domena publiczna
domena publiczna
Maciej Sobiech Maciej Sobiech
502
BLOG

Filozofia siedzenia okrakiem na płocie

Maciej Sobiech Maciej Sobiech Polityka Obserwuj notkę 61

Otóż polega ona na tym, że można, ale jest dość niewygodnie, więc większość ludzi długo w takim położeniu wytrzymać nie potrafi -- i w pewnym momencie trzeba zejść albo na jedną, albo na druga stronę. Każdy to wie. Chyba, że się jest z Wolski, wtedy najwyraźniej nie każdy.

Bo czegóż się ostatnio dowiedzieliśmy w kontekście niedawnej prowokacji o powszechnej mobilizacji? Oto w najnowszym sondażu dla "Rzeczpospolitej", aż 70% respondentów opowiedziało się przeciwko wysłaniu wolskich wojsk na Ukrainę. Biorąc pod uwagę, że "za było raptem 20% respondentów (9% nie miało zdania) mamy do czynienia z większością tak przytłaczającą, że rzadko kiedy w wybitnie podzielonym społeczeństwie wolskich występującą. Mnie, jako zwolennika pokojowego zakończenia ukraińskiego konfliktu, to bardzo cieszy. Nie cieszy mnie natomiast fakt, że ludzie najwyraźniej, swoim obyczajem, nie potrafią myśleć logicznie i nie rozumieją, że działania mają swoje konsekwencje; i że na dłuższą metę nie da się, z różnych względów, utrzymać wolskiej polityki wobec wojny u naszego wschodniego sąsiada, nie angażując się weń bezpośrednio militarnie. Z tego prostego względu, że polityka ta opierała się w 100, nie -- w 200% -- na założeniu, że Rosja tę wojnę przegra i to względnie szybko. Czyli teraz, gdy Rosja owej wojny nie przegrywa, a wręcz przeciwnie, będzie trzeba jej w tym dopomóc.

"Atomowa" opcja w polskiej dyplomacji stanowi tego dość jednoznaczny dowód. Nie rozmawiamy z obecnymi władzami rosyjskimi, ponieważ zakładamy, że za chwilę ich już nie będzie. Na tym założeniu opierały się też różne inne elementy polityki państwa wolskiego, od kwestii przyjmowania i traktowania ukraińskich uchodźców, przez decyzje zbrojeniowe po wymiar informacyjny, w którym nienawiść i pogarda w stosunku do Rosjan eksplodowała w stopniu dotychczas chyba niespotykanym, a wolscy politycy i inni reprezentanci establishmentu (np. święto*bliwy Hołownia, gen. Skrzypczak ale było też kilka osób z PiSu) niemalże otwarcie deklarowali gotowość do zaangażowania militarnego, które to niby miałoby się zakończyć w kilka tygodni w Moskwie. I przeciwko TEMU akurat nikt prawie nie protestował, wręcz przeciwnie: polityka ta cieszyła się powszechnym społecznym poparciem, a ci nieliczni, którzy próbowali ostrzec swoich "rodaków" przed jej potencjalnymi konsekwencjami, byli powszechnie ostracyzowani, wyśmiewani, atakowani i oskarżani niemalże o szpiegostwo na rzecz Rosji.

Czyli -- no właśnie; po wolsku, założenie było takie, że tak się będzie dało bez końca. Siedzieć okrakiem na płocie i jedną nogą być na wojnie, ale drugą jeszcze nie. Prężyć muskuły, publicznie nazywać Rosję wrogiem, sugerować, że w zasadzie już Wolska znajduje się w stanie wojny, de facto zerwać z Rosją stosunki dyplomatyczne, deklarować gotowość do podjęcia działań zbrojnych, wysyłać na Ukrainę sprzęt, instruktorów, zapewne również służby specjalne, ale na serio nigdy się nie zaangażować. Problem polega na tym, że to jest prawdziwe życie, a nie gra komputerowa. I działania mają konsekwencje. Nie da się siedzieć okrakiem na płocie. W pewnym momencie trzeba z niego zejść. Jako się rzekło, to się nie podoba.

Bo ludzie są, po prostu, genialni. Taka jest ich natura.

Aczkolwiek to może i dobrze. Bo dzięki temu jest szansa, że gdy już w końcu faktycznie trzeba będzie podjąć jakieś decyzje, to zejdziemy na drugą (tę "niesamobójczą") stronę. Może. Acz może tak i może i nie. Cały problem i cała nadzieja nadzieja w tym, że Wolska jest państwem niesamodzielnym, a zatem jej polityka sterują inni. Jeśli im wyjdzie, że czas nadszedł, aby Wolska potwierdziła swoje buńczuczne zapowiedzi, to trzeba będzie je potwierdzić, niezależnie od nastrojów "narodu" (chyba że wydarzyłaby się jakaś rewolucja). Natomiast mimo wszystko w pełnoskalową wojnę między Rosją a NATO nie wierzę, bo za dużo na niej można stracić, a więc nasi rządcy raczej nie zdecydują się wysyłać się nas na rzeź. Oby tak było. Natomiast czy tak, czy inaczej, jeśli faktycznie ludzie chcą coś zmienić, to teraz będzie im łatwiej, niż później. Dlaczegóż by zatem przynajmniej nie zacząć i nie tonować nastrojów, nie wyhamowywać zapędów, nie naciskać na rządzących, aby zeszli z drogi szaleństwa na drogę pokoju i dyplomacji?

No proszę; ależ mi się na żarty zebrało.

Na koniec, klasyka, pisana w innych warunkach i dlatego prezentująca inne spojrzenie na kwestie wojny i pokoju, ale z pointą zawszę aktualną:

"Cieszy mię ten rym: «Wolak mądr po szkodzie»;

Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,

Nową przypowieść Polak sobie kupi,

Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi."

(Oczywiście "Wolak" pojawia się w tekście oryginalnym, co stanowi do dziś pilnie skrywana w Wolsce tajemnicę).

Maciej Sobiech

Link do sondażu: https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-polacy-na-ukrainskim-froncie-najnowszy-sondaz,nId,7548272


"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks "People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka