Nadrabiam prasowe zaległości. Czym żyli najpoważniejsi dziennikarze najpoważniejszych polskich portali? Można było się spodziewać nowych przygód ślicznie wyczesanego detektywa Krzyśka z TVN, Natalii - "kibicki z chemicznymi ustami" i więziennej celebrytki "MamaMadzi", ale dywagacje z pogranicza ezoteryki i polityki musiały zaskoczyć każdego internetowego konsumenta...
Czy Anna Grodzka będzie ojcem?
No dobrze... żeby nie wracać do tematu, odpowiadam na pytanie tytułowe... Nie, nic mi nie wiadomo na temat jej pertraktacji z "Playboyem". I jeszcze tylko wyjaśnienie do zaciemnienia spowodowanego drugim pytaniem: Anna Grodzka od lat jest już ojcem. A syn mówi o niej: "tata".
No i mamy to za sobą... (Ufff!)
Dlaczego informacje medialnych profesjonalistów są (nieco upraszczając sprawę) źródłem chaosu i dezinformacji? Głównie z powodu nadmiaru wiedzy i karności panującej w dziennikarskich szeregach. Oni tak muszą. Muszą, bo nie dość, że mają takie rozkazy, to na dodatek wiedzą, że czytelnicy wpadają w zachwyt, gdy mogą się nacieszyć tekstami o nowych przygodach detektywa Krzyśka, o nowym stroju kapielowym "MamaMadzi", czy nowych sutkach jakiejś innej gwiazdy. I chętnie się na tak ważkie tematy wypowiadają...
Za to niezazbytnio eksajtują się, kiedy ktoś przymusza ich do przemyśleń w mniej nośnych sprawach.
"Czy jesteśmy skazani na euro?".
"Nudy!", "klerykalizm!", "głupie pytanie!", "już rzygam tym Smoleńskiem..." - arsenał argumentów uzasadniajacych zniechęcenie przeciętnego konsumenta medialnego jest bardzo bogaty.
Dla jasności, przypominam: nie jestem jakimś szczególnym wielbicielem medialnych gwiazd. Niektórzy nawet mówią o moich "antydziennikarskich fobiach" :-). Irytuje mnie już klasyczny dziennikarz szczebla niskiego, a co dopiero prawdziwi profesjonaliści...
Podsumowując: w wypowiedziach na temat tej grupy zawodowej trudno posądzać mnie o obiektywizm.
Dziennikarskie poczucie wyższości wobec blogerów ma solidne podstawy. W każdej dyscyplinie sportowej zawodowcy górują nad amatorami.
Wśród komentatorów politycznych nie jest inaczej. Z jednej strony karni, dobrze wyszkoleni, dobrze dowodzeni, dobrze wynagradzani medialni wojownicy... Niezwyciężeni, niezważający na rzeczywistość twórcy medialnych faktów.
A z drugiej? Pospolite ruszenie. Zupełna amatorszczyzna. Pozbawiona dowództwa blogowa zbieranina. Bloger przy dziennikarzu jest jak mrówka, która mimo najszczerszych chęci nie jest w stanie udusić słonia. Może co najwyżej takiego profesjonalistę wagi ciężkiej połaskotać za uchem. A profesjonalizm jest główną wadą dziennikarzy. Właśnie dzięki profesjonalizmowi z łatwością wykonują każde zadanie. Wiedzą co (kiedy? o kim? dlaczego?) wolno pisać, a czego nie. A jeśli nie mają pełni wiedzy, zawsze wiedzą kogo należy zapytać. Na przykład Janina Paradowska.
Czyż to nie nasza profesjonalistka usunęła - przed laty - ze swego wywiadu z premierem Leszkiem Millerem pytania o "aferę Rywina"?
W czasie zeznań przed komisją śledczą redaktor Adam Michnik potwierdził że poprosił o to znaną z profesjonalizmu dziennikarkę.
"Odpowiedź premiera nic nie wnosiła do sprawy"- tłumaczyła potem swoje profesjonalne (nagłe olśnienie po sugestii naczelnego GW?) zachowanie Paradowska.
Czym należy tłumaczyć siłę perswazji Michnika?
"Nie mówił, że z prośbą o zmiany w tekście wywiadu przysłał go Leszek Miller". "Przekonywał, że przed wyborami samorządowymi oraz przed zakończeniem negocjacji na temat integracji z Unią Europejską, nie byłoby dobrze nagłaśniac tej afery, że trzeba z tym poczekać". "Mówił też że jego redakcja sama prowadzi śledztwo w sprawie żądania przez Rywina łąpówki"- wyjaśniała Paradowska.
Profesjonalizm? Profesjonalizm pełną gębą!
A co z dziennikarzami opisującymi kolejne ekscytujace przemiany chemiczne pani Natalii, Anny Grodzkiej, czy detektywa Krzyśka? To też profesjonaliści. Tyle, że pośledniejszego sortu.
Inne tematy w dziale Polityka