https://loc.getarchive.net/media/conservatism-k
https://loc.getarchive.net/media/conservatism-k
Maciej Sobiech Maciej Sobiech
302
BLOG

Wszystkie wady prawicy wolskiej

Maciej Sobiech Maciej Sobiech Społeczeństwo Obserwuj notkę 13
Bo to jest wielkie zło, powiedzieć, że doktryna praw człowieka jest słuszna, ale lepsza w wydaniu Maritainowskim, niż Robespierre'owskim; wielkie zło stwierdzić, że wolny handel to dobry pomysł, ale musi być uregulowany prawnie, tak aby bronić społeczeństw przed nadużyciami; że rozdział religii od państwa jest obecnie oczywistością, ale musi być przyjazny, a nie wrogi; że parlamentaryzm to dobry pomysł, ale musi być równoważony innymi czynnikami i broniony przed stoczeniem się w ochlokrację. Nie, nie -- broń Boże; my, rycerze światła, ta mała grupa wybranych, która jako jedyna poznała prawdę, nie możemy pozwolić sobie na taką demoralizację. Jak idziemy, to idziemy na całego -- dyktatura zamiast demokracji, wolny rynek w wydaniu chilijskim, precz z prawami człowieka, niech żyje państwo wyznaniowe i Władimir Władimirowicz Putin!

No tak, to tak tytułem kontynuacji. Napisałem 2 notki o RLT (Radical Literary Theory) i o tym, że za nią nie przepadam (swoją drogą niezbyt popularne -- jak zwykle zatem, ludzie krytykują "postmodernizm", ale bez zupełnej pewności, czym on jest), to teraz napiszę, dlaczego nie przepadam za konkurencją, po pierwsze dlatego, że lubię symetrię, a po drugie dlatego, że naprawdę za nią nie przepadam. Bo tak to już się w naszych czasach ułożyło, że zarówno lewica, jak i prawica, to są propozycje raczej dla chorych niż zdrowych umysłowo.

Sprawa jest dla mnie o tyle ważna, że się z prawicy (może ktoś tak kiedyś o tym czytał, nie wiem, materiałów jest sporo) wywodzę. Powodów tego jest kilka, a najważniejsze są dwa: takie otrzymałem wychowanie i zwrot na prawo był w moim wypadku odpowiedzią na te wszystkie radykalnie lewicowe bzdury, które forsowano na moich studiach pod pretekstem, że to "nauka". Próbowałem się zaangażować -- tłumaczyłem teksty, trochę pisałem. Tym niemniej, mój entuzjazm z czasem zaczął słabnąć, coraz bardziej zresztą dynamicznie, aż w końcu się z szeroko rozumianym "środowiskiem prawicowym" pożegnałem.

Czemu?

A to z bardzo prostego powodu -- bo dla mnie nie jest istotne, czy jakiś pogląd jest prawicowy czy lewicowy, stary lub nowy, konserwatywny czy liberalny, ale czy jest po prostu ludzki. Zawsze byłem humanistą, a mój konserwatyzm oznaczał po prostu uniwersalizm, to znaczy: zupełnie na serio wierzyłem, że klasyczna (powiedzmy) cywilizacja europejska stanowi pewne osiągnięcie ogólnoludzkie, dobrą wiadomość dla całego świata, z którego korzystać może cała ludzkość. Poniekąd, zresztą, do dzisiaj tak uważam. Tym niemniej, to przekonanie nigdy nie zwalniało mnie, w moim własnym poczuciu, z intelektualnego obowiązku uznawania faktów i, jeśli trzeba, także pewnych obiektywnych wad "mojego" obozu -- stąd na przykład wzięło się w pewnym momencie moje zainteresowanie socjalizmem, którego to różni przedstawiciele (nie wszyscy, rzecz jasna, ale pewni), mieli do powiedzenia wiele interesujących rzeczy na temat właśnie WAD "starego świata". Nie miałem zaś z rozpoznawaniem tych wad żadnego problemu, ponieważ w moim przeświadczeniu konserwatyzm, ze względu na swój uniwersalistyczny charakter, mógłby stanowić znacznie lepsze narzędzie radzenia sobie z nimi, niż prądy wywrotowe. Moje rozumowanie szło mniej więcej po takiej linii: rozumiem humanistyczne i gospodarcze aspiracje, które zapoczątkowały rewolucję francuską, ale uważam, że powolne i ewolucyjne reformy uczyniłyby im zadość lepiej niż (ostatecznie) bardzo brutalna rewolucja. Rozumiem zastrzeżenia wobec wolnego rynku, ale uważam, że (znów) reformy W RAMACH tego systemu są lepszym rozwiązaniem, niż próby obalania go i zastępowania utopiami, które ostatecznie prowadzą tylko do większych problemów i jeszcze dalej idących nierówności. I tak dalej, i tym podobne, to są tylko pewne przykłady. No i, tak tytułem pewnego podsumowania, zawsze wydawało mi się, że jestem ze względu na taką podstawę wprost ultra-konserwatywny, bo, jak nam powie każda encyklopedia, konserwatyzm klasyczny nie sprzeciwia się zmianom, a wyłącznie rewolucyjnym metodom ich wprowadzania.

Oczywiście, szybko okazało się, że żyję w złudzeniu. Konserwatyzmów, jak w ogóle wszystkich doktryn politycznych, jest mrowie -- w Wolsce zaś dominują głównie te, które najlepiej odpowiadają "planktonowemu" charakterowi tego środowiska, a więc: dziwne, fanatyczne, skrajnie reakcyjne, stawiające na łatwe rozwiązania. Mój sposób myślenia nie cieszył się popularnością. Bo to jest wielkie zło, powiedzieć, że doktryna praw człowieka jest słuszna, ale lepsza w wydaniu Maritainowskim niż Robespierre'owskim; wielkie zło stwierdzić, że wolny handel to dobry pomysł, ale musi być uregulowany prawnie, tak aby bronić społeczeństw przed nadużyciami; że rozdział religii od państwa jest obecnie oczywistością, ale musi być przyjazny, a nie wrogi; że parlamentaryzm to słuszna idea, ale musi być równoważony innymi czynnikami i broniony przed stoczeniem się w ochlokrację. Nie, nie -- broń Boże; my, rycerze światła, ta mała grupa wybranych, która jako jedyna poznała prawdę, nie możemy pozwolić sobie na taką demoralizację. Jak idziemy, to idziemy na całego -- dyktatura zamiast demokracji, wolny rynek w wydaniu chilijskim, precz z prawami człowieka, niech żyje państwo wyznaniowe i Władimir Władimirowicz Putin! Teraz, na dodatek, robi się jeszcze ciekawiej, bo w pewnych środowiskach do tych fanatyzmów i głupot dołącza się kolejny już z stopień szaleństwa, czyli tropienie "szatanistycznych" i masońskich spisków, oparte na niezwykle powierzchownej znajomości europejskiej ezoteryki, godnej nakręconych ewangelikalnych pastorów z USA (Boże złoty, a ja myślałem, że lata 20 XX wieku się skończyły). Do tego, tak na marginesie, humanizm nikogo nie interesuje -- i natura ludzka jest naturą ludzką tylko i wyłącznie wtedy, gdy nam to odpowiada, kiedy indziej nie (antropologiczny status protestantów, na przykład, to spora niewiadoma). I to też właśnie wszystko mnie w wolskiej prawicy irytuje -- i z tego względu się z nią pożegnałem i uważam, że nie stanowi ona ŻADNEJ alternatywy dla siłowo przejmujących obecnie rolę centrum "różowych" nonsensów.

Jakie z tego wynikają wnioski? Ano takie, że nie ma nadziei. W sumie, to wcale nie jest taki nowy stan rzeczy. Większość ludzkości przez większość dziejów żyła w warunkach urągających rozumowi -- a że w Europie w wieku XIX i na początku XX tu i tam udało się, klasycznym konserwatystom i klasycznym liberałom, zbudować kompromis, który rozbestwił jej społeczeństwa i wzbudził w duszach wyuzdane pragnienia wolności i godności, to niczego nie zmienia. Najwyraźniej nikomu na tym kompromisie tak specjalnie nie zależy, ani nie zależało. Humanizm jest dla frajerów, a polityka dla rozkrzyczanych mniejszości. Przykrywają nas coraz mocniej odmęty szaleństwa, a wszyscy wokół udają, że nic się nie dzieje, albo pragną jedno szaleństwo zastąpić drugim. Co może zrobić normalny człowiek w takiej sytuacji?

Pływać. Dlatego polecam jak najprędzej zapisać się na kilka lekcji.

Maciej Sobiech

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj13 Obserwuj notkę

"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks "People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo