iż dowództwo angielskie nalegało na „podjęcie natychmiastowych kroków w celu dostarczenia podobnych, jak najefektywniejszych środków, które mogłyby zostać użyte przez nasze oddziały”. Do końca wojny obie strony regularnie stosowały dwadzieścia dwa różne związki chemiczne. Ich efekty były przerażające.

      „Odkryliśmy wielki dół pełen ludzi. Mieli niebieskie twarze i czarne wargi – pisał Erich Maria Remarque w „Na zachodzie bez zmian”-  Niektórzy z nich zdjęli maski zbyt wcześnie, bo nie wiedzieli, że gaz niżej zalega najdłużej; kiedy zobaczyli, że ci na górze zdjęli już swoje maski, zrobili to samo i połknęli wystarczająco dużo gazu, aby poparzyć sobie płuca. Ich stan jest beznadziejny, krztuszą się i umierają w wyniku krwotoków i uduszenia”.

     W dalszych latach wojny Haber kontynuował prace nad innymi rodzajami broni chemicznej. Jednym z nich był Buntkreutz, będący mieszanką gazu podobnego do fosgenu i czynnika drażniącego, który mógł przenikać przez maskę gazową. W rezultacie „osoby zaatakowane zostały zmuszone do ściągnięcia masek, wystawiając się tym samym na trujące działanie gazu”.

     „W rezultacie ciągłych prac nad tymi wysoce toksycznymi substancjami, - pisał później Otto Hahn, współpracownik Habera - nasze umysły były tak otępiałe, że nie mieliśmy już najmniejszych skrupułów w tym względzie. (…) Kolejnym czynnikiem był fakt, że my, jako dalecy obserwatorzy, rzadko kiedy mieliśmy sposobność obserwowania bezpośredniego efektu działania naszej broni”.

      Haber w 1918 roku – ku oburzeniu wielu przedstawicieli środowiska naukowego – otrzymał Nagrodę Nobla za odkrycia związane z amoniakiem.

CDN.

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Kultura