flamengista flamengista
227
BLOG

Rzecznik NBP jak górnik-związkowiec

flamengista flamengista Gospodarka Obserwuj notkę 0

Cała afera taśmowa mało mnie zaskoczyła. Parafrazując pewną Panią Ministrę - takich mamy polityków. Nie należy po nich spodziewać się nic dobrego, to i rozczarowań nie będzie.

Jednak pośród soczystych epitetów, skandalicznych wypowiedzi i zwykłych krętactw jedna rzecz była jednak sensacyjna. Chodzi o bezczelne wydawanie publicznych pieniędzy na prywatne potrzeby i niezwykłą wręcz argumentację w uzasadnianiu tych wydatków.

Przypomnę: panowie Cytrycki, Belka i Sienkiewicz poszli dobijać targów politycznych w luksusowej restauracji. Pal sześć, że podczas spotkania służbowego jedli aż im się uszy trzęsły, wydając 600 zł na jedzenie. To jeszcze pikuś.

Najbardziej szokujące jest to, że Panowie pili alkohol i to w niemałej ilości. 2 kieliszki wódki na głowę, a potem 2 butelki wina. Na 3 osoby. Nic dziwnego, że po takiej porcji napitków pletli 3 po 3. Dziwne jednak, że mieli czelność zapłacić za to służbową kartą Cytryckiego!

Każdy, kto pracuje w budżetówce wie jak drakońskie są obostrzenia w wydatkach służbowych. Jako naukowiec wielokrotnie - na konferencjach, bądź przyjmując gości zagranicznych - jadłem posiłki w restauracji. Większość tych posiłków finansowałem z własnej kieszeni - bo zwyczajnie nie da się rozliczyć tych wydatków w inny sposób. A jeśli nawet da się, to alkohol jest całkowicie wykluczony. Można ew. zamówić usługę cateringową i sfinansować ją np. ze środków z grantu - ale bez alkoholu. A już takie zachcianki, jak butelka wina za 400 złotych to zwyczajne science-fiction. Każdy/a kwestor na uczelni czy w urzędzie zakwestionuje taką fakturę.

Ale to jeszcze nie wszystko. Kac po tych luksusowych alkoholach musiał być spory, skoro nie tylko trwa aż do dzisiaj, ale jest zaraźliwy. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć argumentację dyrektora departamentu komunikacji i promocji NBP, Pana Marcina Kaszuby który twierdzi, że "środki pochodziły z funduszu reprezentacyjnego, który jest finansowany z pieniędzy zarobionych przez NBP. (...) Marek Belka nie wydał pieniędzy podatników".

Ręce opadają po takiej wypowiedzi i nie tylko ręce. Urzędnik NBP odpowiedzialny za komunikację z mediami używa argumentacji na poziomie przedstawicieli górniczych związków zawodowych. Jak górnicy domagają się jednego roku, by podatnik pozwolił im na "udział w zyskach" państwowych spółek, a w kolejnym by ten sam podatnik pokrył straty tej samej firmy - można tylko lekceważąco wzruszyć ramionami i zrzucić to na karb braku wiedzy ekonomicznej.

Panie Kaszuba: NBP jest instytucją publiczną, opłacaną z naszych podatków. Pańska pensja jest opłacana z naszych podatków. NPB jest naszą wspólną własnością: tak samo jak nierentowne kopalnie, polska armia czy Poczta Polska. Ergo: ewentualne zyski NBP są naszymi zyskami. Niezależność banku centralnego nie oznacza, że może Pan sobie z kolegami ten zysk przepijać na "służbowych spotkaniach". Jeśli Pan tego nie rozumie, proponuję się jednak dokształcić. Albo podać do dymisji.

Tak się niestety kończy, jak na stanowisku rzecznika banku centralnego zatrudnia się urzędnika po studiach dziennikarskich, a nie ekonomistę.

 

flamengista
O mnie flamengista

Założyłem bloga, bo denerwuje mnie poziom dyskusji na tematy ekonomiczne, która toczy się w polskim internecie. Szczególnie teraz, gdy wchodzimy w okres spowolnienia, a może nawet (odpukać!) recesji. Idea bloga jest prosta - przedstawienie diagnoz/opisu polskiej gospodarki w sposób przystępny, właśnie "na chłopski rozum". Na ile to się uda, zależy nie tylko ode mnie, ale i od użytkowników:)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka