Godziemba Godziemba
508
BLOG

Zdradziecki cios (3)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Podczas agresji na Polskę we wrześniu 1939 roku Sowieci zamordowali setki żołnierzy polskich.
   
        W celu przyspieszenia planowanego wcielenia zagarniętych ziem do Związku Sowieckiego zadecydowano o eliminacji polskiej inteligencji oraz sfer „burżuazyjno-obszarniczych”. Jeszcze w trakcie działań wojennych zadanie te realizowały grupy sabotażowo-dywersyjne, zorganizowane wcześniej na Kresach Wschodnich II RP, które dokonały licznych samosądów na ludności polskiej.

        W odezwie do robotników i chłopów Zachodniej Ukrainy dowódca Frontu Ukraińskiego Timoszenko  otwarcie zachęcał Ukraińców do mordowania Polaków. „Bronią, kosami, widłami i siekierami – pisał komandarm I rangi –  bij odwiecznych swoich wrogów – polskich panów, którzy przekształcili twój kraj w bezprawną kolonię, którzy ciebie polonizowali, w błocie zdeptali twoją kulturę i zamienili ciebie i twoje dzieci w bydło, w niewolników. (…) Nie powinno być miejsca na ziemi Zachodniej Ukrainy dla panów, półpanków, obszarników i kapitalistów”.
    
       Odezwa Timoszenki trafiła na podatny grunt - w drugiej połowie września 1939 roku ukraińskie bandy wymordowały setki Polaków na Wołyniu oraz w Małopolsce Wschodniej.
    
       W trakcie operacji militarnej najwięcej mordów i rabunków dokonywali żołnierze „wyzwoleńczej armii”, którzy widząc znacznie wyższy stopień dobrobytu niż „w kraju szczęśliwego socjalizmu”, nie byli się stanie oprzeć chęci skorzystania z tego „bogactwa”. Nic więc dziwnego, iż po 17 września 1939 roku doszło na Kresach Wschodnich do bardzo wielu przypadków grabieży, gwałtów i morderstw.

      Pierwsze takie przypadki dotyczyły żołnierzy strażnic Korpusu Ochrony Państwa, którzy stawiali opór, powodując straty wśród atakujących, który wywoływały odwet po ich zdobyciu, doprowadzając do rozstrzeliwania wziętych do niewoli polskich żołnierzy. I tak ponad 200 żołnierzy z batalionu fortecznego „Sarny”, którzy poddali się, zostało rozstrzelanych pod folwarkiem Berducha.
    
        Mordy polskich żołnierzy były na porządku dziennym. W sprawozdaniu sowieckiej 11 armii przyznano, iż po zakończeniu walk o Grodno rozstrzelano 29 polskich oficerów, w Kaletach i Lipianach nad kanałem Augustowskim kilkunastu żołnierzy KOP, a w Białobrzegach rozstrzelano „9 spotkanych żołnierzy Wojska Polskiego”.
     
       Jedną z najbardziej znanych zbrodni było zamordowanie gen. Józefa Olszyny-Wilczyńskiego i jego adiutanta kpt. Mieczysława Strzemeskiego. Generał ze swym adiutantem oraz żoną Alfredą Wilczyńską wyjechał w dniu 22 września z Sopośkiń, aby dotrzeć na Litwę. Wkrótce po wyjeździe z miasta jego samochód został ostrzelany przez sowiecki czołg, a następnie otoczeni przez sowieckich żołnierzy. Polacy zostali obrabowani, a p. Wilczyńskiej rozkazano pójść do stodoły, w której znajdowali się inni polscy uciekinierzy.  Obaj oficerowie zostali natomiast zawleczeni na pobocze drogi i tam zamordowani.. Po odjeździe czołgów „wybiegłam ze stodoły – wspominała p. Alfreda -  i już z daleka zobaczyłam dwie ciemne plamy na polu pod krzakami. (…) Mąż leżał twarzą do ziemi, lewa noga pod kolanem była przestrzelona w poprzek z karabinu maszynowego. Tuż obok leżał kapitan z czaszką rozłupaną na dwoje, a zawartość czaszki leżała obok, wylana jako jedna krwawa masa. Na czerepie sterczały zmierzwione, oblepione krwią włosy”.

        W Grodnie Sowieci rozstrzelali ponad stu polskich żołnierzy, policjantów oraz harcerzy. Masowe egzekucje Polaków miały miejsce między innymi w Wilejce, Łucku, Samborze, Nadwórnej, Drohybyczu, Stryju, Równem, Dubnie i Stanisławowie.

       Po ustanowieniu władzy sowieckiej na zdobytym terytorium do działania przystąpili funkcjonariusze NKWD, którzy w pierwszej kolejności aresztowali wszystkich Polaków, podejrzewanych o aktywną walkę z ruchem komunistycznym.

        Od pierwszego dnia agresji sowieccy żołnierze brak żywności uzupełniali na drodze rabunku i rekwizycji. Rekwizycje te wywołały szczególne niezadowolenie wśród ludności niemieckiej, zamieszkującej niektóre tereny Kresów Wschodnich.

      W obronie Niemców – sojuszników Związku Sowieckiego, Ludowy Komisarz Obrony marszałek Woroszyłow wydał w dniu 19 września 1939 rozkaz dla Rad Wojennych obydwu Frontów, których wojska dokonały agresji na Polskę, w którym polecił podjąć wszelkie kroki, by oddziały, które wkroczyły na Wołyń i do Galicji, odnosiły się serdecznie do zamieszkałych tam kolonistów narodowości niemieckiej. „Wojskowym organom gospodarczym – nakazywał – kategorycznie zakazać wszelkich rekwizycji. Paszę i żywność można kupować u kolonistów niemieckich tylko za gotówkę i po miejscowych cenach wolnorynkowych (…). Odpowiedzialnymi za wcielenie tego rozkazu w życie czynię dowódców oraz komisarzy oddziałów i związków taktycznych”.

       Podobne zakazy nie dotyczyły przedstawicieli innych narodowości, a szczególnie Polaków, których gospodarstwa narażone na rabunki i rekwizycje. W pierwszej kolejności dotyczyły to zasobniejszych gospodarstw, które uznawano za „kułackie” lub „obszarnicze”, a zaliczenie ich do tej kategorii zależało od widzimisię rabującego. „Od pierwszych dni kampanii – otwarcie pisano w sprawozdaniach – oddziały uciekały się do uzupełniania stanu koni z majątków obszarniczych”, a „Oficerowie bez żadnej kontroli zabierali rowery, broń osobistą i myśliwską.W oddziałach wydawano żołnierzom do użytkowania polskie płaszcze, półkożuszki, mundury, ładownice”.

     Jednostki Armii Czerwonej zostały zobowiązane do szczegółowych zestawień wszelkiej zdobyczy wojennej. W sprawozdaniu z 1 listopada 1939 roku Sztab Frontu Ukraińskiego, obok sprzętu wojskowego (np. 218 tysięcy karabinów, 900 dział i armat, 254 samolotów, 51 tysięcy mundurów, 2317 tak poszukiwanych lornetek, 28 czołgów) znalazły się informacje o „zdobyciu” 80 pianin i fortepianów, 170 odbiorników radiowych, 23 patefonów, 9 stołów bilardowych, 1813 rondli, 6697 talerzy różnych, 31 268 łyżek różnych, 4658 rubli złotych carskich, 5 funtów szterlingów złotych, 153 monety złote nieustalonego pochodzenia, 2910 sztuk bydła rogatego, 1992 sztuk owiec, 77 sztuk świń, 16 tysięcy koni, 146 sztuk zegarków złotych oraz 601 sztuk zegarków innych. Ile zegarków (złotych i innych) zostało „zarekwirowanych” na prywatne potrzeby oczywiście nie napisano. Zastanawiająca jest też znikoma liczba „zdobytych” świń – zapewne większość od razu trafiła do kotła.

       Po zakończeniu operacji „wyzwalania ziem białoruskich i ukraińskich” i przeprowadzeniu szczegółowej ewidencji „zdobyczy” marszałek Woroszyłow nakazał obu Frontom przekazanie Komisariatowi Finansów ZSRS wszystkich wartościowych przedmiotów i metali, w tym: złota, srebra, platyny w sztabkach, monetach, złomie i wyrobach, a także  drogocennych kamieni i wyrobów z nich, oraz antyków i dzieł sztuki, polskich i zagranicznych papierów wartościowych.

     Łupy zdobyte w Polsce posłużyły Moskwie do sfinansowania budowy kolejnych czołgów, samolotów oraz dział. Również sowieccy oficerowie uczestniczący w masowych rabunkach znacząco wzbogacili swój stan posiadania.


Wybrana literatura:
R. Szawłowski – Wojna polsko-sowiecka 1939
C. Grzelak – Kresy w czerwieni
W. Cygan – Kresy w ogniu. Wojna polsko-sowiecka 1939
Agresja sowiecka na Polskę 17 września 1939 w świetle dokumentów

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Kultura