flamengista flamengista
354
BLOG

Integryzm rowerowy

flamengista flamengista Społeczeństwo Obserwuj notkę 11

Pod koniec wakacji wraca problem rowerzystów i ich jazdy po Krakowie. Wiadomo - w czasie urlopu częściej jeździ się na jednośladzie, stąd pokusa by po powrocie do domu spróbować dojeżdżać regularnie w ten sposób do pracy. Pojawiają się też poradniki na blogach i portalach internerowych, w których doświadczeni cykliści dzielą się z początkującymi mądrościami życiowymi.

Czytam i łapię się za głowę widząc głupotę tych ludzi. Tak, to mocne określenie ale jedyne pasujące do sytuacji. Rady są zwyczajnie złe i szkodliwe, a zawierają się w sloganie "masz prawo". Ja wiem, że mam prawo do darmowej opieki zdrowotnej, ale jak żona w ciąży miała podejrzenie zakrzepicy, to nie czekałem 2 tygodnie na "darmowy" usg, tylko wykupiłem komercyjny następnego dnia. Zdrowiem własnym i najbiższych nie będę ryzykował dla potwierdzenia swojego prawa do darmowej opieki zdrowotnej. Tymczasem fanatycy rowerowi nawołują, by rowerzyści jeździli wszędzie i w każdych warunkach - bo są "pełnoprawnymi uczestnikami dróg".

Ujmę to tak: cmentarze są pełne pełnoprawnych uczestników dróg. Co z tego, że jadąc drogą z błotnistym poboczem mam prawo nie ustępować kierowcy ciężarówki - rozsądek podpowiada, by nie nadużywać jego cierpliwości. Sam jeżdżę na rowerze, ale zwyczajnie boję się jeździć normalną drogą i ograniczam takie eskapady do minimum. Nie mam zaufania do innych uczestników ruchu drogowego, a wiem że w starciu ze samochodem nie mam szans.

Tymczasem fundamentaliści rowerowi nawołują do cyklistycznej rewolucji, która ma polegać na tym że rowerzyści zaczną wymuszać swoje prawa na drogach. Jeśli przy tym mają być ofiary - to trudno, zostaną poświęcone na rzecz większej sprawy. Do krucjaty nawoływać łatwo, bo faktycznie rower stał się masowym środkiem transportu. Użytkowników bicykli jest coraz więcej, a co za tym idzie - wychodzą wszystkie typowe grzechy uczestników dróg. Gdy rower był w Krakowie elitarnym środkiem transportu dla hipsterów i inteligentów, to postulaty integrystów nie były groźne. Ale teraz są, bo przeciętny Kowalski wsłuchany w te hasła naprawdę jest przekonany, że droga do niego należy.

Efekty już widać: na jednej z głównych krakowskich arterii (Aleje Pokoju) mimo ścieżki rowerowej rowerzyści jeżdżą po szosie. Co tam, że ograniczenie prędkości dla aut jest 70 km/h - "ja mam prawo". Prawo do wdychania spalin (btw: argument o ekologiczności roweru jest w Krakowie absurdalny - to najgroźniejszy dla zdrowia środek transportu!), prawo do ryzykowania swoim zdrowiem i życiem.

Niestety, w nasz kraj to nie Szwecja czy Norwegia. Tu w niektórych sprawach musi być zamordyzm. Dlatego obok konieczności budowy nowych ścieżek rowerowych należy także zmienić obowiązujące prawo. Jeśli jest ścieżka rowerowa - rowerzysta powinien mieć obowiązek z niej korzystać. Pod groźbą surowego mandatu.

flamengista
O mnie flamengista

Założyłem bloga, bo denerwuje mnie poziom dyskusji na tematy ekonomiczne, która toczy się w polskim internecie. Szczególnie teraz, gdy wchodzimy w okres spowolnienia, a może nawet (odpukać!) recesji. Idea bloga jest prosta - przedstawienie diagnoz/opisu polskiej gospodarki w sposób przystępny, właśnie "na chłopski rozum". Na ile to się uda, zależy nie tylko ode mnie, ale i od użytkowników:)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo