No bo takie jest właśnie... Koniec fazy grupowej, więc pora na małe podsumowanie.
Muszę powiedzieć, że do futbolu mam stosunek mocno ambiwalentny. Z jednej strony, w pewnym momencie swojego życia zapałałem miłością do tego sportu. Oglądałem wszystko, co tylko mogłem: ligę niemiecką, holenderską, angielską (wtedy istniały pewne możliwości nawet dla nieposiadających Canal+ ;) ), Ligę Mistrzów, rozgrywki pucharu UEFA, wszystkie możliwe superpuchary, Mistrzostwa Świata, Europy, a nawet, jak miałem energię i możliwości, to Copa Libertadores. Chodziłem też na stadion miejscowej drużyny. Niestety, z biegiem czasu mój stosunek się zmienił i niewiele z tej miłości zostało. Wszechobecna korupcja, komercjalizacja, petrodolary, zniszczenie związku klubów z kontekstem lokalnym, petrodolary, wyczarowywanie mistrzów kraju z niczego, metroseksualne "gwiazdeczki" i ich gwiazdorzenie -- wszystko to sprawiło, że od 3 lat oglądam mecze sporadycznie. Tym niemniej, podczas tego Euro się złamałem i postanowiłem wrócić do pasji mojej młodości.
I nie żałuję. Bo takiego Euro nie było od wielu Euro. Oczywiście, zdarzały się mecze nudne i przewidywalne, ale generalnie rzecz ujmując poziom jest niesamowicie wysoki. Przygotowanie taktyczne, szybkościowe, techniczne zawodników, dramaturgia i losy awansu ważące się do ostatniego gwizdka ostatniego meczu -- to jest futbol, to jest piłka nożna; podobnie jak niespodzianki i dobra postawa tzw. underdogów, których to na tym turnieju nie brakuje. Okazuje się, że właściwie nie ma wśród tych, którzy awansowali, drużyn słabych (może z wyjątkiem Szkocji), ba -- można powiedzieć, że niespodziewanie wyrosły nam w futbolu narodowym różnorakie potencjalne czarne konie. Albania, Słowacja, Słowenia -- kto byłby w stanie przed turniejem wymienić po 5 zawodników ze składów tych drużyn? A przecież wszystkie trzy drużyny zagrały po prostu świetnie, nawet jeśli jedna (i chyba najlepsza) z nich odpadła. I nawet nasza Wolska, choć taktycznie bardzo odstaje od reszty, pokazała, że ma potencjał i jest w stanie napędzić strachu teoretycznie o niebo lepszym Francuzom. Nie wspominając, że najmniejszy (czy największy?) underdog spośród wszystkich underdogów, czyli moja ukochana Gruzja, deprecjonowana i skazywana na pożarcie, zdołała wczoraj pokonać utytułowaną Portugalię i awansować do 1/8 finału po fantastycznej grze (dodatkowo doprowadzając do płaczu niejakiego Symulando, najpiękniejszego na całym boisku, za co powinien być dodatkowy punkt). Czego chcieć więcej?
Odpowiadam: niczego; to by było chamstwo (nawet jeśli metafizyczne).
I tak obserwując wczoraj ową niekłamaną, szaloną radość, która w nocy wylała się niczym fala powodzi na ulice pięknego Tbilisi, pomyślałem sobie, że takie emocje usprawiedliwiają poniekąd nawet niezbyt racjonalne elementy naszego życia -- i ostatecznie nawet owe wyimaginowane przecież w znacznej mierze "narodowości" mogą mieć w nim swoje miejsce, jeżeli rozumie się je właśnie jako pewną grę, zabawę -- "poważną", oczywiście, ale jednak zabawę -- w której, choć arbitralnej, w jakiś niejasny sposób wyraża się tajemnica naszej tożsamości. Tak, na to nawet mógłbym się zgodzić. A może to naprawdę wszystko kwestia skali i fakty, że to niezwykłe miejsce na Ziemi zamieszkuje mniej niż 4 miliony ludzi? Jakkolwiek by z tym było, najważniejszy zawsze pozostaje sposób -- i piłka nożna dała wczoraj temu małemu i niezwykłemu ludowi, a i przy okazji chyba jakoś mnie, właśnie piękny sposób przeżywania swojej "podosobowości" politycznej: pozytywny, radosny, trochę z przymrużeniem oka -- odpowiedni dla naszego, jak to pisał Chesterton, "małego życia" w całej jego małości; jakże inny od tego, który przekazuje się nam gdzie indziej, w innych okolicznościach.
I to się skończy, wiem -- ale póki się nie skończy, no to będzie trwać; a zatem trwaj, Chwilo, bo jesteś piękna!
Fajnie, że zdarzają się jeszcze takie momenty i takie turnieje.
Maciej Sobiech
"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks
"People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości