Media to potęga.Pożeracze telewizyjnej paszy chłoną wszystko. A dziennikarskie gwiazdy profesjonalnie wykonują swoją robotę i modelują ludzkie umysły jak plastelinę.
Dawno, dawno temu wydawało się, że problemem dla mediów będzie zmienność obrazu Lecha Wałęsy. Niespodziewanie, wszystkie operacje na jego wizerunku przebiegły bezboleśnie. Obalacz ustroju, antykomunista, a zaraz potem konstruktywny opozycjonista. Społecznik i przywódca związkowy, a za chwilę wichrzyciel i populista. Destruktor z siekierką w rekach zmieniał się w obrońcę demokracji, a ograniczony umysłowo prymityw w intelektualistę i europejskiego mędrca. Każda taka wolta witana była przez media z entuzjazmem.
A Władimir Putin? Wielki reformator ratujacy swój kraj przed bankructwem. Uwielbiany na europejskich salonach demokratyzator Rosji. Człowiek, któremu wystarczyło spojrzeć w oczy, by zobaczyć bezgraniczną szczerość i uczciwość. Sprawdzony sojusznik i przyjaciel cywilizowanego Zachodu. Bohaterski budowniczy Gazociągu Północnego. Do niedawna orędownik pojednania ze wszystkimi narodami, przyjaciel Polaków, gołąbek pokoju... Teraz medialny potwór, jedyny nieuczciwy polityk świata, zimnokrwisty manipulator, kłamca, oszust, morderca i grabaż demokracji w Rosji i na całym świecie.
Nie w każdej sprawie obowiązujący w mediach obraz jest aż tak wyrazisty. O ile ogólnoświatowy amok wywołany ukraińskim Majdanem wciąż trzyma niemal w jednomyślności (wcześniej podobnie było np. z arabską wiosną ludów) światowe media, to np. na temat Justina Biebera i Kończyta Wurst ciągle można usłyszeć bardziej zróżnicowane opinie.
Czyli (czas na podsumowanko): nie jest tak źle!
A taki Mariusz Max Kolonko narzeka jakby mu się demokracja medialna nie podobała, albo nawet jakby nie rozumiał, że tak być musi! Medialny wiatrak musi pracować...
Inne tematy w dziale Polityka