Po rozgromieniu wojsk Denikina bolszewicy zdecydowali się na rozpoczęcie przygotowań do wojny z Polską, wojny, której celem było nie tylko zdobycie Warszawy, ale przede wszystkim przeniesienie rewolucji do całej Europy.
W lutym 1920 roku Lenin w telegramie do przewodniczącego Rewolucyjnej Rady Wojennej, Lwa Trockiego, oznajmiał, iż „trzeba skierować całą uwagę na przygotowanie i wzmocnienie Frontu Zachodniego. Uważałbym za niezbędne nadzwyczajne środki w celu szybkiego dowozu wszystkiego, co możliwe z Syberii i z Uralu, na Front Zachodni. Obawiam się, że pośpieszyliśmy się nieco z armiami pracy, chyba że wykorzystamy je całkowicie w celu przyśpieszenia dowozu na Front Zachodni. Należy rzucić hasło: „Przygotować się do wojny z Polską”.
W myśl bolszewickich planów uderzenie miało wyjść z terenu Białorusi i być skierowane na Warszawę. W celu wzmocnienia Armii Czerwonej Komitet Centralny Rosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewików) zarządził mobilizację kilku roczników. Apelując do uczuć patriotycznych Rosjan oraz przedstawiając wojnę z Polakami jako wojnę ojczyźnianą ogłoszono pobór do Armii Czerwonej byłych generałów i oficerów armii carskiej, którzy jako specjaliści wojskowi obejmowali stanowiska dowódcze i sztabowe.
Plany operacji przeciwko Polsce powstawały pod kierownictwem Borisa Szaposznikowa, byłego pułkownika armii carskiej. 2 maja 1920 roku utworzono Radę Rzeczoznawców Wojskowych kierowaną przez gen. Aleksieja Brusiłowa, wybitnego dowódcę rosyjskiego z okresu I wojny światowej.
Przed uderzeniem na Polskę Rada Komisarzy Ludowych postanowiła zintensyfikować kampanię propagandową w Polsce. Lenin osobiście zalecił: „Następnie zaś powinniśmy zrobić to samo, co robiliśmy dawniej w stosunku do innych państw, jak również stosować takie środki, jakie podejmowaliśmy w stosunku do wojsk Kołczaka i Denikina. Powinniśmy natychmiast zwrócić się do demokracji Polski i wyjaśnić jej prawdziwy stan rzeczy (...). Wiedzieliśmy, że do wyzwolenia mas pracujących Polski możemy przyczynić się nie tylko siłą militarną, ale siłą naszej propagandy”. Jej celem było osłabienie morale polskiego narodu i podkopanie zaufania do Wojska Polskiego.
30 kwietnia opublikowana została w Moskwie, podpisana przez Lenina i Trockiego, odezwa ,,Do wszystkich robotników, chłopów i uczciwych obywateli Rosji”, w której wzywano czerwonoarmistów: „Musicie zadać uderzenie polskim obszarnikom i kapitalistom, aby jego echo zadźwięczało na ulicach Warszawy i na całym świecie (...). I po rozgromieniu band Piłsudskiego niepodległość Polski pozostanie dla was nienaruszalna. Z polskim proletariatem i polskim chłopstwem, którzy staną się pełnymi gospodarzami swego kraju, bez trudu ustanowimy braterski związek” .
Dzień wcześniej na stanowisko dowódcy Frontu Zachodniego wyznaczony został Michaił Tuchaczewski, uważany za „demona wojny domowej”. Pierwsza majowa ofensywa Tuchaczewskiego została skutecznie powstrzymana przez dowódcę Armii Rezerwowej gen. Sosnkowskiego, który odrzucił bolszewików na pozycje wyjściowe.
Przerwanie na początku czerwca 1920 roku frontu na Ukrainie przez 1 Armię Konną Budionnego zmusiło polskie dowództwo do przerzucenie części jednostek z północy na południe.
W tym czasie Tuchaczewski przygotowywał się do wielkiej ofensywy, gromadząc w sumie ponad 150 tysięcy żołnierzy w pierwszej linii. Opracowany przez Tuchaczewskiego plan ofensywy zakładał szerokie oskrzydlenie wojsk Frontu Litewsko-Białoruskiego od północy z oparciem swego prawego skrzydła o Litwę, a później Prusy Wschodnie. Czwarta Armia Siergiejewa miała przełamać front przeciwnika między Dźwiną a jeziorem Biała Jelnia, i po dwóch dniach walki osiągnąć rejon Hermanowicze-Szarkowszczyzna. Następnie powinna wyjść na linię starych okopów niemieckich i zająć rejon Święcian. 15 Armia Augusta Korka miała przełamać pozycje polskie wzdłuż linii kolejowej prowadzącej na Mołodeczno, a następnie kierować się całością sił na Głębokie. 3 Armia Włodzimierza Łazarewicza miała nacierać w kierunku północno-zachodnim po to, by w rejonie stacji Parafjanów przeciąć linię kolejową Połock-Mołodeczno, a następnie zdobyć Mińsk. W ten sposób trzy bolszewickie armie w koncentrycznym natarciu miały rozbić lewe skrzydło polskiego frontu.
Naczelne Dowództwo WP wiedziało o koncentracji wojsk bolszewickich na Białorusi, jednak nie posiadało rezerw niezbędnych do wzmocnienia polskich sił na północy. Linię styczności z Frontem Zachodnim utrzymywał Front Litewsko-Białoruski dowodzony przez gen. Stanisława Szeptyckiego, składał się on z 1 Armii gen. Gustawa Zygadłowicza 4 Armii gen. Szeptyckiego. W sumie Szeptycki miał do dyspozycji zaledwie 69 tysięcy żołnierzy w pierwszej linii, wspieranych przez 464 działa.
Mając zdecydowaną przewagę Tuchaczewski był tak pewny sukcesu, iż przed rozpoczęciem ofensywy wydał niezwykle buńczuczny rozkaz do wojsk, w którym podkreślił, iż „Na zachodzie ważą się losy wszechświatowej rewolucji - po trupie Polski wiedzie droga do wszechświatowego pożaru (...). Na Wilno-Mińsk -Warszawę - marsz!”.
Natomiast członek Rewolucyjnej Rady Wojennej Frontu Zachodniego, Józef Unszlicht, przemawiając do dowódców 4 Armii przed ruszeniem ofensywy wskazał, iż „Abyście podnosząc ducha, pouczając i oświecając podległe wam oddziały Armii Czerwonej pamiętali, że zdobycie Warszawy nie jest celem końcowym, lecz tylko punktem wyjściowym do właściwego wielkiego celu: Rewolucji Europejskiej, Rewolucji Wszechświatowej” .
CDN.
Inne tematy w dziale Kultura