flamengista flamengista
2358
BLOG

O polskiej biedzie, czyli "skromny apartament"

flamengista flamengista Gospodarka Obserwuj notkę 17

Na początek prywatne wspomnienia. Jest początek lat dziewięćdziesiątych. Mam 12 lat, całą rodziną wyjechaliśmy na placówkę dyplomatyczną do Ameryki Południowej. Drugi dzień pobytu: zakupy. Przed supermarketem zaczepia mnie mały chłopiec. Tak na oko jakieś 7-8 lat. Cały obdarty, brudny. Prosi o coś do jedzenia. Zszokowani całą sytuacją dajemy mu cztery bułki. Reakcja zaskakująca - chłopak jest wzruszony, niemal z nabożnym skupieniem patrzy na podarowane jedzenie. A następnie zjada wszystko, do ostatniego okruszka.

Jego proszącą, smutną twarz pamiętam do dzisiaj. Do dzisiaj czuję też niewytłumaczalne wyrzuty sumienia. To absurdalne, ale nadal - po ponad 20 latach - czuję się winny. Ja, który miałem szczęście urodzić się w dobrej, kochającej rodzinie, w bezpiecznej, bogatej Europie.

Czas na powrót do rzeczywistości, Polska AD 2014. Szef jednej z największych fundacji dobroczynnych w Polsce, a więc osoba wydawałoby się ponadprzeciętnie wrażliwa na los bliźniego, pokazuje na filmie zamieszczonym w internecie swoje mieszkanie. Tak, mowa o Jurku Owsiaku. Osobie którą bardzo lubię i szanuję i której dobrego imienia broniłem przed tygodniem. Niestety, filmik który zobaczyłem mnie przeraził. Nie dlatego, że miałbym komuś zazdrościć sukcesu. W mojej rodzinie mamy zarówno krewnych żyjących z socjału w walącej się wiejskiej chałupie, jak i multimilionera noszącego ręcznie szyte buty za 3 tys. €. Akurat w obu wypadkach status ekonomiczny jest skorelowany z pracowitością, więc nie razi. Podobnie rzecz się ma z Jurkiem Owsiakiem. To świetnie, że po 20 latach prowadzenia Orkiestry, ale również intensywnej pracy jako dziennikarz i biznesmen Owsiak mieszka w luksusowym mieszkaniu. Sądzę, że mało kto w Polsce na taki sukces zasłużył. Dlaczego więc widzę tu problem?

Problem polega na tym, że Jurek Owsiak twierdzi: to nie jest luksusowe mieszkanie! Co więcej, w dyskusji nad "nieluksusowością" podobne zdanie ma spora rzesza dziennikarzy i internautów. I to mnie faktycznie niepokoi. Jeśli ktoś tak wyczulony na potrzeby innych mówi o 115-apartamencie za 1 mln złotych "mieszkanko", to coś nie gra. Jestem absolutnie przekonany, że szef WOŚP tak naprawdę twierdzi - ten film miał dać odpór krytykom, w szczególności dziennikarzom z prawicowego czasopisma, wypominającym mu wysoki poziom życia. Ten film został nakręcony w dobrej wierze, ale był koszmarną medialną kulą w płot. Pokazuje przy okazji jak bardzo życie w warszawskiej enklawie dobrobytu odrealnia. Już Karol Marks twierdził, że byt określa świadomość.

Mało tego, w Polsce byt tą świadomość deformuje. I to jest przerażające. Nie w przypadku samego Jurka Owsiaka - on dalej robi swoje i robi to dobrze. Ale w przypadku elit społeczno-politycznych skutki są już opłakane.

Przyznaję, sam częściowo jestem tego uczestnikiem. Mieszkam w Krakowie, zarabiam przyzwoicie - jestem zadowolony ze swojego statusu społecznego i pracy. Słowem: jestem w czepku urodzony. Ale żyjąc w dobrobycie często zapominamy, że nie wszyscy mają równie dobrze. Warto wtedy przypomnieć sobie wtedy twarz brazylijskiego dziecka żebrzącego o jedzenie.

O zgrozo, przypomina się tu i teraz. Nie patrząc na tragedię mieszkańców Republiki Środkowoafrykańskiej, relacjonowaną w telewizji. Nie, chodzi o Polskę i o znacznie mniejszą skalę ludzkich problemów. Jeszcze niedawno wydawało mi się, że może jako kraj nie jesteśmy bogaci, ale przecież nie jest tak źle. Bogacimy się, kupujemy mieszkania i samochody. Jeździmy na wczasy do Tunezji i Egiptu. Jest super.

Wystarczył jeden projekt unijny, w ramach którego musiałem wyjechać poza Kraków, Trójmiasto, Wrocław, Poznań czy Warszawę - na tzw. prowincję. Co gorsza, wymogi projektu oznaczały konieczność korzystania z transportu publicznego. To był szok. Okazuje się, że obok Polski A, w której żyję jest nie tylko Polska B. Jest też Polska C - w której świat zatrzymał się jakieś 20 lat temu. I wcale nie leży tuż przy granicy z Ukrainą i Białorusią. Czasem to tylko 60 km od Warszawy, Krakowa czy Katowic.

Poczułem więc na własnej skórze, co czuje pracownik ochrony dojeżdżający do pracy w Krakowie z Sosnowca czy Częstochowy, albo studentka z Łomży próbująca dojechać na zajęcia do stolicy. Nie dla nich Pendolino, autostrady i wypasione, zbudowane za unijne pieniądze dworce kolejowe. Nie, oni wysiadają gdzieś na uboczu - wstydliwie. Na parkingach galerii handlowych, wysypując się szarą masą z poobijanych, 20-letnich minibusów, do których za pierwszym razem bałem się wsiąść.

Więc jak im się mówi: "sorry, taki mamy klimat" - to czują, jakby im napluto w twarz. Niestety, tak mogą mówić politycy wożeni luksusowymi limuzynami na sygnale, albo latający do stolicy samolotem. Oni nigdy nie jeżdżą WKD z Opaczy, minibusem z Myślenic czy rozklekotanym autobusem z Łomży.

Jasne, ci ludzie nie głodują jak mieszkańcy Subsaharyjskiej Afryki. Oni po prostu żyją bardzo skromnie. Ciężko harują, by związać koniec z końcem. Można powiedzieć: trudno, taki już ich los. Jesteśmy krajem na dorobku, muszą poczekać na swoją kolej. Problem w tym, że ich Polska a Polska widziana oczyma wielkomiejskich elit to dwa różne kraje. Syty głodnego nie zrozumie. Politycy żyjący w enklawach dobrobytu, nie mają więc pojęcia o potrzebach przeciętnego Kowalskiego, żyjącego za 1,3 tys. zł na rękę miesięcznej pensji.

Więc warto przypomnieć dane: wg. Ministerstwa Finansów w 2011 roku 728 tys. osób osiągnęło miesięczny dochód ponad 7,1 tys. zł brutto. Podatników było zaś 25 mln. Panie Jurku, należy Pan do 3% najbogatszych Polaków. Gratuluję Panu, bo zasłużył Pan na to. Ale prosiłbym o nieco większą wrażliwość. To, co dla Pana jest "mieszkankiem", dla 97% Polaków jest nieosiągalnym luksusem.

flamengista
O mnie flamengista

Założyłem bloga, bo denerwuje mnie poziom dyskusji na tematy ekonomiczne, która toczy się w polskim internecie. Szczególnie teraz, gdy wchodzimy w okres spowolnienia, a może nawet (odpukać!) recesji. Idea bloga jest prosta - przedstawienie diagnoz/opisu polskiej gospodarki w sposób przystępny, właśnie "na chłopski rozum". Na ile to się uda, zależy nie tylko ode mnie, ale i od użytkowników:)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Gospodarka