Kilka lat temu demokracja też była poważnie zagrożona. Także wtedy strażnicy jakoś sobie poradzili...
W 2007 roku, podczas proklamowania Traktatu Reformującego UE w Parlamencie Europejskim widmo katastrofy było już bardzo blisko... Niewiele brakowało, a Europejska Demokracja upadłaby zanim się narodziła! Na sali pojawili się jacyś ludzie z antydemokratycznymi hasłami. Właściwie, to z jednym, antydemokratycznym słowem. Złowieszcze to słowo zapisane było na transparentach, kartkach i na koszulkach. Na szczęście nie doszło do najgorszego. Haniebne to słowo, dzięki wysiłkowi Strażników Demokracji stopniowo zaczęło w demokratycznej sali zanikać.
- Na sali pojawiły się napisy "referendum", i w tym czasie, kiedy posłowie manifestowali swoje poglądy wtargnęli woźni i zaczęli wyrywać te kartki z rąk i poszturchiwać posłów - opisywał przebieg zdarzeń jeden z europosłów.
Udało się! Antydemokratyczny spisek zwolenników tzw. "referendum" został zduszony w zarodku.
Europejska Demokracja znów ocalała!