Bardzo lubię twórczość blogowo-polityczną doktora Marka Migalskiego.
Jego krytycy podchodzą zbyt poważnie do panadoktorowych notek... Pan Doktor całkowicie świadomie występuje w różnych rolach jednocześnie. Pisałem o tym prawie rok temu ("Marek Migalski - ornitolog zapomniał, że jest ptakiem...?").
Patrzę na to z wyrozumiałością :)
Podobnie jak na kolejna notkę Doktora ("Cienkie Bolki zostają na 400 metrach, my biegniemy dalej"). Co prawda mógłbym mieć do polityków PJN pewien żal natury osobistej... W końcu beznadziejnie spieprzyli realizację mojego pomysłu na kontrolowany podział w PiS...
Dla przypomnienia skrót tamtej starej, nieaktualnej już propozycji:
"Kontrolowany podział partii (ustalenia z Jarosławem Kaczyńskim, którzy żołnierze przechodzą na odcinek "wsteczników") może dać podwójną korzyść (w dużym uproszczeniu!):
1) Bez prawicowego balastu siły centrowe lepiej poradzą sobie w walce o głosy "młodych, wykształconych" (a może nawet i feministek!) i zupełnie zepchną bezideowe PO na teren lewicy i "partii ludzi rozumnych".
2) Prawicowcy karnie pomaszerują na wybory aby poprzeć, pozbawioną internacjonalistów i aborcjuszy, "nareszcie prawdziwie prawicową partię".
Działacze PiS chcą rządzić, czy zadowala ich rola "silnej opozycji"?
Spieprzyli to. I dobrze o tym wiedzą. Dlatego notkę Doktora o Jego dalszym bohaterskim biegu przeczytałem bez irytacji, a nawet ze śladami współczucia. Selawi.
Aktualna liczba uczestników "Gulaszowego Czwartku" zarejestrowanych na Facebooku: 392
(Facebookowcy! Dopisujcie się! I zapraszajcie znajomych!)