Młodzi, biedni, niezależni idealiści robią w trąbę wywiady największych mocarstw...?
Nie żartujmy...
Przy okazji bajek o Wikileaks przypomniała mi się stara bajka o dopalaczach.
Niektórzy dziennikarze sugerowali, że jakiś młodzianek dostał od babci kieszonkowe i zamiast wydać je na cukierki i gumę do żucia, zainwestował by... zbudować wielką sieć sprzedaży dopalaczy!
Zachwyceni dziennikarze ("taki młody! taki zdolny!") posunęli się nawet do ubolewań nad losem ludzi pracujących dla gangów narkotykowych ("pierwszy raz w życiu szukają uczciwej pracy"). Podobno młodzianek, nie patyczkując się z mafią i politykami przejął rynek!
Co na to biedni, zagubieni mafiozi? Załamali się... Powiedzieli sobie: "jest lepszy!". Bezradni jak dzieci, odpuścili... I byliby się zapłakali na śmierć, gdyby nie pomoc pana Premiera, któren to młodzianka pojmać nakazał, a biznes jego zdelegalizaował...
Kto w to - do cholery - wierzy!??
Inne tematy w dziale Polityka