Maciej Sobiech Maciej Sobiech
236
BLOG

Ta wspaniała masoneria

Maciej Sobiech Maciej Sobiech Kultura Obserwuj notkę 11

Wspomniałem w jednej z poprzednich notek o skądinąd zyskującej popularność w pewnych kręgach modzie na doszukiwanie się wszędzie "okultystycznych" spisków. Oczywiście, to jest wciąż margines i (Bogu Najwyższemu dzięki) raczej te wątpliwe praktyki do mainstreamu już nigdy nie wejdą, tym niemniej wydaje mi się, że nadal różnorakie "okultystyczne" organizacje traktowane są w społeczeństwie wolskim z pewną dozą nieufności -- to jest wszystko jakieś takie straszne, dziwne, trochę jak z powieści gotyckiej. Organizacją mającą zaś pod tym względem najgorszą prasę wydaje się -- masoneria. Ten wpis, dedykuję właśnie zatem; bo masoneria wcale nie jest straszna, dziwna, czy gotycka; ale Wspaniała (co, dla wyjątku, mówię bez cienia ironii).

Jak postrzegana jest masoneria potocznie? Po pierwsze, jak sądzę, jako organizacja tajna -- założenie jest takie, że masoni działają w podziemiu i z niego nie wychodzą. No, a jak ktoś działa w podziemiu, to nie wiadomo, co tam robi. Zapewne: 1. Spiskuje i ingeruje w politykę; 2. Odprawia jakieś dziwne rytuały; 3. A że jest tam ciemno, to te rytuały zapewne są jakieś mroczne, pewnie i satanistyczne ("Uny się spotykajo w piwnicach jak żydy na kabałę!").

Ja oczywiście się trochę nabijam, tym niemniej mam wrażenie, że taki właśnie jest potoczny obraz masonerii w Wolsce: jako organizacji tajnej, niezwykle wpływowej i, istotnie, okultystycznej a wręcz satanistycznej.

Jak można się domyślać, ten obraz nie ma wiele wspólnego z prawdą, a jego popularność wynika z przyczyn historycznych, mianowicie: 1. Z faktu, że masoneria (istotnie), jako organizacja liberalna w wielu krajach musiała się ukrywać, a więc działała tajnie (ale była taka akcydentalnie, a nie esencjalnie, bo ona NIE JEST wcale organizacją tajną!) i 2. Z propagandy kościoła katolickiego, który przez cały wiek XIX upatrywał w niej (słusznie lub nie) głównego rywala. Wszystkie opowieści o rzekomo czarnomagicznym i satanistycznym charakterze instytucji masońskich, ogólna wobec nich nieufność i otaczająca je dziwna atmosfera, biorą się właśnie zazwyczaj ze "śledztw" katolickich dziennikarzy, ba! -- papież Leona XIII, skądinąd generalnie nawet rozsądny człowiek, poświęcił masonerii i jej "satanistycznemu" charakterowi osobną encyklikę pt. "Humanum Genus" (1884). Oczywiście, jak to zwykle z tępą propagandą bywa, wszystkie owe katolickie rewelacje zostały już dawno obalone, ponieważ duża część z nich opierała się na "ustaleniach" francuskiego antyklerykalnego dziennikarza Leo Taxila, który, udając konwertytę na katolicyzm, popełnił kilka książek i artykułów, w których "ujawniał" właśnie różnorakie satanistyczne ekscesy "braci". Jak sam pisał, nie spodziewał się, że ktokolwiek uwierzy w te bzdury, które mu podsuwała inwencja, ale jednak -- prasa katolicka rzuciła się na nie jak ów przysłowiowy szczerbaty na sucharki, a pisma Taxila na kilka lat zawładnęły rzymskokatolicką wyobraźnią. Niestety, w 1897 Taxil urządził mały profesjonalny coming-out i zdradził, że jego książki są czysto fantastyczne, a ich celem było ośmieszenie kościoła, który to cel (jak konstatował z satysfakcją) został osiągnięty w 100%. Tym niemniej, jak to zwykle z tego typu sprawami bywa, dzieła okazały się fałszywe, ale pewnych ludzi kwestie prawdy i fałszu nie obchodzą; i tak też opisane przez Taxila "fakty" dla niektórych naprawdę są faktami, podobnie jak zawsze gdzieś znajdzie się ktoś, kto będzie dowodził autentyczności "Protokołów mędrców Syjonu".

Powiedziawszy to, zapytajmy: skoro zatem masoneria nie jest taka, jak ją malują, to jaka jest?

Historia masonerii ginie w mrokach dziejów, niestety w znacznej mierze ze względu na fakt, że sami bracia w tej sprawie nie ułatwiają, mitologizując swoje dzieje i śledząc je aż do Hirama, budowniczego Świątyni Salomona, no, czasami aż do Templariuszy. Jeśli chodzi o Templariuszy, to ten trop jest ciekawy, ponieważ istotnie mogą istnieć tutaj jakieś związki, ale tak czy inaczej nie sposób tych tez zweryfikować. Kolejną hipotezą jest to, że loże masońskie wzięły się ze średniowiecznych cechów budowniczych. W każdym razie, pierwsze dowody na istnienie stowarzyszeń (powiedzmy) masono-podobnych pochodzą z XVII wieku; pierwsza Wielka Loża została w Anglii oficjalnie zarejestrowana w 1717. Możemy zatem domyślać się, że to właśnie przełom XVII i XVIII wieku stanowi początek tej organizacji. Podobne instytucje zaczęły też pojawiać się na kontynencie (vide przypadek bawarskich illuminatów). 

Z początku, masoneria nie odgrywała raczej wielkiej roli. Jak pisał Hilaire Belloc w swojej historii rewolucji francuskiej, był to rodzaj klubu, w którym bawili się filozofią i rytuałem europejscy arystokraci wszystkich barw, od liberałów po konserwatystów (do loży należał nawet biedny Ludwik XVI). Wiele lóż, jak na to wskazują choćby notatki zachowane na temat panowania Augusta II Sasa, który też miał swoją lożę, miały w ogóle charakter humorystyczny i stanowiły raczej kluby miłośników napojów wyskokowych. Tym niemniej, z trudnego do ustalenia powodu, przy wszystkich niepowagach, istniał również w instytucjach masońskich element poważny, poważnego programu, którego zarysy można zaobserwować już w "The Constitution of Freemasons" z 1734, a który łączy się wprost z deistyczną, racjonalistyczną i humanistyczną filozofią oświecenia.

Deistyczną, ponieważ dla masonów, Bóg jest Wielkim Architektem Wszechświata -- to znaczy jego projektantem, ale nie nadzorcą; nakręcił świat jak zegarek, ale ten toczy się swoim torem.  

Racjonalistyczną, ponieważ Bóg jest racjonalny, a więc jego dzieło również ma naturę racjonalną.

I, wreszcie, humanistyczną, ponieważ człowiek, jako istota wolna i rozumna, może doskonalić swój potencjał i stawać się bytem coraz bardziej wolnym i rozumnym. I tak też rozwój racjonalnego potencjału ludzkiego stał się jednym z głównych celów organizacji masońskich (w terminologii oryginalnej nazywa się to "szlifowaniem diamentu"). Za postulatami antropologicznymi, co oczywiste, poszły polityczne -- i zadanie racjonalizacji i liberalizacji życia rozciągnięto z jednostki na całe społeczeństwo, tak aby odpowiadało ono -przyrodzonej godności i rozumności człowieka.

A jakie społeczeństwo odpowiada godności i rozumności człowieka?

Choćby takie, w którym nie ma tortur; nie ma irracjonalnego, politycznego rytuału; nie ma poddaństwa, ani tyranii, jest za to: wolność sumienia, myśli, słowa i druku, wolność działania i wolność uczestnictwa (przynajmniej dla pewnej części społeczeństwa) w kształtowaniu życia publicznego.

I te postulaty właśnie sprawiają, że masoneria jest, jak napisałem, Wspaniała.

Otóż bowiem w katolickich przesadach, jak to zwykle z takimi przesadami bywa, jest trochę prawdy i w XIX wieku masoneria rzeczywiście stała się organizacją bardzo dużą i silną, wywierającą wpływ na życie społeczeństw europejskich. I dzięki temu wpływowi owe społeczeństwa zyskały takie drobiazgi jak wolność słowa, wolność religii, rząd reprezentatywny, rządy prawa, racjonalne reformy kodeksów karnych i cywilnych, świecką edukację, wreszcie modernizację miast i wsi, słowem: świat współczesny, jakim go znamy. Ponieważ owszem, papież Leon XIII miał rację -- to masonerii właśnie zawdzięcza Europa nowoczesną republikę i nowoczesny sposób myślenia o życiu społecznym, tylko że nie ze względu na spiski -- ale zupełnie jawny program działania, który masoneria głosiła otwarcie i otwarcie realizowała. No i teraz każdy może sobie sam pewne rzeczy przemyśleć. Dla niektórych wolność słowa i sumienia jest satanistyczna (jak zresztą kościół wielokrotnie podkreślał w różnych pismach magisterium, od Grzegorza XVI do Piusa XII). Dla niektórych -- Wspaniała. Dla mnie jest Wspaniała. No i tak też Wspaniała jest masoneria, której ją zawdzięczamy.

Oczywiście, należy pamiętać, że masoneria, jak każda organizacja, też ma ciemniejsze karty w swojej historii. Wynika to głównie z faktu, że nie jest jednolita. W USA istniały i istnieją loże ultrakonserwatywne, nawet reakcyjne, zamknięte dla ludności kolorowej, Żydów i kobiet. Masonem był liberał Benjamin Franklin, ale i konserwatysta Edmund Burke. W ogóle w pewnym momencie w świecie anglosaskim trudno znaleźć ważną postać publiczną, która nie byłaby masonem (Kipling, Wilde, Houdini, Twain, Churchill, gen. MacArthur, a nawet Clarke Gable -- ta lista się nie kończy...). No i te-ż postacie bywały różne. Do tego, należy pamiętać, że masoneria również ma swoje podziały, konflikty i "heretyków". Dla większości, ultraprogresywny Wielki Wschód Francji jest organizacją masońską, dla zachowawczej masonerii brytyjskiej -- nie. Natomiast, wszystkie te sprawy drobniejszego płazu nie przekreślają bynajmniej zasadniczych zasług, jakie "bracia" oddali naszemu kontynentowi.

Na koniec: obecnie loże działają zupełnie jawnie i jawnie określają swój charakter i cele. Nie jest trudno zapoznać się z tymi źródłami i samodzielnie wyciągnąć wnioski, nawet jeśli się z "masonią" nie zgadzamy (a można się z nią nie zgadzać, bo mamy WOLNOŚĆ MYŚLI). Na pewno będzie to dla wszystkich z wielką korzyścią.

Maciej Sobiech

Linki:

https://www.ugle.org.uk/discover-freemasonry/history-freemasonry

https://www.britannica.com/topic/Freemasonry

https://www.ekai.pl/dokumenty/humanum-genus/

(Z książek polecam "Braci przeklętych" Roberta Gervaso).

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj11 Obserwuj notkę

"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks "People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Kultura