Wnioski z dotychczasowych dyskusji ("Pułapka na PIS - sprawa Hofmana") są jednoznaczne: wszyscy jesteśmy przeciwnikami korupcji! Wszyscy brzydzimy się kumoterstwem i zatrudnianiem funkcjonariuszy partyjnych i ich znajomków na stołeczkach w państwowych firmach! Załóżmy przez chwilę, że to prawda.
W takim razie, jaka siła spowodowała, że zarządy i rady nadzorcze firm z udziałem Skarbu Państwa aż puchną od partyjnych biznesmenów?
Jak to możliwe, że prezes wielkiej firmy gorliwie dzwoni do jakiegoś partyjnego pionka i proponuje mu pracę, bo pionek... jest delegatem na partyjny zjazd? Sprawa zostaje ujawniona i... cisza. Nie wstrząsnęło ludem! Skąd to się bierze? Czy to powszechne obrzydzenie korupcją jest aby szczere?
Na koniec uwaga do Czytelników mojej poprzedniej notki. To nie brzmi wiarygodnie jeśli ktoś w jednym zdaniu twierdzi, że chce walki z korupcją w KGHM i wyrzucenia partyjniaków z firmy, a w kolejnym broni "swoich" polityków pasożytujących na państwie.
Politycy są jak krowy. Bez naszej czułej opieki zawsze wlezą w szkodę. Dlatego trzeba im pomóc.
"Żona Adasia chciała spróbować swoich sił w biznesie, dlaczego nie mieliśmy jej dać szansy?". Na takie pytania musimy naszym wybrańcom odpowiadać jednoznacznie: "Krowo! Miałaś służyć Narodowi, a nie na nim pasożytować".
Nie możemy ciągle żyć jak w bajce (poniżej).
O krowach i zakochanych hodowcach
Fanatyczni wielbiciele krów od lat nie żałowali pieniędzy na utrzymanie swych ulubionych zwierzaków.
Każdego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i mówili:
- Krówki! Krówki nasze kochane! Króweczki! Kochamy Was! Jesteście takie piękne, takie mądre jesteście i takie dobre... Kochamy Was! Chcemy, żebyście czuły się szczęśliwe. Wiemy jak Wam jest przykro, gdy słyszycie te wszystkie głupie głosy, ze trzeba Was pilnować, bo bez troskliwej opieki zawsze wleziecie w szkodę... Nie przejmujcie się tym najśliczniejsze Krówki nasze! Nie myślcie o tym! My wiemy, że jeżeli nawet czasem poza trawą skubniecie też troche kończynki, owsa, żyta, pszenicy, jęczmienia... no nieważne... jeśli skubniecie trochę czegokolwiek, to będzie to jedynie dowód faktu, że skubnąć musiałyście i skubnęłyście dla naszego a nie własnego dobra! My Wam wierzymy Krówki nasze śliczne! Dlatego pachnące nasze Krasule... róbta co chceta!
Kiedy tylko wielbiciele znikali z zasięgu krowiego wzroku, krowy zaraz rzucały się w stronę okolicznych pól. Buszowały w zbożu, tratowały koniczynę, rozrzucały kopce z burakami... wreszcie obżarte i zmęczone całodziennymi trudami padały na łąkę w oczekiwaniu na powrót wielbicieli.
Wielbiciele z zachwytem w oczach oceniali rozmiary zniszczeń, szczodrze płacili rachunki za wszystkie straty, po czym z radością brali na plecy uwielbiane rogate stworzenia, aby zanieść je do wyłożonej perskimi dywanami obory...
Następnego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i mówili:
- Krówki! Krówki nasze kochane! Króweczki! Kochamy Was! Jesteście takie piękne, takie mądre jesteście i takie dobre... Kochamy Was! Chcemy, żebyście czuły się szczęśliwe. Wiemy jak Wam jest przykro, gdy słyszycie te wszystkie głupie głosy, ze trzeba Was pilnować, bo bez troskliwej opieki zawsze wleziecie w szkodę... Nie przejmujcie się tym najśliczniejsze Krówki nasze! Nie myślcie o tym! My wiemy, że jeżeli nawet czasem poza trawą skubniecie też trochę kończynki, owsa, żyta, pszenicy, jęczmienia... no nieważne... jeśli skubniecie trochę czegokolwiek, to będzie to jedynie dowód faktu, że skubnąć musiałyście i skubnęłyście dla naszego a nie własnego dobra! My Wam wierzymy Krówki nasze śliczne! Dlatego pachnące nasze Krasule... róbta co chceta!
Kiedy tylko wielbiciele znikali z zasięgu krowiego wzroku, krowy zaraz rzucaly się w stronę okolicznych pól. Buszowały w zbożu, tratowały koniczynę, rozrzucały kopce z burakami... wreszcie obżarte i zmęczone całodziennymi trudami padały na łąkę w oczekiwaniu na powrót wielbicieli.
Wielbiciele z zachwytem w oczach oceniali rozmiary zniszczeń, szczodrze płacili rachunki za wszystkie straty, po czym z radością brali na plecy uwielbiane rogate stworzenia, aby zanieść je do wyłożonej perskimi dywanami obory...
Następnego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i...
Ciąg dalszy dobrze znany.
Inne tematy w dziale Polityka