Pytają mnie ludzie w rozmowach, listach (szczególnie po lekturze mojej wcześniejszej notki) dlaczego demokracji nie lubię...
Odpowiedź wcale nie jest oczywista, dlatego rozpocznę od politycznego elementarza. Później zaprezentuję pierwszą propozycję ulepszenia tego systemu - jest to możliwe już za skromne 5 złotych! W kolejnych notkach przedstawię propozycje wymagające większych wysiłków i nakładów.
Nie jestem fanatycznym zwolennikiem demokratycznych mechanizmów podejmowania decyzji. Co więcej, zakładam, że tak podejmowane decyzje nie mogą być racjonalne. Dodatkowo demokracja powoduje zbydlęcenie polityków. Każdy profesjonalny polityk musi w niej odgrywać rolę akwizytora-oszusta. Naciąganie "klientów" i dbanie o interesy firmy to jego jedyne obowiązki. Tylko z tego jest rozliczany.
Jakie są skutki demokratyzacji polityki? Przypomnę tylko dwie lekcje z elementarza "Polityki dla opornych".
W Elementarzu jest dużo obrazków. Dzięki temu łatwiej można sobie wyobrazić jak to wszystko działa.
Lekcja nr 1.
Cytuję podpisy pod obrazkami:
1) Ala ma kota.
2) Politycy chcą dobra Ali.
3) Dobrem Ali jest i kot.
4) Politycy zabierają kota Ali.
5) Politycy mają kota.
Koniec lekcji nr 1.
Lekcja nr 2.
Cytuję podpisy pod obrazkami:
1) As to Ali pies.
2) Politycy lubią Alę i jej psa.
3) Przygotowali dla Ali i Asa kiełbasę wyborczą.
4) Jednak nie dla psa kiełbasa!
5) Po wyborach politycy zabrali kiełbasę.
6) Politycy lubią zwierzęta...
7) Nawet te które trzeba długo gotować...
8) Pies Ali - As gotowany był bardzo długo.
9) Asom polityki As bardzo smakował.
10) Politycy mówią o "Happy endzie"...
11) ... i łakomie zerkają w stronę Ali...
Koniec lekcji nr 2.
Czy demokrację można naprawić? Pewnie nie. Za to na pewno dałoby się jej mechanizmy nieco ulepszyć. Na razie zgłaszam, tylko jeden, pomysł racjonalizatorski:
Udział w wyborach powinien być płatny! Symbolicznie, np. 5 złotych za oddanie głosu.
W dowolnej sprawie, demokratycznie podejmowana decyzja, będzie bardziej racjonalna, jeśli głosujący będą choć trochę zainteresowani przedmiotem głosowania.
Im mniejsza będzie liczba głosujących tym lepiej! Podobnie jak w nawigacji. Im mniej pasażerów bierze udział w głosowaniu jaki obrać kurs, tym większe szanse na dobrą decyzję. Przymuszanie ludzi bez jakiejkolwiek orientacji do głosowania prowadzi do katastrofy demokratycznego okrętu.
Lepiej gdy decyzje podejmuje 1 procent specjalistów z danej dziedziny niż 90% ludzi nieświadomych skutków własnych wyborów.
Dlaczego tylko 5 złotych?
Więcej nie trzeba. Już tyle wystarczyłoby, żeby ludzie nie znający nawet programów partii politycznych dali sobie spokój z wypełnianiem "demokratycznego obowiązku".
Dla własnego dobra.
(cdn.)
Inne tematy w dziale Polityka