Nieustannie powraca do mnie to samo jedno pytanie: gdzie są teraz, wobec jawnego i trwającego już ponad rok ludobójstwa w Gazie oraz wobec nowej brutalnej interwencji Żydów w Libanie, ci wszyscy nasi dziennikarze, politycy, komentatorzy, moralne "ałtorytety", którzy od kilku lat nie mogą nabiadać się nad wojną na Ukrainie i nad zbrodniami wojennymi popełnianymi przez armię rosyjską?
Nie mając czasu na poważne pisanie, śledzę w wolnych chwilach postępy teorii względności wszystkiego.
Ostatnio moje oczy spoglądają przede wszystkim ku Bliskiemu Wschodowi.
Podsumujmy: 23 września Izrael, utknąwszy w wojnie partyzanckiej w Gazie, skierował swoje uderzenie przeciwko libańskiemu Hezbollahowi. Korzystając z nieoficjalnego zawieszenia broni (https://edition.cnn.com/2024/10/03/middleeast/lebanon-hezbollah-nasrallah-ceasefire-assassination-intl-latam/index.html), 29 września w zdradzieckim ataku zabił przywódcę tej organizacji i całe wyższe dowództwo. Jednocześnie, należy zauważyć, że Żydzi stosują w Libanie tę samą taktykę "spalonej ziemi", jak w Gazie: atakowane są obiekty cywilne, w tym osiedla mieszkalne, świątynie, szkoły i szpitale (https://www.aljazeera.com/features/2024/10/11/israel-wages-war-on-lebanon-with-its-tactics-from-gaza; https://www.bbc.com/news/live/c80r2y47rz4t). Do tego, ofiarami żydowskich ataków padają także międzynarodowi wolontariusze, służba medyczna, a nawet siły pokojowe ONZ (https://press.un.org/en/2024/sc15850.doc.htm). Trudno oszacować rozmiar strat, ale władze libańskie podawały, że do 30 września w nalotach zginęło co najmniej 1000 cywilów (https://www.cbsnews.com/news/israel-lebanon-war-hezbollah-yemen-strikes-houthis-hamas-civilian-deaths/).
I nieustannie powraca do mnie to samo jedno pytanie: gdzie są teraz, wobec jawnego i trwającego już ponad rok ludobójstwa w Gazie oraz wobec nowej brutalnej interwencji Żydów w Libanie, ci wszyscy nasi dziennikarze, politycy, komentatorzy, moralne "ałtorytety", którzy od kilku lat nie mogą nabiadać się nad wojną na Ukrainie i nad zbrodniami wojennymi popełnianymi przez armię rosyjską? Oczywiście, należy piętnować rosyjskie inwazje i zbrodnie wojenne -- ale wydaje mi się, że nie dlatego, że są rosyjskie, ale dlatego, że są inwazjami i zbrodniami wojennymi, które są złe same w sobie. No więc: dlaczegóż to te rosyjskie się piętnuje, a tych żydowskich -- nie? Bo przecież one w naszych mediach nie istnieją; nie mówi się o nich, nie analizuje, ba -- nawet różnoracy święto*bliwi dziennikarze katoliccy, do których ciągle jeszcze czasami zaglądam, ani się nie zająkną o atakowaniu przez IDF kościołów i chrześcijańskich wiosek w południowym Libanie.
Odpowiedź: otóż dlatego, że zamknij ryj i twoja stara.
Przepraszam za niepoważny ton, ale ja o sprawach równie ponurych nie umiem pisać inaczej. Sam fakt, że takie rzeczy trzeba ludziom wyjaśniać, wpędza mnie w lekką depresję. Historia to jest taki diabelski młyn, w którym wszystko wiecznie dokonuje się tak samo: wpadamy w te same schematy i popełniamy te same błędy, a kiedy nadchodzi chwila rozliczenia wszyscy "yntelektualiści" kiwają głowami i zastanawiają się: "Ach! Jak to się mogło stać?!", dorzucając jakieś narcystyczne przemyślenia na temat tragizmu ludzkiego losu. Owszem, ludzki los bywa tragiczny -- tak samo na Ukrainie, jak w Gazie, jak i w Libanie. Ale jest tak w znacznej mierze dlatego, że ciągle dzielimy ludzi na lepszych i gorszych, wojny na słuszne i niesłuszne, a świat na imperium dobra i imperium zła, a przodują w tym zadaniu tchórzliwi i konformistyczni jajogłowi, zatroskani o prace w wysokonakładowych czasopismach, na uczelniach i w radach nadzorczych różnych "humanitarnych" fundacji.
Co tylko potwierdza kolosalne zakłamanie i moralną zgniliznę systemu, w jakim przyszło nam żyć.
A idźcie wy wszyscy w wiadome miejsce.
Maciej Sobiech
"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks
"People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka