Oj-oj, ale się dzieje na Uniwersytecie Warszawskim. W skrócie: ktoś napisał skargę, że był mobbingowany. Domniemana mobbingująca odpisała, że nieprawda, i to domniemany mobbingowany mobbingował, a do tego "był nieudolny" (SIC!). Ja zaś domniemywam, że przez moment będzie z tego jakaś aferka, ale potem i tak wszystko się zamiecie pod dywan, a o istocie sprawy będzie się mogło tylko domniemywać.
Więcej tu: https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-burza-wokol-uniwersytetu-warszawskiego-jest-reakcja-pracowni,nId,7403681
No i tak to się właśnie żyje na polskich uniwersytetach. Jest to życie na wesoło. Zawsze coś się dzieje, nie można się nudzić. A to ktoś kogoś zmobbinguje, a to o coś oskarży, a to ktoś coś napisze, a to zażąda usunięcia z posady, a to rozpuści jakieś plotki, a to jakiś plagiacik popełni, a jak ktoś potem go wykryje, to będzie miał pozew o naruszenie dobrego imienia...
A ja tak sobie tylko siedzę i się tak CHOLERNIE cieszę, że mnie jakoweś (chyba?) dobre duchy, w znacznej mierze wbrew mej woli, z tego układy wymiksowały i teraz mam własny, realny interes, dzięki któremu mogę się spokojnie utrzymać, a w wolnych chwilach czytać opowiadania gotyckie.
No i cóż -- czy nadal uważasz, Czytelniku, że uniwersytety to jest jakaś "elita" narodu, zdolna do wychowywania przyszłych pokoleń?
W zasadzie, jeżeli ten blog ma (obecnie) jakikolwiek motyw przewodni, to jest nim walka z iluzjami. Wielokrotnie pisałem tutaj, że nasze społeczeństwo (jak zresztą niemal każde) opiera się w znacznej mierze na złudzeniach. Człowiek nie chce spojrzeć życiu prosto w oczy, bo się boi zobaczyć w nich absurd -- absurd, dodajmy, który sam sobie zgotował, przez własne lenistwo, głupotę i egoizm. Dlatego właśnie mamy społeczeństwo wilków, w którym każdy udaje, że jest barankiem -- leniwców, z których prawie każdy udaje mrówkę. To się nie zmieni en bloc, nie mam złudzeń. Ale zawsze to miło, kiedy to kłamstwo staje się już tak ogromne, że kolorowa fasada pęka pod jego ciężarem. Miło popatrzeć sobie na to widowisko.
Oczywiście, to, co piszę, również piszę z własnego egoizmu, który nosze w sobie i się go nie wstydzę. Ale z punktu widzenia, powiedzmy, nieco wyższego, to naprawdę nie są śmieszne rzeczy. Ludzie, jak zauważyłem, śmieją się z pewnych intuicji, próbujących przeniknąć do podszewki świata -- no, niech się śmieją, ale kto je ma, ten pewne rzeczy wie. Na przykład, że kwestia kłamstwa i prawdy, w perspektywie kosmicznej, to nie jest rzecz trywialna. Człowiek, wbrew swojemu arymanicznemu opętaniu, które mu wmawia, że jest robakiem, ma do odegrania w kosmicznej ewolucji dość poważną rolę. Pytanie tylko -- jaką?
No cóż. Kładę przed tobą światło i ciemność, życie i śmierć (grzmiał ognisty Jehowa). Jest chyba coś w tej hebrajskiej metaforze. Dlatego też czasami, jak już wyjdę z siebie, wcale nie jest mi do śmiechu.
Maciej Sobiech
"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks
"People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo